Po wizycie Xi Jinpinga w Warszawie. Polska w środku wielkiej chińskiej gry

• Chinom, chyba po raz pierwszy w ich długich dziejach, potrzebna jest Polska

• Dla nich najbardziej liczy się fakt, że leżymy w środku Europy

• A to w Starym Kontynencie Pekin widzi teraz najintratniejszego partnera

• Mamy być ważnym centrum komunikacyjnym i logistycznym nowego lądowego Jedwabnego Szlaku

• Dla Polski to wielka szansa, ale wiele zależy od tego, jak ją wykorzystamy

• Chiny to partner trudny i wyrachowany; cywilizacja o innym systemie wartości

Prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką i przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
prof. Bogdan Góralczyk

W trakcie festiwalu piłkarskiego przez kilka godzin mieliśmy w Warszawie festiwal chiński. Do stolicy naszego państwa przybył charyzmatyczny przywódca Xi Jinping, głowa drugiego mocarstwa ekonomicznego na świecie.

To pierwsza taka wizyta chińskiego prezydenta w naszym kraju od 12 lat, więc wydarzenie raczej niespotykane. A przy tym ważne, bowiem przez te minione kilkanaście lat Chiny wspięły się na pozycję drugiej gospodarki świata, największego państwa handlującego na globie, posiadającego największe rezerwy walutowe. Co istotniejsze, w ambitnych koncepcjach właśnie Xi Jinpinga, chce ono przeprowadzić "wielki renesans chińskiego narodu" na scenie wewnętrznej, a na globalnej wychodzi z geostrategicznymi projektami Jednego Pasa i Jednego Szlaku. Chodzi o dwa nowe Jedwabne Szlaki, lądowy i morski, zmierzające z Chin ku Europie, czyli intratnemu partnerowi i źródle innowacji, tak teraz Chinom potrzebnych do własnego "renesansu".

Szukając synergii

Pod względem protokolarnym wizyta przebiegła wzorowo. Również jej treść może zadowalać: podpisano łącznie 40 umów, zarówno tych na szczeblu międzyrządowym (w tym podpisywanych przez polskich wicepremierów, rozwoju i nauki, oraz ministra finansów), jak też na poziomie przedsiębiorstw, firm czy instytucji. Wynika z nich, że chcemy kooperować w takich dziedzinach jak finanse, transport, logistyka, infrastruktura, energetyka, rolnictwo czy ochrona środowiska. Będziemy mieli również u siebie kolejne siedziby chińskich firm, a nasze uczelnie zacieśnią kontakty.

Co więcej, podniesiono rangę naszych stosunków ze "strategicznych", co uczyniono przed niemal pięcioma laty podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego w ChRL, do rangi "rozwiniętych stosunków strategicznych", czyli najwyższych z możliwych - bowiem Chiny nie nawiązują formalnych aliansów. Ponadto wicepremier Mateusz Morawiecki, który osobiście podpisywał niektóre umowy (choć niegdyś zastrzegał, że raczej tego robić nie będzie) może być chyba ukontentowany tym, iż w planach współpracy dwustronnej postanowiono łączyć cele w ramach implementacji projektów Chińskiego Pasa i Szlaku oraz polskiego "Planu na rzecz odpowiedzialnego rozwoju", a nawet szukać w nich "synergii".

Tym samym, ta współpraca ma być wielokierunkowa, wielobranżowa i zakrojona na dużą skalę. Problem w tym, że na razie nie jest. Chińskie inwestycje, które w ubiegłym roku przekroczyły na świecie sumę 40 mld dolarów (w tym ponad 23 mld w Europie), w Polsce sięgają ledwie 450 mln euro lub - według innych danych - 472 mln dolarów. Chińczycy już u nas są, ale chcą być obecni jeszcze bardziej.

Między Rosją a Niemcami

Dlaczego? Z tamtejszego punktu widzenia sprawa jest jasna: Polska leży między Rosją a Niemcami, w samym środku Europy, którą teraz w Pekinie wskazano jako najintratniejszego partnera, bo nowoczesnego i z innowacyjnym potencjałem, a to o technologie i innowacje, a nie o surowce czy źródła energetyczne, jak było do niedawna, teraz najbardziej Chińczycy zabiegają.

