Podobieństwo wylało falę nienawiści. "Won z Polski narkomanie"
Wystarczył mu jeden taniec, żeby stać się znanym. Internauci zapamiętali jego twarz. I teraz oskarżają o to, że na jednej z demonstracji atakował policjantów. Tylko przez łudzące podobieństwo.
28.07.2018 | aktual.: 28.07.2018 15:21
Wiaczesław Skidan stał się internautom znanym po tym, jak wykonał na widowni jednego z muzycznych programów swój taniec. Zrobił furorę. Bywał nawet w śniadaniowych telewizjach. Tam tłumaczył, że pochodzi z Ukrainy, a do Polski przyjechał zarobić.
Teraz okrzykniętego go ukraińskim prowokatorem opłacanym przez TVP.
"Won z Polski"
Sieć obiegło nagranie, jak jeden z agresywnych uczestników ostatnich demonstracji zaczepia policjantów. W TVP pokazywano go jako obraz agresji przeciwników PiS wobec policjantów.
Internauci natychmiast zauważyli podobieństwo i zawyrokowali: to Wiaczesław. Uznali, że jest zatrudnionym przez TVP prowokatorem.
Wylała się na niego fala nienawiści. Jednak nie tylko z ust anonimowych internautów. Również osoby znane z życia publicznego podchwyciły nagonkę.
Rzecznik PO Jan Grabiec pisał o "aktorze", który ma "pracować" dla TVP. Informacje o rzekomym prowokatorze udostępniła też w swoich mediach społecznościowych Krystyna Janda.
Zaś internauci nie zostawiają na Wiaczesławie suchej nitki. "Czy policja złapie wandala odpowiedzialnego za pierwszy antypolski atak od czasów OUN i UPA?" - pyta Andrzej. "Won z Polski narkomanie, u siebie możesz drzeć ryja a tu jakaś przybłęda nie będzie decydowała kto i jak ma rządzić!" - pisze Jacek.
Tymczasem okazuje się, że najprawdopodobniej nie jest on jednym z protestujących. Znany warszawski mecenas, Jarosław Kaczyński, twierdzi, że zna już jego personalia. Policja zaczęła go szukać.
Mecenas apeluje, aby przekazywać dalej informacje: to nie był prowokator.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl