Podsłuchana rozmowa rosyjskiego żołnierza. "Wysłali ich na front bez ubrań, śpiworów, bez niczego"
Ukraiński wywiad wojskowy podsłuchał kolejną rozmowę rosyjskiego żołnierza, który walczy w Ukrainie. Mężczyzna opowiada znajomemu, że niedługo wraca do domu. Relacjonuje też, że jego zmiennicy zostali wysłani na front bez ubrań, bez śpiworów i z czterdziestoletnimi karabinami.
Ukraiński wywiad wojskowy od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę publikuje fragmenty podsłuchanych rozmów rosyjskich żołnierzy ze swoimi przyjaciółmi i członkami rodzin. Wyłania się z ich obraz fatalnie wyposażonej, źle zaopatrzonej i koszmarnie dowodzonej armii.
Podobny wydźwięk ma nagranie ujawnione w niedzielę. Jeden z rosyjskich żołnierzy, który jest już poza linią frontu i oczekuje na powrót do domu, relacjonuje sytuację swoich zmienników.
- Młodym, którzy przyjechali, nie dali ani ubrań, ani śpiworów, niczego. Wyobrażasz sobie? Gołodupcy, cholera - opowiada żołnierz. Na uwagę rozmówcy, że zmiennicy muszą być teraz wkurzeni, odpowiada: "tak". - Piorą brudne rzeczy, zakładają, piorą. Jak menele - dodaje.
Rosyjski żołnierz dopytywany, czy jego zmiennicy dostali chociaż broń, odpowiada, że dostali ponad czterdziestoletnie karabiny.
📞“МОЛОДЫМ ВООБЩЕ НИ ОДЕЖДЫ, НИ СПАЛЬНИКОВ, НИЧЕГО БЛ#ДЬ”
- Tak, dostali karabiny maszynowe z 76 lub 78 roku. Są skrzywione, ale strzelają. Ja mniej więcej trafiłem do celu. Ale oni w ogóle żadnej cięższej broni nie dają. Jak, cholera, za pomocą granatu i karabinu szturmowego rozpieprzyć czołg? - zastanawia się rosyjski żołnierz.
Jego zdziwiony rozmówca dopytuje, czy to oznacza, że nie ma żadnego plutonu przeciwpancernego, żadnych wyrzutni pocisków przeciwpancernych?
- Nie ma. Tylko czołgi, które stoją dalej. Podają im koordynaty, nawet nie podjeżdżają bliżej ukraińskich czołgów - opowiada żołnierz.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski