Pół miliona obywateli mówi w tym języku. Do Sejmu trafił ważny projekt
- Pół miliona obywateli RP mówi w języku śląskim i czuje się Ślązakami. Nie jesteśmy ukrytą opcją niemiecką, nie jesteśmy siedliskiem patologii. Chcemy, żeby polski parlament uznał istnienie naszego języka - mówi Wirtualnej Polsce posłanka KO Monika Rosa. Równo za tydzień w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy uznającej śląski za język regionalny.
Próby ustawowego uznania śląskiego za język regionalny oraz nowelizacji prawa o mniejszościach narodowych i etnicznych trwają od lat. W poprzednich kadencjach przez Sejm przeszło kilka podobnych projektów. Nie udało się ich wprowadzić w życie również za rządów koalicji PO-PSL.
Tym razem ma być inaczej. Sprawa języka stała się jedną z obietnic wyborczych Donalda Tuska. Premier mówił o tym w marcu ubiegłego roku podczas wizyty w Radzionkowie na Śląsku, a później zawarł w 100 konkretach na 100 dni rządów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ślązaczki i Ślązacy mówią odrębnym od polskiego językiem. Od lat walczymy o to, żeby śląski stał się oficjalnie uznanym językiem regionalnym, jak kaszubski - mówi Wirtualnej Polsce Monika Rosa z Koalicji Obywatelskiej.
Posłanka jest wnioskodawczynią projektu ustawy w tym zakresie, podobnie jak poprzednich w dwóch ostatnich kadencjach, które nie doczekały się nawet pierwszego czytania. - Mam pewność, że tym razem ustawa przez Sejm i Senat przejdzie. Liczę, że prezydent nie będzie blokował ustawy ważnej dla setek tysięcy obywateli - dodaje.
Projekt ustawy uznającej śląski za język regionalny został złożony w Sejmie już pod koniec stycznia. Uzasadnienie do niego napisała wybitna ekspertka, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego, prof. Jolanta Tambor. Równo za tydzień odbędzie się pierwsze czytanie projektu w Sejmie.
Rosa: nasz język był rugowany
- Przez dziesięciolecia nasz język był rugowany z przestrzeni publicznej, ze szkół, ale mimo przeciwności przetrwał. Dziś po śląsku są reklamy, Wikipedia, sztuki teatralne, eseje, książki, muzyka - język cały czas żyje, rozwija się, inspiruje. Dwujęzyczność jest elementem atrakcyjności regionu - ocenia posłanka Rosa.
Monika Rosa była również jedną z inicjatorek kampanii informacyjnej zachęcającej do deklarowania narodowości śląskiej oraz posługiwania się językiem w ostatnim spisie powszechnym. Jego wyniki są jednym z żelaznych argumentów "za" dla zwolenników nowelizacji Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym.
- Wiemy doskonale, co wynika ze spisu, że pół miliona obywateli RP mówi w języku śląskim i czuje się Ślązakami. Dlatego chcemy, żeby polski parlament uznał istnienie tego języka. To pozwoli, dzięki pieniądzom z budżetu państwa, na jego nauczanie w szkołach, jeśli taka będzie wola uczniów i rodziców - jako dodatkowe zajęcia - wyjaśnia posłanka.
Dwujęzyczne tablice i zmiany w dokumentach
Ile te zmiany będą kosztować? Najkosztowniejsza będzie subwencja na naukę języka, którą pomysłodawcy ustawy szacują na 400-600 mln zł, choć na początek ma być to ułamek tej kwoty (na przygotowanie nauczycieli, programów i podręczników). Rozpoczęcie nauki przewidywane jest najwcześniej we wrześniu przyszłego roku.
W praktycznym wymiarze zmiany w prawie pozwolą również m.in. na używania imion i nazwisk w języku śląskim np. w aktach stanu cywilnego i dokumentach tożsamości, czy używanie dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości. Tutaj obowiązywać miałby "próg": tam, gdzie liczba osób posługujących się językiem śląskim - według danych ze spisu powszechnego - przekracza 20 proc.
- To nie są duże wydatki. Tablice dwujęzyczne funkcjonują już na Kaszubach, Opolszczyźnie. Może w niektórych miejscach będą potrójne: polskie, niemieckie i śląskie - tak może zdarzyć się np. na Opolszczyźnie. Być może będą miejsca, gdzie śląski będzie językiem urzędowym - mówi dla WP Monika Rosa.
"Ślązacy zostaną w końcu uszanowani"
Posłanka zwraca uwagę również na wymiar symboliczny. - Kwestią, której nie da się przeliczyć na pieniądze, jest poczucie godności i to, że Ślązacy zostaną w końcu uszanowani przez państwo polskie - podkreśla.
I dodaje: - Nie jesteśmy ukrytą opcją niemiecką, nie jesteśmy siedliskiem patologii. To, że regiony Polski mają różne historie, różne gwary, różne języki mniejsze, różne języki regionalne, jest wartością samą w sobie. To też idea funkcjonowania państwa. Albo chcemy tworzyć państwo centralistycznie zarządzane, gdzie wszyscy są tacy sami, albo doceniamy to, że mamy różne tożsamości, kultury, języki. My, jako Koalicja Obywatelska, opowiadamy się za tym, żeby te różnorodności wspierać.
Orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
Europejski Trybunał Praw Człowieka 14 marca 2024 r. wydał orzeczenie, w którym uznał skargę Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej na jego rozwiązanie przez polski sąd za dopuszczalną. Wskazano, że Europejska Konwencja Praw Człowieka daje każdemu prawo do swobodnego i pokojowego zgromadzania oraz stowarzyszania się.
Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej zostało wpisane do KRS w 2011 r. W 2013 r. Sąd Najwyższy uznał, że jego nazwa może wprowadzać w błąd, bo wskazuje na istnienie narodu śląskiego. Dwa lata później opolski sąd zdecydował o likwidacji stowarzyszenia. Jego członkowie złożyli skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, a następnie do ETPcz, gdzie przyjęto ją w 2017 r.
Paweł Pawlik, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: pawel.pawlik@grupawp.pl