Politycy PiS przekraczają granice interwencji poselskiej
Publikowanie w mediach społecznościowych zdjęć prywatnych osób, zatrzymywanie na ulicy pracowników TVP, chcących wykonywać swoją pracę - interwencje posłów PiS coraz bardziej przypominają nękanie - alarmują obserwatorzy.
23.12.2023 | aktual.: 23.12.2023 16:41
Poseł PiS Kacper Płażyński opublikował w piątek na portalu X zdjęcie notariuszki, która sporządziła akt notarialny walnego zgromadzenia Polskiej Agencji Prasowej. Skarb Państwa reprezentował na nim minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, który opierając się na uchwale Sejmu, odwołał zarząd i radę nadzorczą PAP.
"Nie do wiary, że notariusz sporządził akt notarialny, w którym stwierdza zmianę władz spółki w oparciu o uchwałę Sejmu, a kompletnie pomija obowiązujące ustawy o PAP i Mediach Narodowych! W tej sprawie z mojego zawiadomienia Prokuratura Krajowa prowadzi już śledztwo. Kryminał!" - napisał Kacper Płażyński na portalu X.
Do swojego komentarza poseł PiS dołączył inny wpis, w którym znalazło się zdjęcie notariuszki oraz aktu notarialnego przez nią przygotowanego. Znajduje się tam także adres jej kancelarii notarialnej oraz numer telefonu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"W wypadku zgromadzenia akcjonariuszy, notariusz tylko protokołuje i zgodnie z Prawem o Notariacie, nie ma możliwości odmówić czynności" - skomentowała członek KRRiT Marzena Paczuska, biorąc notariuszkę w obronę.
Ale kolejny poseł PiS Paweł Szrot idzie jeszcze krok dalej w ataku na notariuszkę: "Adres Kancelarii notarialnej jak na dłoni. Amatorzy cudzych kamienic, zapisanych na inne osoby spadków i innych lewych aktów notarialnych powinni wiedzieć gdzie się zgłosić" - skomentował.
Internauci natychmiast zwrócili uwagę, że wspomniana kobieta od razu otrzymała szereg pogróżek.
Poseł Ozdoba zatrzymuje pracownika TVP
Swoją interwencję przed siedzibą TVP przeprowadził w sobotę poseł Jacek Ozdoba z Suwerennej Polski. Na nagraniu udostępnionym przez Telewizję Republika widać, jak parlamentarzysta zatrzymuje na ulicy mężczyznę niosącego torby. Ozdoba przytrzymuje go i krzyczy do policjantów: - Jestem posłem, chciałem zgłosić, że pan wynosi z Telewizji Polskiej dokumenty.
Do posła dołącza były wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Marcin Tulicki. Przystawia mężczyźnie do twarzy telefon komórkowy.
- Dostałem zgodę od kierownictwa - odpowiada spokojnie mężczyzna.
- Szefem TAI-a jest Michał Adamczyk - twierdzi Marcin Tulicki.
To nieprawda. W czwartek po południu pracownicy TVP zostali poinformowani, że dyrektor TAI Michał Adamczyk; wicedyrektor Samuel Pereira oraz Marcin Tulicki zostali odwołani ze stanowisk i "nie mają prawa do wydawania komukolwiek z pracowników lub współpracowników TVP jakichkolwiek poleceń, niezależnie od podstawy ich zatrudnienia lub współpracy". Wiadomość do pracowników wysłał pełniący obowiązki dyrektora Biura Spraw Korporacyjnych Daniel Gorgosz. Jednocześnie poinformował, że pracownicy powinni wykonywać polecenia jedynie nowego kierownictwa TAI.
"To nie jest interwencja poselska, tylko bandyterka. Ten upadek staje się coraz bardziej groteskowy" - skomentował na portalu X dziennikarz Kamil Dziubka.
"Ten operator chce tylko w spokoju pracować. On nie jest z PiS czy PO, czy skądkolwiek. Gość dostaje polecenie 'jedziesz na zdjęcia' po czym go napadają jakieś typy, filmują i nasyłają policję" - napisała dziennikarka Dominika Długosz.
Komentatorzy w mediach społecznościowych podkreślają, że posłowie PiS swoim zachowaniem przekraczają zakres tzw. interwencji poselskiej, bo nie mają prawa zatrzymywać czy legitymować osób.
"Mężczyzna wszedł do budynku zabrał torbę i wyszedł. Nie został zaatakowany, nie naruszono jego nietykalności. Policjant został poproszony o ustalenie tożsamości w celach protokołowania wynoszenia sprzętu. Następnie odszedłem" - próbował bronić się Jacek Ozdoba w kolejnym wpisie na portalu X.
Czytaj także: