Podwyżki dla parlamentarzystów. Borowski: oddam część pieniędzy
"Płace parlamentarzystów nie powinny zależeć od kaprysu frustrata z Nowogrodzkiej" - napisał na Twitterze senator KO Marek Borowski. Polityk zadeklarował, że co miesiąc będzie oddawał ze swojej pensji 2 tys. zł. na cele społeczne.
31.07.2021 10:23
Jak wynika z wyliczeń Wirtualnej Polski, pensja wiceministrów może wzrosnąć niebawem nawet o 6000 zł brutto. Powody do zadowolenia powinni mieć również posłowie i senatorowie, którzy co miesiąc dostaną nawet 4809,90 zł brutto więcej.
To efekt planów najwyższych od lat podwyżek dla parlamentarzystów zapowiedzianych przez prezydenckiego ministra Andrzeja Derę. Andrzej Duda podpisał już rozporządzenie w tej sprawie.
Podwyżki postanowił skomentować na Twitterze senator KO Marek Borowski.
"Jarosław Kaczyński łaskawie podniósł mi pensję. Oświadczam, że w sytuacji, gdy płace nauczycieli i budżetówki praktycznie stoją w miejscu, a milionom Polaków rząd szykuje podwyżki podatków, mogę zaakceptować podwyżkę mojej płacy jedynie w wysokości 2000 zł, odebranych mi bezpodstawnie przez Kaczyńskiego w 2018 r." - napisał.
Zobacz też: PiS śpi? "Rząd powinien zająć się życiem i zdrowiem ludzi"
Senator zapowiedział, że pozostałe 2 tys. złotych będzie do końca kadencji przekazywał na rzecz działających na warszawskiej Pradze fundacji i organizacji wspierających praskie dzieci, seniorów oraz praską edukację i kulturę.
"A płace parlamentarzystów nie powinny zależeć od kaprysu frustrata z Nowogrodzkiej!" - dodał.
Największe podwyżki od lat
Przypomnijmy, że w piątek wieczorem w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie prezydenta, wprowadzające podwyżki m.in. dla premiera, marszałków Sejmu i Senatu, członków rządu i parlamentarzystów. Premier i marszałkowie będą zarabiać brutto ponad 20 tys. zł miesięcznie, a posłowie po 12 tys. zł.
- Podpis pod rozporządzeniem jest. Ustaliliśmy z premierem, że ja wydaję rozporządzenie; niezbędna jest kontrasygnata pana premiera i wszystko zostało dokonane — skomentował prezydent Andrzej Duda.
Jego zdaniem, nie było "właściwie żadnych wątpliwości, że ludzie, którzy pełnią stanowiska wiceministrów, czyli podsekretarzy stanu, zarabiają niewspółmiernie mało.
- Te pensje nie zmieniły się w ciągu ostatnich ponad 20 lat - argumentował prezydent.