Potwierdza tę tezę sekwencja zdarzeń. Na tydzień przed pobytem chińskiego prezydenta w Polsce, w Pekinie przebywała - na regularnych konsultacjach międzyrządowych - kanclerz Angela Merkel. Podpisano 24 porozumienia i blisko sto kontraktów opiewających łącznie na ok. 15 mld dolarów. Natomiast tuż po zakończeniu tego tournée Xi Jinpinga - które przed Warszawą objęło Belgrad, a kończy się w Uzbekistanie - na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy ma być prezydent Władimir Putin, by podpisać kolejne porozumienia, mające na celu realizację niezwykle ambitnego projektu połączenia Moskwy i Pekinu chińskimi szybkimi kolejami (na razie chodzi o odcinek Moskwa - Kazań, który ma być budowany z chińskich kredytów).

W tym kontekście bardziej zrozumiałe staje się, dlaczego Chinom - bodaj po raz pierwszy w ich długich dziejach - potrzebna jest Polska, a współpraca z nią leży w ich interesie. Niemcy od dawna są najważniejszym chińskim partnerem w Europie i to do Berlina (a potem dalej, na zachód) ma zmierzać lądowy Jedwabny Szlak, który - jak widzimy - już zaczyna być prowadzony, a pewne projekty są implementowane. To dlatego w kwietniu 2015 r. tenże Xi Jinping zawitał do Mińska na Białorusi i tam też podpisał umowy na miliardy dolarów, sumy ogromne dla raczej niebogatego państwa, jak też umowy dotyczące wielkiego parku przemysłowego oraz rozbudowy sieci metro w białoruskiej stolicy.

Teraz, jak ustalono podczas wizyty w Warszawie, podobny "park logistyczno-technologiczny" będzie budowany w Łodzi, która w ogóle wyrasta na podstawowego partnera Chin w naszym kraju (port przeładunkowy w Gdańsku, który też podpisał z Chinami porozumienia, raczej nie będzie pod tym względem wielkim konkurentem). Stronie chińskiej chodzi o to, o czym otwarcie mówi: że Łódź ma być swego rodzaju centrum komunikacyjnym i logistycznym dla chińskich towarów, które właśnie stąd zmierzałyby w kierunku co najmniej dziesięciu ważniejszych europejskich miast. Od Berlina i Rotterdamu począwszy, na Pireusie - mającym odgrywać podobną rolę na morskim Jedwabnym Szlaku - skończywszy (stąd ta wizyta w Belgradzie, mającym stanowić "łącznik" między Łodzią a Pireusem i stąd już prowadzona budowa linii szybkich chińskich kolei łącząca stolicę Serbii z Budapesztem).

Trzeba mieć bowiem świadomość, że sieć Jednego Pasa i Szlaku jest rozpisana na wiele różnych odcinków, a szacunki dotyczące jej implementacji mówią nawet o sumach rzędu 6 do 8 bln dolarów! To nowa geostrategiczna rozgrywka w chińskim wydaniu, a my znaleźliśmy się w jej środku.

Nowe impulsy

Przy czym chodzi nie tylko o Polskę, ale również nasz region, albowiem to dokładnie tutaj, w Warszawie, przed czterema laty, poprzedni chiński premier Wen Jiabao ogłosił inny strategiczny plan, czyli współpracę z państwami Europy Środkowej i Wschodniej w ramach wykutej przez nich formuły "16+1". To w jej ramach odbywają się doroczne spotkania premierów i to w listopadzie ubiegłego roku, nieco łamiąc tę formułę, doszło do pierwszego spotkania prezydentów Andrzeja Dudy i Xi Jinpinga, którzy chyba przypadli sobie do gustu (a chiński przywódca nawet wybiera się na kolejny szczyt planowany jesienią w Rydze).

Jak dotychczas, poza wspomnianymi szybkimi chińskimi pociągami między Budapesztem a Belgradem, niewiele z tego wyszło, ale Chińczycy są konsekwentni i ostatnio postanowili dać w tej formule nowy impuls. Dowodem zarówno wizyta w Belgradzie, jak też niedawny pobyt chińskiego przywódcy w Pradze, gdzie jego gospodarz, czeski prezydent Milosz Zeman, dwoił się i troił by zadowolić chińskiego gościa (50 umów, w tym przekazanie czeskich linii lotniczych w ręce Chińczyków).

