Politycy PiS narzekają na otoczenie Dudy. "Z takim bałaganem traci swoje szanse"

Iskrzy na linii Pałac Prezydencki-PiS. Część polityków tej partii uważa, że Andrzej Duda podejmuje niezrozumiałe ruchy w kontekście sprawy Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, a jego doradcy "zachowują się fatalnie". - Są nadaktywni w mediach, nie rozumieją polityki, a niektórzy próbują ułożyć się z "drugą stroną" - twierdzi nasz rozmówca z PiS.

Andrzej Duda. Po prawej Grażyna Ignaczak-Bandych, po lewej Małgorzata PaprockaAndrzej Duda. Po prawej Grażyna Ignaczak-Bandych, po lewej Małgorzata Paprocka
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Michał Wróblewski

Ubiegły tydzień. Andrzej Duda spotyka się w Belwederze z liderką białoruskiej opozycji Swietłaną Ciechanouską. W tym samym czasie - w gabinecie szefa Gabinetu Prezydenta Marcina Mastalerka (pod jego nieobecność) - policjanci zatrzymują byłych ministrów w rządzie PiS: Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Następnie zakuwają ich w kajdanki i przewożą do aresztu.

Gdy informacja o tym dotrze do Dudy, ten natychmiast pędzi do Pałacu Prezydenckiego. Tam dowie się, że doszło do "zdrady" ze strony jego ochroniarzy ze Służby Ochrony Państwa, którzy - w porozumieniu z rządem Donalda Tuska - "wystawili" policji przebywających w Pałacu na zaproszenie Dudy Kamińskiego i Wąsika.

Prezydent był wściekły, czuł się oszukany. Wściekli byli również politycy PiS: ale nie tylko na rząd Tuska, który oni nazywają "reżimem", ale na otoczenie Dudy, które - ich zdaniem - dopuściło do zamknięcia w więzieniu polityków zasłużonych dla formacji Jarosława Kaczyńskiego.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polityczny chaos ws. Kamińskiego i Wąsika. Polacy wskazują winnych

Sam prezes podczas jednej z rozmów z ludźmi z partii miał stwierdzić, że jest zawiedziony działaniem prezydenta. Słowem: Duda, jego zdaniem, nie dorósł do swojej roli i nie rozumie polityki. - Jest mocny w gębie, ale nie jest skuteczny. Tak o Andrzeju myśli prezes - twierdzi nieoficjalnie jeden z polityków PiS.

Duda zbywa PiS

Oczekiwanie w PiS było takie: Duda, wobec "antydemokratycznych działań rządu Tuska", "w imię wyższej racji" i politycznego "stanu nadzwyczajnego", dokonuje powtórnego aktu łaski i doprowadza do uwolnienia Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika.

Następnie PiS - z byłymi ministrami na wolności - walczy o przywrócenie im mandatów poselskich. Tak, według informacji WP, wymyśliła to partyjna centrala - i takie oczekiwania względem Dudy miał Kaczyński.

Szkopuł w tym, że Kaczyński z Dudą się nie kontaktuje, a oczekiwania polityków PiS są dla prezydenta - a przede wszystkim jego otoczenia - drugorzędne. - Prezydent trzyma się konstytucji i tego samego oczekuje od władzy. Nie będzie odcinał się od własnych decyzji, ani ich zmieniał. Pod żadną presją, również bez względu na naciski jego środowiska politycznego - tłumaczy jego współpracownik.

Ale część polityków PiS takich argumentów nie przyjmuje.

- On jest tak zapatrzony w te swoje prerogatywy, tak bierze za punkt honoru uszanowanie jego wcześniejszej decyzji o ułaskawieniu Maćka i Mariusza [w 2015 r., jeszcze przed skazującym wyrokiem - red.], że nasze sugestie w tej sprawie zbywa, a wręcz uważa za niegrzeczne - mówi anonimowo o Dudzie jeden z rozmówców z PiS, który miał z nim kontakt w ostatnich tygodniach.

Strata szansy. "Z takim otoczeniem…"

Część polityków tej partii ma taką teorię: Duda nawet mógłby zmienić zdanie i uznać, że warto - w imię stanu wyższej konieczności, ze względu na nowe, wyjątkowe okoliczności - ponownie, w istocie zgodnie z prawem, ułaskawić Kamińskiego i Wąsika. Ale nie chce tego zrobić, bo jest pod silnym wpływem niektórych doradców.

