Pocztowcy chcieli pozbyć się królowej?
Prywatyzacja poczty w Wielkiej Brytanii nie gwarantowała umieszczenia wizerunku królowej Elżbiety II na znaczkach. Jednak po prywatyzacji Royal Mail zostanie to zagwarantowana ustawowo - zapewnił sekretarz stanu ds. przedsiębiorstw w rządzie brytyjskim.
To oświadczenie ministra Eda Daveya zakończyło stan napięcia między rządem konserwatywno-liberalnej koalicji a dworem królewskim.
Jak pisał brytyjski tygodnik "Mail on Sunday", Pałac Buckingham przyjął z oburzeniem plan prywatyzacji poczty bez zagwarantowania, że jej nabywca będzie zobowiązany do umieszczania na brytyjskich znaczkach pocztowych wizerunku królowej.
Początkowo rząd tłumaczył się, że uważa za oczywiste, iż każdy potencjalny nabywca prywatny brytyjskiej poczty ze względów komercyjnych zachowa podobiznę Elżbiety II na znaczkach, jako "mocną markę towarową".
Jak zapowiedział Davey, projekt ustawy zobowiązującej przyszłego nabywcę Royal Mail do umieszczania wizerunku królowej na znaczkach zostanie opracowany w nadchodzącym tygodniu.
W wypowiedzi dla "The Mail on Sunday" sekretarz stanu ds. przedsiębiorstw zapewnił, że współpraca między rządem a dworem królewskim w tej kwestii jest konstruktywna.
Opozycyjna Labour Party oskarżała rząd o to, że specjalnie doprowadził do uchwalenia "nieprecyzyjnej" ustawy w sprawie poczty, aby tym łatwiej znaleźć prywatnego nabywcę.
Tradycję umieszczania na brytyjskich znaczkach wizerunku panującego monarchy zapoczątkowano w 1840 roku, za panowania królowej Wiktorii.
Potencjalni nabywcy Royal Mail to poczta niemiecka i pewne holenderskie przedsiębiorstwo spedycyjne.
Pracownicy poczty brytyjskiej zareagowali strajkami na rządowy projekt jej prywatyzacji.