Polecą do Moskwy i Petersburga. "Tysiące dronów"
Tradycyjną amunicję mogą wkrótce na linii frontu zastąpić produkowane masowo w Ukrainie drony bojowe. Co więcej, są one w stanie działać nie tylko na linii frontu, ale także w Rosji. Wicepremier i minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow zapowiedział, że ukraińskie firmy wyprodukują w tym roku tysiące dronów, które będą mogły dotrzeć do Moskwy i Sankt Petersburga.
Od pierwszych dni wojny w Ukrainie obie strony wykorzystują drony. Początkowo Rosja miała w tej dziedzinie ogromną przewagę, jednak to się zmienia. Ukraińskie władze, uzależnione od zachodniej pomocy w dziedzinie uzbrojenia, postanowiły postawić na rozwój technologii. I przynosi to efekty.
Ukraińcy już nie tylko dysponują morskimi dronami, które stanowią realne zagrożenie dla Floty Czarnomorskiej, ale powoli zaczynają zdobywać przewagę w powietrzu. I to nie dzięki F-16, na które wciąż czekają, lecz dzięki masowo produkowanym w kraju dronom.
W 2024 roku Ukraina zamierza wyprodukować milion dronów FPV (to o ponad 100 razy więcej niż w 2022 r.), które mogą być wykorzystywane jako amunicja krążąca. Uzbrojone w materiały wybuchowe lub np. podczepiony granat, mogą dziesiątkować rosyjski sprzęt i żołnierzy. Stosunkowo niedrogie drony bojowe mogą zrekompensować brak drogich pocisków artyleryjskich.
Ukraińskie firmy, w 99 proc. prywatne małe przedsiębiorstwa, produkują jednak nie tylko małe proste drony, których zasięg pozwala na atakowanie przeciwnika na linii frontu. Ich wyroby, o czym głośno od kilku miesięcy, są w stanie atakować odległe cele w Rosji.
"Wyprodukujemy tysiące takich dronów"
- Katalog dronów kamikadze dalekiego zasięgu rośnie, z zasięgiem 300, 500, 700 i 1000 kilometrów. Dwa lata temu ta kategoria w ogóle nie istniała - powiedział Reutersowi ukraiński minister transformacji cyfrowej Mychajło Fedorow.
- Ukraina wyprodukuje w 2024 r. tysiące dronów dalekiego zasięgu zdolnych do głębokich ataków na Rosję i ma już do 10 firm produkujących bezzałogowce, które mogą dotrzeć do Moskwy i Petersburga - dodał Fedorow. Jak wyjawił, tylko jedna z tych firm, to przedsiębiorstwo państwowe.
Fedorow przekazał, że już przeznaczono ok. 2,5 mln dolarów dotacji na startupy zajmujące się technologiami militarnymi w ramach inicjatywy BRAVE1 utworzonej przez rząd w ub.r. roku, a w 2024 r. kwota ta ma zostać zwiększona ok. dziesięciokrotnie. - Będziemy walczyć o jeszcze większe zwiększenie finansowania - dodał Fedorow.
Fedorow powiedział, że zgadza się z oceną szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanowa, że Kijów osiągnął "pewien rodzaj równości" z Moskwą w produkcji dronów dalekiego zasięgu.
- Musimy działać w sposób antybiurokratyczny. To jest istota przełomu w wojnie technologicznej. Będziemy nadal na to stawiać, pracować w tym kierunku. Ponieważ technologia może nas naprawdę uratować - zaznaczył, zwracając uwagę na niedobór pocisków artyleryjskich, z którymi boryka się ukraińskie wojsko.
W ubiegłym roku zamówiono ponad 300 tys. dronów różnych typów, a ponad 100 tys. wysłano na front - wyliczył Fedorow, dodając, że te statystyki nie obejmują dostaw od wolontariuszy, które były "znaczącym wkładem".
Ukraina przeszkoliła 20 tys. operatorów dronów od czasu uruchomienia programu dofinansowania szkoleń wojskowych w 20 prywatnych szkołach na początku 2023 roku - dodał Fedorow. - Płacimy za każdego wojskowego, który przychodzi do tych szkół. Teraz mamy plan, aby przekształcić to w większy program państwowy i osobno zmodernizować, zaktualizować kilka ośrodków szkoleniowych i sprawić, by działały na wysokim poziomie - poinformował minister.
Źródło: reuters.com, unian.ua
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski