Trwa ładowanie...

Policja reaguje na film rodziców z Białogardu

Szczecińska policja wciąż szuka rodziców dziecka, zabranego ze szpitala w Białogardzie. Funkcjonariusze badają m.in film "Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu", który pojawił się w sieci w sobotę, a zawiera oświadczenie domniemanego ojca dziecka.

d3f32ti
d3f32ti

- Osoby prowadzące czynności w tej sprawie badają każdą informację, która do nas dociera i weryfikują ją - zapewnia w rozmowie z RMF FM Karolina Rykaczewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Informuje, że wśród materiałów, którymi zajmują się policjanci, jest również film, który w internecie pojawił się w sobotę. Zatytułowany jest: "Prawdziwa wersja zdarzeń rodziców z Białogardu, których poszukuje policja. Oświadczenie Ojca". Widać na nim częściowo mężczyznę, a następnie - bokiem - kobietę, karmiącą niemowlę.

- Jeszcze trzy dni temu byliśmy szczęśliwą rodziną, która oczekiwała narodzin naszego dziecka. Dzisiaj jesteśmy uciekinierami, jesteśmy ścigani przez policję, organizują na nas obławy, a my czujemy się bardzo, bardzo zaszczuci - mówi w nagraniu domniemany ojciec.

Jak dodaje w nagraniu, dziecko urodziło się "o czasie". - Ciąża jest donoszona. Dziecko nie potrzebowało inkubatora. Nikt tego nawet nie proponował. Poród odbył się bez komplikacji. Nie było żadnego zagrożenia zdrowia i życia naszego dziecka - twierdzi mężczyzna, wypowiadający się na nagraniu.

- W dwie i pół godziny po porodzie lekarz poinformował, że zgłasza nas do sądu rodzinnego, a mnie, że ja, jako tata dziecka, zagrażam jego zdrowiu i życiu. Powodem była odmowa zaszczepienia córki w pierwszej dobie życia oraz odmowa podania zastrzyku z witaminą K - mówi domniemany ojciec.

d3f32ti

Dodaje, że prośba o niemycie dziecka po porodzie wzbudziła oburzenie w szpitalu. Jak tłumaczy, chodziło o "pzoostawienie mazi popłodowej", która ma chronić dziecko w trakcie porodu i przez pierwsze dni życia. - Tutaj traktowane jest (to) jako zaniedbanie higieniczne, grożące zakażeniem - tłumaczy autor nagrania. Powiedział również, że rodzicom odmówiono wykonania badań w kierunku wrodzonych niedoborów odporności, a to jest "bezwzględnym przeciwwskazaniem do szczepienia przeciw gruźlicy". Jak opowiada autor nagrania, nie okazano ulotek od leków, które zaordynowano.

Jak twierdzi autor nagrania, zwołany doraźnie w budynku szpitala sąd rodzinny odebrał rodzicom prawa w zakresie podejmowania decyzji w kwestiach dotyczących świadczeń zdrowotnych u dziecka. - Ustanowiono kuratora, który nie ma zupełnie wykształcenia medycznego i tej osobie przekazano podejmowanie decyzji w sprawach zdrowia naszej córki. Nami kierowała wyłącznie troska o dobro i bezpieczeństwo naszego dziecka. Za naszą dociekliwość i troskę zostaliśmy ukarani odebraniem praw do dziecka, zmuszeni do ucieczki i ukrywania się, zrobiono z nas wyrzutków. Jesteśmy szkalowani przez fałszywe informacje medialne - mówi mężczyzna w nagraniu.

Poród odbył się w czwartek w białogardzkim szpitalu. Dziecko - jak informuje szpital - jest wcześniakiem. Dziewczynka na świat przyszła w 36. tygodniu ciąży. Według ordynatora oddziału dr Romana Łabędzia rodzice nie wyrażali zgody na podejmowanie przez personel medyczny podstawowych czynności wobec noworodka. Z tego powodu zawiadomiony został sąd rodzinny. Gdy pracownik sądu dostarczył do szpitala pismo z postanowieniem sądu, rodzice z dzieckiem opuścili placówkę.

Wcześniej rzecznik szpitala Centrum Dializa Sp. z o.o. Witold Jajszczok mówił, że rodzice sprzeciwiali się m.in. "osuszeniu dziecka, ogrzaniu pod napromiennikiem ciepła, wytarciu z mazi płodowej, kąpieli dziecka w oddziale, podaży witaminy K domięśniowo lub doustnie, szczepieniom ochronnym, ewentualnemu dokarmianiu dziecka, gdyby tego wymagało, wykonaniu badań przesiewowych, profilaktyce zakażenia przedniego odcinka oka (inaczej zabieg Credego)".

Pary szuka od piątku zachodniopomorska policja.

d3f32ti
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3f32ti
Więcej tematów