W rozmowach z politykami PiS padają nazwiska Małgorzaty Paprockiej i Jacka Siewiery.

Paprocka jest sekretarzem stanu od spraw prawnych. To ona doradzała Andrzejowi Dudzie przy pierwszym ułaskawieniu Wąsika i Kamińskiego w 2015 roku. Co ciekawe, Paprocka w Kancelarii Prezydenta pracowała już od 2009 r., a wicedyrektorką Biura Prawa i Ustroju Kancelarii była również za czasów urzędowania prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Dziś jej przeszłość wypominają właśnie politycy PiS, którzy zwracają uwagę w nieoficjalnych rozmowach, że to Paprocka ma naciskać na Dudę, by trzymał się swojej decyzji sprzed 8 lat i nie ułaskawiał ponownie skazanych ministrów.

Jacek Siewiera natomiast to szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Świetnie wykształcony, z kryształową przeszłością, oficer, lekarz i prawnik.

W różnych kręgach PiS jednak nie jest lubiany; ostatnio został skreślony przez Nowogrodzką przez głośną wypowiedź o tym, że zatrzymanie Kamińskiego i Wąsika w Pałacu Prezydenckim było w pełni legalne i przebiegało zgodnie ze standardami. Według szefa BBN, "procedura była realizowana w sposób spokojny i merytoryczny".

Ta wypowiedź - która padła w TVN24 - wprawiła wielu w konsternację. Zwłaszcza że - jak słyszymy - Siewiery nie było w Pałacu w trakcie zatrzymania polityków PiS.

Zupełnie odmienne relacje zdawali inni współpracownicy Andrzeja Dudy, m.in. szefowa jego kancelarii Grażyna Ignaczak-Bandych. W odmiennym tonie wypowiadał się też szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek. - Policjanci uderzyli w futrynę Mariuszem Kamińskim, a to jest filigranowy człowiek. Jeżeli ktoś wylewa frustrację i doprowadza do płaczu kobiety, powinien przeprosić - powiedział w rozmowie z Polsat News, mając na myśli funkcjonariuszy.

Również sami politycy PiS przekonywali w mediach, że policjanci i funkcjonariusze SOP - w "zmowie" z rządem - wręcz wtargnęli do Pałacu i siłą wynieśli z niego byłych ministrów (funkcjonariusze, a także minister Siewiera, nie potwierdzają tych relacji).

Dziennik "Rzeczpospolita" z kolei poinformował, że policjanci mogli zdekonspirować pewne obszary systemu ochrony Pałacu. A tym samym przekroczyć swoje uprawnienia.

Dlatego stwierdzenie ministra Siewiery - które de facto pomogło obecnemu rządowi - wzbudziło taką irytację, a wręcz wściekłość w partii Jarosława Kaczyńskiego. "Boże, chroń prezydenta przed takimi współpracownikami" - napisał na portalu X o szefie BBN poseł klubu PiS Sebastian Kaleta.

Co na to inni?

- Duda miał szansę przejąć stery i pokazać autorytet. Ale z takim otoczeniem i bałaganem w Pałacu, traci swoje szanse. Szkoda, bo nasi ludzie, ale też wyborcy, pytają nas, dlaczego Maciek i Mariusz wciąż siedzą, mimo że prezydent mógłby jedną decyzją doprowadzić do ich uwolnienia. No cóż, to już będzie dylemat Pałacu, nie nasz - mówi nieoficjalnie polityk PiS.

Napięciom nie ma końca

Niedawno wprost o brak aktywności i zaangażowania oskarżył Andrzeja Dudę Jarosław Kaczyński. Chodziło wówczas o "obronę mediów publicznych", ale prezes przekłada swoją opinię także na inne obszary. Co więcej, prezes PiS skrytykował prezydenta publicznie, a za nim robili to kolejni politycy dawnego obozu władzy (o czym pisaliśmy w WP).

Wówczas - w rozmowie z WP - jeden z bliskich współpracowników głowy państwa skwitował polityków PiS: - Pamięta pan, jak pisowcy rechotali w 2020 roku, gdy uważali, że ograli prezydenta po przywróceniu na fotel prezesa TVP Jacka Kurskiego? Albo jak odbierali prezydentowi wpływ na TVP i media publiczne w ogóle? To niech rechoczą dalej. To oni dali instrumenty Sienkiewiczowi i Tuskowi, które pozwalają im działać.

Szef gabinetu Andrzeja Dudy, Marcin Mastalerek, w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce pod koniec grudnia stwierdził zaś, że to m.in. politycy PiS są odpowiedzialni za negatywne dla prezydenta "spiny" w mediach (niekorzystne informacje, które przekazują dziennikarzom politycy - przyp. red.).

Na linii Pałac-PiS iskrzy więc od wielu tygodni. Ale nie jest też tak, że głowa państwa nic nie robi. Przeciwnie.

Prezydent podejmuje działania, choć - zdaniem PiS - nieskuteczne, a według niektórych - niezrozumiałe. Andrzej Duda wezwał Adama Bodnara do tego, by - zgodnie ze swoimi prerogatywami Prokuratora Generalnego - podjął decyzję o wstrzymaniu odbywania kary przez odbywających go Wąsika i Kamińskiego. Duda mówił o tym także w trakcie spotkania z Donaldem Tuskiem.

Sam zresztą podczas oświadczenia dla mediów przyznał, że domagał się w tej sprawie nacisków ze strony premiera na ministra.

Andrzej Duda mógł wybrać dwie ścieżki prowadzące do ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika: szybszą, gdzie samodzielnie podejmuje decyzję, i wolniejszą, gdzie część zadań spoczywa na Prokuratorze Generalnym. Wybrał tę wolniejszą. Dlaczego? Według części obserwatorów polityki: dla zachowania twarzy.

Jak pisał dziennikarz WP Patryk Słowik, gdyby Andrzej Duda mówił dzień w dzień, że już skutecznie ułaskawił kolegów i tego nie zrobi po raz kolejny, po czym zrobiłby to jeszcze raz - wystawiłby się na pośmiewisko.

Duda więc mówi, że to żony osadzonych w zakładach karnych polityków go poprosiły, by wszczął procedurę ułaskawiającą i zaapelował do Prokuratora Generalnego, by do czasu zakończenia procedury wypuścić Kamińskiego i Wąsika na wolność.

Prezydent rzecz jasna mógł samodzielnie, na bazie konstytucyjnej prerogatywy ułaskawić raz jeszcze Kamińskiego i Wąsika, ale wtedy musiałby naraziłby się na kpiny - bowiem oznaczałoby to przyznanie, że pierwsze ułaskawienie było błędnie zastosowane, a przez to nieskuteczne.

Dla PiS to jednak nie jest argument. - Przecież rząd Tuska i tak kpi z Dudy, a wyborcy nowej władzy śmieją się z niego dzień w dzień. To o co on walczy? - pyta retorycznie działacz PiS.

I mówi: - Duda powinien zrobić wszystko, by chłopaki wyszli z więzienia. Po prostu.

Dziś niemal pewne jest jedno: Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik będą siedzieli w więzieniu aż do zakończenia wszelkich procedur ułaskawieniowych. A to potrwa.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Michal.Wroblewski@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie

Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Rosyjskie media w akcji. Rozpowszechniają fałszywe informacje
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Jest potwierdzenie. Będzie nota protestacyjna dla Rosji
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
Naruszenie przestrzeni powietrznej. Białoruś twierdzi, że informowała Warszawę
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
NATO ws. dronów nad Polską. "Sojusz zareagował szybko i zdecydowanie"
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
Szukają szczątków dronów. W akcji 12 tys. policjantów
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
"Są zrozpaczeni". Mieszkańcy Wyryk relacjonują
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji
Media: 23 rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Holenderskie F-35 w akcji
Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Niemieckie media: Alarm w Polsce. Czy Rosja testuje NATO?
Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
Polska chce uruchomienia art. 4 NATO. "To dopiero wstęp"
Rosyjskie drony nad Polską. Gen. Roman Polko: W końcu reagujemy
Rosyjskie drony nad Polską. Gen. Roman Polko: W końcu reagujemy
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
"Nie idziemy na kompromis". Francja reaguje na drony Rosji nad Polską
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO
Polska apeluje o wysuniętą strefę obrony NATO