Początek "masowych deportacji" w Niemczech
Niemcy deportowały pierwszą grupę nielegalnych imigrantów. Do Kabulu odleciało 34 Afgańczyków.
Deportowani to osoby, którym nie udało się otrzymać azylu. Program "masowych deportacji" spotkał się z protestami i przez niemieckie media jest nazywany "kontrowersyjnym".
Jak podaje serwis The Local, część deportowanych była smutna, część - zła. 22-letni Babur Sedik mówił, że spędził w Niemczech cztery lata i ani razu nie przebywał poza obozem dla uchodźców. Jego rówieśnik Rahmat Khan był w Niemczech pięć lat. Przez ten czas pracował jako kelner i uczył się języka.
W czwartek do Afganistanu miało odlecieć 50 osób, ale 16 z nich krótko przed odlotem zostało usuniętych z listy z powodu - jak pisze "The Guardian" - problemów psychiatrycznych i interwencji prawnych.
Tzw. "masowe deportacje" spotkały się z protestami ze względu na to, że sytuacja w Afganistanie wciąż nie jest stabilna. Na lotnisku we Frankfurcie, skąd odlatywali Afgańczycy, zgromadziło się kilkuset demonstrantów.
Minister spraw wewnętrznych Thomas de Maiziere broni decyzji władz. Twierdzi, że akcja jest potrzebna, aby niemiecki system azylowy mógł działać. Podkreśla, że podobną deportację przeprowadzono we wtorek w Szwecji.
De Maiziere podkreślił, że wszyscy deportowani to mężczyźni, a co trzeci z nich był skazany.
Kolejne deportacje są zaplanowane na styczeń. W sumie Niemcy chcą deportować ok. 12,5 tys. Afgańczyków.
Oprac. Iga Burniewicz