Pobity i rażony paralizatorem, a niewinny. Jest reakcja Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
Wzięto go za porywacza. 26-latek został pobity i kilkakrotnie rażony paralizatorem przez policjantów. Sądowi brakowało jednak dowodów, by orzec winę, ale nie Europejskiemu Trybunałowi Praw Człowieka. Zdecydował, że Polska ma wypłacić poszkodowanemu odszkodowanie.
31.05.2019 | aktual.: 28.03.2022 07:38
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu wydał wyrok. Polska ma wypłacić swojemu obywatelowi 25 tys. euro zadośćuczynienia. Powód? "Był poddany nieludzkiemu i poniżającemu traktowaniu".
Sprawę opisuje "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, wszystko zaczęło się w 2011 roku. Przed godziną 7 rano antyterroryści, używając granatu hukowego, weszli do mieszkania 26-letniego mężczyzny, którego uważali za porywacza. Jeden z funkcjonariuszy miał uderzyć go bronią w twarz, a następnie zatrzymany został raniony w głowę, plecy i nogi. Kiedy założono mu kajdanki, rażono wielokrotnie paralizatorem - w plecy, pośladki, genitalia i ucho.
Później okazało się, że mężczyzna jest niewinny. Kiedy wyszedł z aresztu, poszedł do szpitala, a następnie do prokuratury złożyć skargę na policjantów.
Mężczyzna się nie poddał
Dla prokuratury, a później też dla sądu, nie było jednak wystarczających dowodów na to, że policjanci dopuścili się przestępstwa, że używali paralizatora niezgodnie z procedurami.
26-latek złożył skargę w ETPC. I teraz otrzymał odpowiedź. "Prawa skarżącego zostały naruszone poprzez nadmierne użycie siły przez policję i brak należytego postępowania w tej sprawie" - ocenił. Zaznaczył jednak, że chodzi o zachowanie funkcjonariuszy już po założeniu kajdanek mężczyźnie.
Zobacz także
Co więcej, według Trybunału, śledztwa w sprawie nie przeprowadzono zgodnie ze standardami wynikającymi z europejskiej konwencji praw człowieka.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl