"Podwodny chiński mur". Pekin chce opracować system wykrywania okrętów podwodnych lepszy od amerykańskiego
• Chiny chcą zbudować system sensorów, zwany "podwodnym wielkim murem"
• Będzie miał na celu lokalizowanie okrętów podwodnych wroga
• Sami Chińczycy przyznają, że na polu wykrywania mają dużo do nadrobienia
• Chcą jednak stworzyć system, który przewyższy amerykański odpowiednik
• Wszystko dzieje się w kontekście rozbudowy chińskiej marynarki wojennej i sporów na Morzu Południowochińskim, gdzie Pekin ściera się nie tylko z mniejszymi sąsiadami, ale także z Waszyngtonem, który wspiera ich starania
23.05.2016 | aktual.: 23.05.2016 19:37
Chiny zbudują Wielki Mur... pod wodą. Tak eksperci nazywają sieć sensorów, które mają zniwelować przewagę amerykańskiej i rosyjskiej floty oraz umocnić pozycję na spornym Morzu Południowochińskim.
Lepiej niż USA
Projekt został zaproponowany przez jedno z dwóch największych konsorcjów stoczniowych w Chinach, China State Shipbuilding Corporation. Z danych, które zgromadził specjalistyczny periodyk IHS Jane's, wynika, że jeśli firma opracuje i skonstruuje system, marynarka wojenna Chin będzie skłonna go kupić. W założeniu chodzi o stworzenie sieci sensorów akustycznych, podobnych do amerykańskiego SOSUS (Sound Surveillance System). Strona chińska chce nie tylko powtórzyć, ale też udoskonalić amerykański twór, który w czasach zimnej wojny pozwalał Stanom Zjednoczonym lokalizować radzieckie okręty nuklearne.
Wśród komponentów systemu, który proponują Chińczycy, mają się znaleźć okręty nawodne, sieci sonarów, sprzęt do wydobycia ropy naftowej i gazu czy podwodne drony.
Oprócz lokalizowania wrogich jednostek, system ma za zadanie monitorować i zbierać dane o środowisku naturalnym potrzebne do badań morskich, śledzić dowolne cele nawodne i podwodne czy ostrzegać przed trzęsieniami ziemi, tajfuny i tsunami. O potencjalnych cywilnych i meteorologicznych zastosowaniach przyszłego chińskiego systemu podwodnego monitoringu pisał już pod koniec 2015 roku "China Ocean News". Podnoszono w nim nawet argument redukcji "społecznych i ekonomicznych kosztów" życia Chińczyków na wybrzeżu kraju. A trzeba wiedzieć, że to właśnie na wschodnim i południowym wybrzeżu są największe skupiska ludzi.
100 proc. made in China
China State Shipbuilding Corporation chwali się, że laboratoria i zakłady w Pekinie i Wuxi są w stanie przeprowadzić samodzielnie cały proces projektowy i produkcyjny. "Podstawowe badania, rozwój kluczowych technologii, projektowanie praktyczne, całościowa integracja systemu, rozwój podstawowego osprzętu, produkcja i wsparcie techniczne" - to wszystko będzie odbywało się na chińskiej ziemi, czym chwali się konsorcjum w dokumentach, do których dotarło IHS Jane's.
Firma nie jest debiutantem na rynku systemów żeglugi i morskiej obserwacji. Dotychczas zaprojektowała 10 linii produktowych, wśród których są m.in. podwodne roboty, maszyny obserwacyjne czy sprzęt oceanograficzny.
Dogonić Amerykanów
Chiny posiadają drugą najliczniejszą flotę okrętów podwodnych na świecie. Wiele jednostek jest przestarzałych, jednak Chińczycy intensywnie pracują nad modernizacją floty, o czym świadczą morskie debiuty minionych 10 lat - nowe typy okrętów konwencjonalnych oraz jednostek napędzanych przez atomowe reaktory i przenoszących pociski balistyczne z głowicami nuklearnymi.
Zresztą te tendencje będą się wkrótce odwracały. W tej chwili USA mają 52 okręty podwodne, przeznaczone do ataku. W 2029 roku ma być ich 41, o ile Waszyngton nie zarządzi rozbudowy floty, bo wiadomo, że w tym samym czasie Chiny planują posiadanie około 70 okrętów podobnych typów.
Liczby mówią same za siebie - Chińczycy sukcesywnie skracają dystans, jaki dzieli ich od floty podwodnej USA. Jednak eksperci od zbrojeń wskazywali w ostatnim czasie, że Pekin wciąż ma poważne braki na polu wykrywania okrętów przeciwnika. Piszą o tym także chińscy specjaliści z "China Ocean News". Ich zdaniem brak możliwości monitorowania celów nie koresponduje z Chinami o statusie wielkiej potęgi, a nikłe możliwości na tym polu już dawno rozjechały się z coraz wyższym standardem jednostek nawodnych i podwodnych.
Proponowany system ma istotnie zmienić ten stan. Przy okazji w połączeniu z nowoczesnymi podwodnymi minami, w które inwestuje marynarka wojenna Państwa Środka, może stać się elementem skutecznej blokady morskiej.
I przegonić Amerykanów
Pomysł stworzenia chińskiej sieci sensorów podwodnych zbiega się z zaostrzeniem sporów terytorialnych na Morzu Południowochińskim. W ostatnich miesiącach Stany Zjednoczone przeprowadziły serię wojskowych patroli, które miały przetestować respektowanie wolności żeglugi przez Chiny, które roszczą sobie prawa do niemal całego akwenu oraz raf i wysepek, jakie się na nim znajdują. Dodajmy - raf i wysepek, które Pekin sztucznie powiększa, tworzy pasy startowe i buduje infrastrukturę, również o zastosowaniu wojskowym.
Państwo Środka to jedna ze stron w tym sporze. Swoje roszczenia wysuwa także Tajwan, Wietnam, Malezja czy Filipiny. Do tej pory Pekin skutecznie rozbija "ławę" krajów Azji Południowo-Wschodniej, woląc prowadzić rozgrywki bilateralne. Widać to nawet z odległej, polskiej, perspektywy. Na niedawnej debacie w Centrum Stosunków Międzynarodowych, której tematem był spór, pojawili się dyplomaci z wielu krajów regionu, m. in. Wietnamu, Tajwanu czy Japonii, ale nie z Chin.
Wielu obserwatorów sądzi, że spór na Morzu Południowochińskim jest w istocie starciem rosnących Chin nie z małymi sąsiadami, a z amerykańskim hegemonem. Szacuje się, że od 2010 roku Chiny wydały ok. 45 mln dol. na podwodne systemy namierzania na swoim południowym wybrzeżu (a więc nad Morzem Południowochińskim). Dotychczasowe opracowania są jednak bezużyteczne z dala od stałego lądu, stąd pomysł systemu, który mógłby penetrować dalekomorskie wody i okolice odległych wysepek.
Dlatego kompleksowy system wykrywania okrętów podwodnych byłby szczególnie ważnym nabytkiem stale rozwijającej się marynarki wojennej, która z dekady na dekadę ma ambicję zapuszczać się coraz dalej od kontynentalnych Chin, by w końcu wypłynąć na oceany **
**.
W tym kontekście chiński system ma więc nie tylko technologicznie prześcignąć amerykański SOSUS, ale też przegonić Amerykanów z Morza Południowochińskiego.