Politycy o konflikcie wokół Cmentarza Orląt
Czwartkowa decyzja władz Lwowa w sprawie Cmentarza Orląt nie służy dobrze stosunkom polsko-ukraińskim - uważają polscy politycy różnych ugrupowań. Według polityków, decyzja psuje stosunki polsko-ukraińskie, jest wyrazem ukraińskiego nacjonalizmu i wynikiem błędów w polskiej polityce w stosunku do Ukrainy.
W czwartek po kilkugodzinnym burzliwym posiedzeniu, deputowani Rady Miejskiej Lwowa zdecydowali się nie ustępować w sprawie Cmentarza Orląt, co stawia pod znakiem zapytania uroczyste otwarcie nekropolii w najbliższy wtorek.
Otwarcie cmentarza 21 maja zapowiedzieli w kwietniu na Ukrainie prezydenci Leonid Kuczma i Aleksander Kwaśniewski. Na pytanie, jak bardzo prawdopodobne jest, że 21 maja cmentarz zostanie rzeczywiście otwarty Kuczma powiedział wówczas: zapraszamy na 21 maja, a Kwaśniewski dodał: a ja 21 maja na pewno będę we Lwowie. Proszę już bilety zamawiać, prezydent Kuczma zaprosił na 21 maja - podkreślił Kwaśniewski.
Czwartkowa decyzja władz Lwowa oznacza brak zgody na powrót pomników francuskich i amerykańskich żołnierzy biorących udział w wojnie polsko-radzieckiej, a także na proponowany przez polską stronę napis na płycie głównej grobu, gdzie pochowano pięciu nieznanych polskich żołnierzy.
Józef Oleksy (SLD) ocenia, że w dalszym ciągu jest szansa na kompromis w sprawie Cmentarza Orląt. Jak podkreślił, Polacy niejednokrotnie wykazywali chęć do takiego kompromisu. Oleksy zaznaczył, że ta sprawa musi być załatwiona przez stronę ukraińską.
Decyzja Rady Deputowanych Miasta Lwowa psuje stosunki polsko-ukraińskie. To smutne, jestem tym faktem zmartwiony - powiedział Marek Jurek z PiS.
Z kolei lider Samoobrony Andrzej Lepper powiedział, że decyzja władz Lwowa jest po prostu niedobra. Są to działania polityczne, na pewno nie będą one służyć dobrym stosunkom polsko-ukraińskim - ocenił lider Samoobrony.
Antoni Macierewicz (LPR) ocenił natomiast, że nie można zapominać o tym, że Polska ustępowała stronie ukraińskiej na wszystkich polach - począwszy od kwestii pomników ludzi z UPA, poprzez programy szkolne. Robiła to nie tylko na szkodę naszej własnej tradycji narodowej, nie tylko w tym sensie, że pomijała ofiarę krwi ludzi zarżniętych i bestialsko wymordowanych na Wołyniu, ale przede wszystkim na szkodę samych Ukraińców, którzy z ideologii faszystowskiej, jaką była ideologia UPA czynili fundament swojego patriotyzmu.
Wiceszef Platformy Obywatelskiej Paweł Piskorski szalenie się dziwi, że mimo, w zasadzie pewnych, deklaracji strony ukraińskiej w finale nie ma zgody na coś, co jest potwierdzeniem historycznego faktu.
Bardzo mnie to martwi, bo to oznacza, że Rada Miasta Lwowa jest szalenie antypolsko nastawiona - ocenił Piskorski.
To wynik nieustannych gestów ze strony naszych władz, które przepraszają nie wiadomo za co i dlaczego - ocenił natomiast Janusz Dobrosz (PSL). Dodał, że proponowany przez stronę polską napis nie mógł nikogo razić, a brak zgody ze strony ukraińskiej to wyraz z tamtej strony i braku chęci kompromisu. (miz)