Co my na to? Chyba nie trzeba przekonywać, że współpraca z Chinami nie należała dotąd do naszych priorytetów, mówiąc najoględniej. Nie mamy ani strategii współpracy z Państwem Środka (podczas gdy oni - jak widać - jak najbardziej ją mają), ani porządnego ośrodka analitycznego, który by się Chinami, Azją czy wschodzącymi rynkami zajmował.

To dobrze, że akurat współpraca z Chinami w obecnej administracji trafiła w ręce osoby kompetentnej, wiceministra Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego w ministerstwie rozwoju, który siedem lat spędził w Chinach jako biznesmen, więc zna je od podszewki. Ale nawet to nie wystarczy, by prowadzić współpracę i wymianę z Chinami na taką skalę, jaką oni nam proponują.

To nie św. Mikołaj

Tym bardziej, że to partner trudny, przebiegły, wyrachowany, liczący pieniądze, a nie święty Mikołaj z bajki, który sypie prezenty z worka. Ta wizyta, która przebiegła w dobrej atmosferze, wyraźnie potwierdza, że Polska ma szanse, ale jak je wykorzysta - to w dużej mierze zależy także od nas. W podpisanych umowach położono nacisk, by więcej do Chin eksportować, począwszy od jabłek i owoców, poprzez drób, po wieprzowinę (bo polskie mleko w proszku i wyroby mleczarskie już tam trafiają). Gdyby to się udało, mielibyśmy w przemyśle rolno-spożywczym podobny przełom, jaki dokonał się tuż po wejściu do Unii Europejskiej. Zdobylibyśmy kolejny wymagający, a przy tym ogromny i chłonny rynek. Tu jednak trzeba być konsekwentnym i wytrwałym. Chiny to bowiem nie kraj, lecz kontynent, a na dodatek cywilizacja rządząca się własnymi prawami i systemem wartości, nie do końca zbieżnymi z tymi, które u nas panują. Zbliżymy się?

Dane dotyczące wymiany handlowej i chińskich inwestycji w Europie jednoznacznie podkreślają, że w handlu najważniejsze dla strony chińskiej są Niemcy, a w inwestycjach trzy państwa: Włochy, Francja i Wielka Brytania, a wiec najwięksi na kontynencie. Teraz, jak podkreślają, chodzi im także o pogłębienie i poszerzenie współpracy z największym państwem w Europie Środkowej i Wschodniej. Pierwszy krok właśnie wykonano, ale pamiętajmy - i nie łudźmy się - to dopiero pierwszy krok. Wiele jeszcze trudności przed nami, podobnie jak egzamin woli - chcemy chińskie oferty przyjąć i negocjować je? Jeśli tak, to lepiej się do tej współpracy przygotujmy, bo oni najwyraźniej są już gotowi. .

Źródło artykułu: WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Niemcy gromadzą żywność na wypadek wojny i kryzysów
Niemcy gromadzą żywność na wypadek wojny i kryzysów
Putin zaatakuje przy granicy z Polską? Ekspert ostrzega
Putin zaatakuje przy granicy z Polską? Ekspert ostrzega
Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Nawrocki w szatni piłkarzy. "Piękny mecz"
Zełenski skomentował spotkania Trumpa z Putinem. "To jest wstyd"
Zełenski skomentował spotkania Trumpa z Putinem. "To jest wstyd"
Przełom w Strefie Gazy? Hamas chce powrotu do rozmów
Przełom w Strefie Gazy? Hamas chce powrotu do rozmów
Nie tylko zakłócają sygnał GPS. Coraz bardziej zuchwałe działania Rosji
Nie tylko zakłócają sygnał GPS. Coraz bardziej zuchwałe działania Rosji
Wyniki Lotto 07.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 07.09.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Ostatnie ostrzeżenie"
Trump stawia ultimatum Hamasowi. "Ostatnie ostrzeżenie"
Rekordowa liczba migrantów pokonała nielegalnie kanał La Manche
Rekordowa liczba migrantów pokonała nielegalnie kanał La Manche
Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Mocne słowa Zełenskiego i stanowcze oczekiwania. "Putin testuje świat"
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Będą kolejne sankcje wobec Rosji? Trump wyraził gotowość
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły
Tragedia podczas czytania Koranu. Zawalił się dach, trzy osoby zginęły