Początek końca pandemii? Prof. Flisiak: Mam nadzieję, że ludzie są rozsądni
W środę resort zdrowia poinformował o ponad 46 tys. nowych przypadków zakażenia koronawirusem. Mimo to, minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił, że apogeum piątej fali jest już za nami. Co więcej, stwierdził, że mamy do czynienia "z początkiem końca pandemii". - Jestem bardzo rozczarowana tą konferencją i zawiedziona takimi słowami - mówi w rozmowie z WP wirusolog, prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
- Dotychczasowy przebieg epidemii pokazuje, że apogeum piątej fali jest już za nami. Dwa tygodnie temu mieliśmy do czynienia z przesileniem. Tendencja spadkowa jest już tendencją stałą - oświadczył w środę podczas konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak wyjaśnił, luty będzie miesiącem, gdy spadki zakażeń powinny być stosunkowo duże i w tym miesiącu powinno wyczerpać się poważne zagrożenie dla systemu opieki zdrowotnej. - Mam nadzieję, że w marcu będziemy mogli podejmować odważne decyzje dotyczące zniesienia restrykcji czy wprowadzenia łagodniejszych regulacji - podkreślił.
- Jak często byłem pesymistą, tak w tej sytuacji jestem optymistą. Mamy do czynienia z początkiem końca pandemii - dodał minister zdrowia.
"To nieodpowiedzialne słowa"
- To wszystko zależy, gdzie chcemy zobaczyć ten koniec - stwierdził prof. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. - Jeśli mówimy o końcu za miesiąc, to możemy mówić o początku końca piątej fali. Jeśli koniec chcemy zobaczyć za rok, to faktycznie możemy powiedzieć, że jest to początek końca pandemii. Aczkolwiek radziłbym się z tym wstrzymać i zobaczyć, co się stanie jesienią - dodał ekspert w rozmowie z WP.
- Wygłoszenie słów o rychłym końcu pandemii przez wysokiego urzędnika w mojej opinii nie jest odpowiedzialne. Może powstać wrażenie, że koniec pandemii będzie w marcu, a ponieważ już widać tę niewielką tendencję spadkową, to dlaczego mielibyśmy jeszcze przestrzegać ograniczeń, które i tak w Polsce są lekceważone - skomentowała słowa ministra zdrowia w rozmowie z WP prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolog z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS w Lublinie.
- Ja ogłosiłem to na Twitterze miesiąc temu, ministerstwo jest jak zwykle spóźnione - kpi w rozmowie z WP były wiceminister zdrowia, lekarz, ekspert Watch Health Care Krzysztof Łanda. - To jest koniec pandemii, ale nie epidemii jako takiej - przyznaje jednak.
To, jak Polacy przestrzegają obostrzeń, widać w sklepach czy środkach komunikacji. Maseczki pod brodą, zsunięte z nosa lub ich całkowity brak - taki widok już nikogo nie dziwi. Czy słowa ministra zdrowia o "początku końca pandemii" mogą zachęcić ludzi do lekceważenia kolejnych obostrzeń? I to zanim zostaną zniesione?
- Mam nadzieję, że ludzie są rozsądni - stwierdził prof. Robert Flisiak.
- Omikron jest po pierwsze o wiele bardziej zakaźny, więc zasada "maseczka - dystans - dezynfekcja" niewiele tutaj pomoże, oczywiście zmniejszy transmisję, ale i tak większość ludzi się nim zakazi. Ja dalej będę nosił maseczkę w miejscach zatłoczonych i dalej będę zalecał stosowanie MDD, dopóki to się "nie wypali", ale nie zmuszałbym do tego ludzi, nie ma o co kruszyć kopii. Ci, którzy dbają o swoje zdrowie, będą stosować MDD. A reszta, jeśli nie chce, to tym łatwiej się zakazi. Omikron jest łagodniejszy w przebiegu. Ta epidemia musi się wypalić i tyle - uważa Krzysztof Łanda.
- Jeśli mamy narzędzia, to walczymy. Tym razem nie mamy skutecznych narzędzi, by Omikrona powstrzymać. Omikron to nie jest Delta - tłumaczy w rozmowie z WP ekspert Watch Health Care. - Jest znacznie bardziej zakaźny, niemal tak jak odra. Tylko że w przypadku odry mamy skuteczną szczepionkę, chroniącą przed zakażeniem. W przypadku wariantu Omikron skutecznej szczepionki nie mamy - dodał.
"Rząd powinien zadbać o swoją wiarygodność"
Polacy karnie przestrzegali obostrzeń tylko w początkowej fazie pandemii. Ulice wówczas opustoszały, wszyscy zasłaniali usta i nos, dezynfekowali ręce. Potem się to zmieniło.
- Mieliśmy już nauczkę z takimi nierozważnymi - delikatnie mówiąc - słowami, pana premiera Morawieckiego - stwierdziła prof. Szuster-Ciesielska, przypominając wypowiedź Mateusza Morawieckiego z lata 2020 roku. Premier tuż przed wyborami stwierdził na jednym ze spotkań, że "koronawirus jest już w odwrocie" i "już nie trzeba się go bać".
- Rzeczywistość pokazała coś zupełnie innego, więc teraz takie przedwczesne zapowiedzi, gdy nie znamy przyszłego scenariusza zdarzeń, będą skutkowały tym, że kolejnych decyzji i komunikatów, nie będzie można traktować poważnie. Rząd powinien zadbać o swoją wiarygodność i wypowiadać się z większą ostrożnością - dodała wirusolog.
- Sama byłam wielokrotnie pytana, kiedy możemy spodziewać się końca epidemii. Mówiłam, że może wiosna, lato, będą spokojniejsze, wzorem ubiegłego roku. Zawsze zastrzegałam, że nie możemy mieć jednak absolutnej pewności, kiedy pandemia się skończy, czy w tym roku, czy w przyszłym, dlatego że wirus nas cały czas zaskakuje. Uważam, że minister Niedzielski powinien ważyć słowa i nie wlewać niepotrzebnie nadziei w serca ludzi, bo nie wiadomo, jaki scenariusz nam przyszłość przyniesie - dodała prof. Szuster-Ciesielska.
Początek końca pandemii? WHO ma inne zdanie
Minister nie tylko "ogłosił", że to "początek końca pandemii". Poinformował też o wielu zmianach, dotyczących kwarantanny, które wejdą w życie 15 lutego.
Prof. Szuster-Ciesielska dość krytycznie do nich podchodzi. Uważa, że zniesienie kwarantanny dla osób, które miały kontakt z zakażonym koronawirusem, oznaczać będzie dalszą transmisję wirusa. - Skrócenie izolacji do siedmiu dni? A co z tymi 30 proc. osób, które po tym czasie nadal są zakaźni? Obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach zostanie zastąpiony rekomendacją. Na to mogą sobie pozwolić państwa o wysokim poziomie wyszczepienia z obywatelami o wysokim poczuciu odpowiedzialności społecznej - przekonuje w rozmowie z WP.
Od początku pandemii na całym świecie zakaziło się już ponad 401 mln ludzi. Zmarło ponad 5,7 mln. Liczba nowych przypadków wciąż rośnie.
- Niebezpiecznie jest zakładać, że Omikron będzie ostatnim wariantem, i że jesteśmy w końcowej fazie gry - stwierdził w środę szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.
Dzień wcześniej Abdi Mahamud, specjalista WHO ds. zapobiegania zakażeniom oświadczył, że wbrew temu, co wszyscy mówili o łagodniejszym przebiegu zakażenia Omikronem, od momentu wykrycia tego wariantu w listopadzie 2021 roku, zmarło już pół miliona osób.