PolitykaPO pozwie Kaczyńskiego za słowa o terrorystach? "Sprawą zajmują się nasi prawnicy"

PO pozwie Kaczyńskiego za słowa o terrorystach? "Sprawą zajmują się nasi prawnicy"

• Jarosław Kaczyński zarzucił PO, że "broni terrorystów"
• PO bada, czy nie doszło do złamania prawa, i rozważa złożenie sprawy do sądu
• To haniebna wypowiedź i cios poniżej pasa - mówi WP Sławomir Nitras
• Insynuacja, brak kultury i mowa nienawiści - dodaje Marcin Kierwiński
• Podczas burzliwych debat padają wyraziste słowa - odpowiada Elżbieta Witek

PO pozwie Kaczyńskiego za słowa o terrorystach? "Sprawą zajmują się nasi prawnicy"
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Przemysław Dubiński

13.06.2016 | aktual.: 13.06.2016 15:34

Podczas piątkowej, burzliwej debaty w Sejmie na temat ustawy o działaniach antyterrorystycznych prezes PiS Jarosław Kaczyński rzucił pod adresem Platformy Obywatelskiej bardzo mocne słowa: - Kiedyś, mając przy tym poparcie niemałej części wymiaru sprawiedliwości, broniliście złodziei. Teraz bronicie terrorystów.

Wypowiedź prezesa PiS nie przeszła bez echa i niewykluczone, że znajdzie swój finał w sądzie. Pozwanie Jarosława Kaczyńskiego poważnie rozważa bowiem Platforma Obywatelska, której posłowie czują się pomówieni.

- Sugerowanie, że głosowaliśmy przeciw ustawie terrorystycznej dlatego, że chcemy wspierać terrorystów, jest zagraniem poniżej pasa. Są pewne granice używania figur retorycznych. Te słowa niewątpliwie padły tylko po to, by u części społeczeństwa stworzyć wrażenie, że PO rzeczywiście zależy na obronie terrorystów. Trudno słuchać pod swoim adresem takich słów. Takie rzeczy nie powinny się dziać w debacie publicznej. Jest to coś wyjątkowo haniebnego, dlatego teraz nasi prawnicy badają, czy doszło do złamania prawa - mówi w rozmowie z WP poseł PO Sławomir Nitras.

W podobnym tonie wypowiada się w rozmowie z WP również jego partyjny kolega Marcin Kierwiński. - Z naszej strony nie ma zgody na tak kłamliwe słowa wypowiadane w debacie publicznej. Zwłaszcza, gdy padają z ust lidera partii rządzącej, który już wcześniej dopuszczał się nieuprawnionych insynuacji i obrażania polityków opozycji. Chcemy postawić tamę dla tej ślepej agresji w życiu politycznym, dlatego poprosiliśmy prawników o analizę tej wypowiedzi pod kątem zgłoszenia sprawy do prokuratury lub do sądu. Teraz czekamy na ich opinię - mówi poseł PO.

Zarzuty i groźby złożenia sprawy do sądu nie robią jednak wrażenia na posłach PiS. - Nie mamy wpływu na to, co zamierza zrobić Platforma Obywatelska. W wypowiedzi prezesa Kaczyńskiego ważny jest jednak kontekst. Mówimy o ustawie antyterrorystycznej, którą powinna przygotować za swoich rządów PO, a tego nie zrobiła. W propozycjach obecnej opozycji były wówczas zawarte jeszcze większe obostrzenia, o czym byli rządzący obecnie starają się nie mówić. Dla nas była to bardzo ważna ustawa, a jej nieprzyjęcie byłoby oddaniem pola do działania terrorystom. To, co w krótkich słowach powiedział Jarosław Kaczyński, odzwierciedla sens tej ustawy - komentuje dla WP poseł PiS Elżbieta Witek.

Nasza rozmówczyni przyznała również, że w jej opinii w tym przypadku nie przekroczono granicy debaty publicznej.

- Żyjemy w państwie demokratycznym, gdzie każdy może powiedzieć to, co myśli, a druga strona reagować tak, jak uzna to za właściwe. Myślę jednak, że obecnie mamy więcej poważnych problemów w kraju niż jedna wypowiedź prezesa PiS. Jesteśmy przed Światowymi Dniami Młodzieży oraz szczytem NATO i na tym teraz się skupiamy. Podczas burzliwych debat padają wyraziste słowa. To była bardzo ważna ustawa, a my chcieliśmy wziąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo Polaków - tłumaczy Elżbieta Witek.

- Czym innym jest mówienie dosadnie i mocno, a czym innym sugerowanie, że ktoś broni w Polsce terrorystów. To przekracza granice słowa "wyraziste". Jest po prostu insynuacją, brakiem kultury politycznej i mową nienawiści w czystej postaci - odpowiada na takie postawienie sprawy poseł Kierwiński.

Sprawy zgłoszenia wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego do prokuratury lub sądu nie ułatwia fakt, że słowa Jarosława Kaczyńskiego padły z mównicy sejmowej. - Prawo mówi, że w takim przypadku poseł może odpowiadać tylko przed Komisją Etyki Poselskiej. Zdarzały się jednak precedensy, np. gdy skazano Andrzeja Leppera za pomówienia, które rzucał z mównicy sejmowej, więc mam nadzieję, że podobnie będzie tym razem - kończy Sławomir Nitras.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1347)