Odwiedziny zmarłych
U Słowian grudzień był czasem zimowych zaduszek. Wierzono, że w wigilijną noc dusze zmarłych opuszczają zaświaty i odwiedzają żywych. "Dlatego też w niedalekiej jeszcze przeszłości, w dniu Wigilii, dmuchało się na krzesła, ławy i stoły zanim się na nich usiadło, mówiąc przy tym "przesuń się duszyczko".
Zmarłych starano się ugościć i nakarmić. Z tego powodu zostawiano wolne miejsca przy stole. W Wielkopolsce, na Śląsku i w Beskidach, by nie zabrakło duchom jedzenia, nie sprzątano stołów po wigilijnej wieczerzy. Zmarłych karmiono zazwyczaj makiem, grzybami i kaszą. Najbardziej charakterystyczną potrawą, która do dziś serwowana jest na wigilijnym stole, jest kutia. W przeszłości jadano ją przede wszystkim na zadusznych stypach.
Dziś w wielu domach, prócz kutii, na wigilijnym stole serwuje się jeszcze 11 potraw, bo - w zależności od interpretacji - tyle jest miesięcy w roku, bądź jest to nawiązanie do dwunastu apostołów. W wierzeniach pogan liczba parzysta oznaczała nieszczęście. Przygotowywano więc 5,7, 9 lub 11 dań.