Przechwycono rozmowę rosyjskich żołnierzy. Szokujące słowa
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy udowadnia, że Rosjanie dopuszczają się zbrodni wojennych na cywilach. Przechwycono kolejną rozmowę rosyjskich żołnierzy. Ich słowa są szokujące.
22.04.2022 10:01
To już kolejne nagranie, jakie udostępniła Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU). Tym razem przechwycono rozmowę dwóch rosyjskich żołnierzy. To, co mówią, udowadnia, że w Ukrainie dochodzi do zbrodni wojennych na cywilach, brutalnych zabójstw i gwałtów.
Jeden z żołnierzy chwali się, że wraz z innymi dostał medal. Przyznał też, że zastrzelili 25 ukraińskich cywilów. "Mieliśmy tutaj 25 cywilów, jechali autobusem. Zabiliśmy ich" – słyszymy na nagraniu.
Drugi żołnierz mówi natomiast, że obok siebie ma związaną Ukrainkę i zamierza ją zgwałcić. Nazwał to "randką". - Poznałem tu dziewczynę, myślę o randce z nią. Dla dwojga. Odmówiła - powiedział. Obaj kpią i śmieją się.
Wojna w Ukrainie. Podsłuchane rozmowy
To już kolejna rozmowa, przechwycona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
Podsłuchano między innymi słowa dowódcy plutonu w Rostowie, który znajduje się 4 kilometry od budynku fabryki Azovstal. Rosjanin mówi o rozkazie dowództwa, by "zrównać z ziemią" fabrykę w Mariupolu.
Wojskowy mówi do żony, że czekają na "niespodzianki z Rosji… 3-tonowe z nieba". - Powiedzieli, żeby zrównać wszystko z ziemią… Przyjechał podpułkownik i powiedział: "Poczujecie to na sobie i usłyszycie" - relacjonuje.
Zobacz także
Żołnierze zmuszani przez dowódców?
Rosyjscy dowódcy wydają rozkazy atakowania celów cywilnych, nie interesują się losem swoich podwładnych i zastraszają ich - wynika z rozmowy jednego z rosyjskich żołnierzy z bratem, przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, a następnie opublikowanej w środę przez agencję UNIAN.
- Zapomnieli o nas, zostawili na trzy dni w lesie bez jedzenia i wody. Rozkazują strzelać do cywilów i grożą postępowaniem karnym w sprawie dezercji, jeśli ktoś opuści posterunek - opowiada rosyjski wojskowy w rozmowie z bratem. Informuje również o bardzo trudnym położeniu wojsk najeźdźcy na Ukrainie - ciężkich walkach, ciągłych ostrzałach i problemach z wyposażeniem oddziałów.
Żołnierz zapowiada, że po powrocie do Rosji poinformuje prokuraturę wojskową o postępowaniu dowództwa swojej formacji podczas wojny na Ukrainie. - Oni (dowództwo - PAP) otrzymali żywność, papierosy. Wiesz, co wtedy zrobili? Uciekli. Zostawili nas i po prostu uciekli. (...) Napiszę o tym cały tom w prokuraturze - deklaruje rosyjski wojskowy.
Źródło: SBU/Twiter/PAP/WP