Zbrodnia tuż przy froncie. Rosjanie rozstrzelali cywilów
W Zwaniwce w rejonie Bachmutu w obwodzie donieckim rosyjscy żołnierze otworzyli ogień do cywilów. Zginęło pięć osób, a przeżyła tylko jedna kobieta. Ukraińska prokuratura prowadzi śledztwo.
20 października małżeństwo wraz z dorosłym synem ukrywało się w piwnicy domu. Ich młodszy syn poszedł do sąsiadów po wodę. Wkrótce potem rosyjscy żołnierze włamali się do schronu rodziny i zaczęli przesłuchiwać ich w sprawie miejsca pobytu ukraińskich wojskowych. Po wszystkim odeszli.
Polska inicjatorem w Europie? "Możemy żądać więcej"
Jeden z żołnierzy z czasem jednak powrócił i otworzył ogień z broni automatycznej do cywilów. Zginęło dwóch mężczyzn, a 57-letnia kobieta straciła przytomność. Gdy ją odzyskała, zobaczyła ciała zabitych bliskich. Poszła sprawdzić, co z jej młodszym synem i sąsiadami - okazało się, że wszyscy zginęli od kul. W sumie Rosjanie zabili 5 osób.
Wszczęto śledztwo
57-latka z raną postrzałową szczęki przedostała się na tereny kontrolowane przez Ukrainę. Tam trafiła do szpitala. Ukraińska prokuratura wszczęła śledztwo ws. zbrodni wojennej. Prowadzone są działania mające na celu ustalenie okoliczności zdarzenia oraz tożsamości rosyjskich żołnierzy.
Wieś Zwaniwka znajduje się około 6 km od linii frontu. Ukraińskie media zwracają uwagę, że coraz częściej Rosjanie przedostają się daleko za front, gdyż istnieją luki w obronie.
Kolejny rosyjski atak na cywilów
Do podobnej zbrodni doszło też w okolicach Pokrowska. Jak wynika z przechwyconej rozmowy radiowej opublikowanej przez ukraiński wywiad wojskowy, rosyjski dowódca wydał rozkaz strzelania do cywilów.
"Nie przepuszczajcie nikogo po drodze, nikogo z dużymi cywilnymi torbami – po prostu ich roz..." - mówi rosyjski wojskowy na nagraniu udostępnionym przez HUR.