PolitykaPolicjant zeznał, że Frasyniuk kopnął jego kolegę. "Tylko to pamiętał. Nie wiedział, co ma mówić"

Policjant zeznał, że Frasyniuk kopnął jego kolegę. "Tylko to pamiętał. Nie wiedział, co ma mówić"

- Władysław Frasyniuk kopnął policjanta w brzuch - stwierdził we wtorek na rozprawie sądowej inny funkcjonariusz. W rozmowie z WP adwokat Piotr Schramm zasugerował, że świadek albo sam, albo z kimś przygotował się do tego, by przed odpowiedzią upewnić się, co będzie dobre, a co złe.

Policjant zeznał, że Frasyniuk kopnął jego kolegę. "Tylko to pamiętał. Nie wiedział, co ma mówić"
Źródło zdjęć: © East News | Maciej Luczniewski/REPORTER
Anna Kozińska

27.02.2019 | aktual.: 27.02.2019 16:20

Wydarzenia z czerwca 2017 roku ciągną się za Władysławem Frasyniukiem do dziś. We wtorek odbyła się kolejna rozprawa ws. naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariuszy przez byłego opozycjonistę. Trwała około dwóch godzin. Świadek, który też jest funkcjonariuszem zeznał, że Frasyniuk kopnął policjanta w brzuch. Opozycjonista z czasów PRL nie przyznaje się do winy. Co więcej, zarzutem objęte jest to, że rzekomy poszkodowany został uderzony, ale w kolano.

"Funkcjonariusz trzymał Frasyniuka za lewą nogę, a ten dotykał drugą nogą brzucha policjanta" - to jedyne, jak stwierdził w rozmowie z WP adwokat Frasyniuka Piotr Schramm, o czym świadek wypowiadał się z pewnością. Za to wielokrotnie z jego ust padały słowa: "nie pamiętam". To skłoniło prawnika do dopytania, jak należy je rozumieć. Policjant wyjaśnił, że używa ich wtedy, gdy nie może powiedzieć "tak" i jednocześnie czegoś wykluczyć.

Schramm zauważył też, że świadek kilkakrotnie pytał go: "O co panu chodzi? Co pan chce osiągnąć przez to pytanie?". Adwokat tłumaczył wtedy, że rolą świadka nie jest ustalanie tego, a odpowiadanie na pytania.

- Stąd mój wniosek, że policjant nie wiedział, co ma powiedzieć, co będzie dobre, a co złe. Poprzedni funkcjonariusz, który zeznawał, też mówił przed sądem, że zastanawiał się, o co mi chodziło, kiedy zadawałem pytania. Więc moim zdaniem to wygląda tak, jakby policjanci wiedzieli, że kiedy zadaję pytanie, to trzeba się najpierw zastanowić. Rozumiem, że świadek może czuć się niekomfortowo, jak nie wie, jak jego odpowiedź może wpłynąć na sprawę, ale powinien mówić prawdę, nie uzależniając odpowiedzi od kontekstu pytań - powiedział Schramm.

I ocenił, że policjant albo sam, albo z kimś przygotował się do tego, by mieć baczenie na kontekst pytań, by upewniać się, o co chodzi, i dopiero udzielać odpowiedzi.

Adwokat, odnosząc się do samego zarzutu, zwrócił uwagę, że skoro policjant trzymał lewą nogę Frasyniuka pod pachą, ten nie mógł go kopnąć w brzuch. Poza tym według adwokata "niepoważne jest, by ciągnąć kogoś za nogę i dziwić się, że ta osoba wykonuje drugą kończyną jakieś ruchy".

- Człowiek może przecież mocno uderzyć głową o bruk. To nie jest humanitarne traktowanie - tak Schramm odniósł się do słów świadka, który stwierdził, że musiał interweniować, dodając, że "należy działać w sposób jak najmniej inwazyjny i humanitarny". Schramm przypomniał, że finalnie Frasyniuk był niesiony i za ręce, i za nogi.

Temu, że funkcjonariusz interweniował, Schramm się nie dziwi. - W pierwszej kolejności policjant chroni innego policjanta. Tak ich uczą na szkoleniach. Funkcjonariusz nie zastanawiał się, dlaczego Władysław Frasyniuk leży i czy jest bezpieczny. Zobaczył, że policjant jest jeden, więc pomógł jemu. W takich sytuacjach dopiero potem człowiek się zastanawia, co się dzieje - tłumaczył adwokat.

Zwrócił jednak uwagę, że świadek mimo że "kumpluje się" z rzekomo poszkodowanym policjantem i razem pracowali zapewnił, że ze sobą o tej sprawie nie rozmawiali.

Poprzednia rozprawa

Schramm przypomniał, że na pierwszej rozprawie zeznawał rzekomy poszkodowany policjant. - Mówił, że komendant policji wojewódzkiej i jego I zastępca (raz mówił, że jeden, raz drugi), dzwonili do niego i pytali, czy będzie składał zawiadomienie i czy mogą mu to jakoś ułatwić. On wtedy powiedział, że to zrobi, ale nie potrzebuje pomocy. Jednak kiedy był dopytywany o to, czy przyjazd policjanta do jego domu mu ułatwi sprawę, zgodził się - relacjonuje nam Schramm.

Adwokat nie dziwi się, że policjant tak postąpił. Jego zdaniem większość funkcjonariuszy na pytanie, niekoniecznie żądanie komendanta, odpowiedziałaby "tak". Schramm ocenia jednocześnie, że wyglądało to tak, jakby sprawa zawiadomienia "była co najmniej pilną".

Dodaje, że policjant na rozprawie źle się poczuł, więc wyznaczono drugi termin, który pasował funkcjonariuszowi. Ostatecznie w sądzie się jednak nie stawił. Powód? Komenda wysłała go do pilnych czynności.

Mimo jego nieobecności Schramm złożył wniosek o przesłuchanie komendanta i jego zastępcy. Sąd się zgodził.

Na kolejnej rozprawie, jak mówi adwokat, pierwsze słowa świadka brzmiały mniej więcej tak: - Długo zastanawiałem się, o co chodziło, kiedy byłem pytany o policjantów.

Jak dodał adwokat, policjant "sam ze sobą ustalił, że komendanci do niego nie dzwonili" i wycofał zeznania.

Co dalej?

Na poprzedniej rozprawie na korytarzu sądowym do Schramma zgłosiła się kobieta, która twierdzi, że była uczestnikiem wydarzeń w czerwcu 2017 roku. Była wtedy blisko Frasyniuka, na co ma dowody w postaci zdjęć. Kobieta kwestionuje to, co powiedział policjant, który zeznawał jako pierwszy.

Schramm zapytany o to, jakie są szanse na przesłuchanie kobiety, odpowiedział, że "nie ma innego wyjścia". - Chyba że wcześniej sąd uzna, że trzeba uniewinnić Władysława Frasyniuka - dodał.

Adwokat nie umie powiedzieć, czy sprawa będzie się ciągnęła, czy wkrótce się zakończy. - Wszystko zależy od decyzji sądu, ilu świadków przesłucha - tłumaczył.

I przypomniał, że toczy się też inna sprawa dotycząca ewentualnego wykroczenia - blokowania przemarszu. Wcześniej sąd uznał, że nie ma potrzeby prowadzenia postępowania, ale uchylono umorzenie, bo nie zgadzała się z nim policja.

Od tej sprawy, jak mówi Schramm, zależy też wynik drugiej. - Wszystko zaczęło się, naszym zdaniem, od bezprawnej interwencji policji. Osoby, które siedziały na betonie, nie naruszały porządku. Jeśli sąd uzna, że były one niewinne, to będzie to oznaczało, że interwencja policji dotyczyła ludzi, którzy nie popełnili przestępstwa - podkreślił.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (311)