Przechwycono rozmowę rosyjskich żołnierzy. Szokujące słowa
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy udowadnia, że Rosjanie dopuszczają się zbrodni wojennych na cywilach. Przechwycono kolejną rozmowę rosyjskich żołnierzy. Ich słowa są szokujące.
To już kolejne nagranie, jakie udostępniła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Tym razem przechwycono rozmowę dwóch rosyjskich żołnierzy. To, co mówią, udowadnia, że w Ukrainie dochodzi do zbrodni wojennych na cywilach, brutalnych zabójstw i gwałtów.
Jeden z żołnierzy chwali się, że wraz z innymi dostał medal. Przyznał też, że zastrzelili 25 ukraińskich cywilów. "Mieliśmy tutaj 25 cywilów, jechali autobusem. Zabiliśmy ich" – słyszymy na nagraniu.
Drugi żołnierz mówi natomiast, że obok siebie ma związaną Ukrainkę i zamierza ją zgwałcić. Nazwał to "randką". - Poznałem tu dziewczynę, myślę o randce z nią. Dla dwojga. Odmówiła - powiedział. Obaj kpią i śmieją się.
Wojna w Ukrainie. Podsłuchane rozmowy
To już kolejna rozmowa, przechwycona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
Podsłuchano między innymi słowa dowódcy plutonu w Rostowie, który znajduje się 4 kilometry od budynku fabryki Azovstal. Rosjanin mówi o rozkazie dowództwa, by "zrównać z ziemią" fabrykę w Mariupolu.
Wojskowy mówi do żony, że czekają na "niespodzianki z Rosji… 3-tonowe z nieba". - Powiedzieli, żeby zrównać wszystko z ziemią… Przyjechał podpułkownik i powiedział: "Poczujecie to na sobie i usłyszycie" - relacjonuje.
Żołnierze zmuszani przez dowódców?
Rosyjscy dowódcy wydają rozkazy atakowania celów cywilnych, nie interesują się losem swoich podwładnych i zastraszają ich - wynika z rozmowy jednego z rosyjskich żołnierzy z bratem, przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, a następnie opublikowanej w środę przez agencję UNIAN.
- Zapomnieli o nas, zostawili na trzy dni w lesie bez jedzenia i wody. Rozkazują strzelać do cywilów i grożą postępowaniem karnym w sprawie dezercji, jeśli ktoś opuści posterunek - opowiada rosyjski wojskowy w rozmowie z bratem. Informuje również o bardzo trudnym położeniu wojsk najeźdźcy na Ukrainie - ciężkich walkach, ciągłych ostrzałach i problemach z wyposażeniem oddziałów.
Żołnierz zapowiada, że po powrocie do Rosji poinformuje prokuraturę wojskową o postępowaniu dowództwa swojej formacji podczas wojny na Ukrainie. - Oni (dowództwo - PAP) otrzymali żywność, papierosy. Wiesz, co wtedy zrobili? Uciekli. Zostawili nas i po prostu uciekli. (...) Napiszę o tym cały tom w prokuraturze - deklaruje rosyjski wojskowy.
Źródło: SBU/Twiter/PAP/WP