PolskaPneumokoki, zabójcy dzieci

Pneumokoki, zabójcy dzieci

Pielęgniarka podaje małemu pacjentowi lekarstwa (fot. AFP)

Bakterie pneumokokowe mogą prowadzić do posocznicy, czyli zakażenia krwi, albo do ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. To schorzenia o dużej śmiertelności. Dotyczy to przede wszystkim małych dzieci oraz osób starszych, po 50. roku życia. Pneumokoki coraz szybciej zyskują oporność na coraz lepsze i coraz droższe antybiotyki - powiedział Wirtualnej Polsce dr Piotr Albrecht, pediatra z Akademii Medycznej w Warszawie i krajowy koordynator badania Inwazyjnej Choroby Pneumokokowej.


Obraz

Na zakażenia bakteriami pneumokokowymi na całym świecie umiera co roku milion dzieci poniżej 5. roku życia. To przerażająca liczba. Dlaczego medycyna nie potrafi sobie poradzić z pneumokokami?

Piotr Albrecht:To rzeczywiście przerażająca liczba i należy podkreślić, że dotyczy tylko zgonów na zapalenie płuc, nie mówiąc o innych chorobach wywoływanych przez pneumokoki.

Dlaczego medycyna sobie nie radzi? Pneumokoki są niezwykle sprytnymi bakteriami. Jest ich 90 serotypów. Żeby uodpornić się na wszystkie pneumokoki, trzeba by zetknąć się z 90 serotypami. Wtedy organizm mógłby wytworzyć wszystkie potrzebne przeciwciała. Albo też należałoby stworzyć szczepionkę, która zabezpieczałaby nas przed wszystkimi serotypami. A to jest praktycznie niemożliwe. Poza tym bardzo szybko powstają szczepy pneumokoków oporne na antybiotyki. W początkowym okresie, gdy rozpoczynaliśmy badania nad tymi bakteriami, wydawało się, że dzięki antybiotykom szybko sobie z nimi poradzimy. Niestety, tak słodko nie jest, a pneumokoki zamiast ginąć, coraz szybciej zyskują oporność na coraz lepsze i coraz droższe antybiotyki.

Obraz

Czy w takim razie jest jakaś skuteczna metoda walki z tymi bakteriami?

Obraz
© Dr Piotr Albrecht (Fot. MultiPR)

- Jedną z metod jest możliwie najrzadsze sięganie po antybiotyki. Chodzi o to, by nie stosować ich u pacjentów niepotrzebnie. Jest to niestety dość nagminne w infekcjach wirusowych. A w ten sposób prowadzimy do powstawania szczepów opornych bakterii. Drugą metodą, znacznie skuteczniejszą, jest stosowanie szczepionek. Oczywiście na 90 serotypów nie zrobimy szczepionki, natomiast można stworzyć szczepionki, które działają na najbardziej zjadliwe szczepy. Taka szczepionka zresztą istnieje od dawna, ale przeznaczona jest dla dorosłych i nieco starszych dzieci. Zawiera 23 serotypy.

Obraz

Ale z badań wynika, że ofiarami zakażeń pneumokokowych najczęściej padają najmłodsi...

- Największa wrażliwość na pneumokoki dotyczy najmłodszych grup wiekowych oraz osób starszych, po 50. roku życia. Między tymi granicznymi okresami nasza odporność na pneumokoki jest na tyle wysoka, że stosunkowo rzadko zapadamy na choroby wywoływane przez te bakterie.

Do niedawna nie było szczepionki, która byłaby w stanie uchronić przed najzjadliwszymi pneumokokami małe dzieci, zwłaszcza te do 2. roku życia. Na szczęście istnieje już zupełnie odrębna szczepionka przeznaczona specjalnie dla tej grupy wiekowej, czyli tzw. szczepionka skoniugowana, pierwsza i jak dotąd jedyna na świecie. Dzieci do 2. roku życia, ze względu na niedojrzały układ odpornościowy, znajdują się w grupie najwyższego ryzyka zakażeń pneumokokowych. Oprócz posocznicy najgroźniejszą chorobą wywoływaną przez pneumokoki jest zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, które nawet wyleczone prowadzić może do wielu ciężkich i przewlekłych powikłań neurologicznych.

Na zakażenia pneumokokowe narażone są także dzieci powyżej 2. roku życia. Szczególnie te, które często i niepotrzebnie leczone są antybiotykami oraz te, które przebyły zapalenie ucha środkowego, a także wszystkie dzieci uczęszczające do żłobków i przedszkoli, gdzie nosicielstwo bakterii jest powszechne. Szczepionka skoniugowana skutecznie zabezpiecza również dzieci w wieku 2-5 lat, trwale pobudzając układ odpornościowy i przyczyniając się do redukcji nosicielstwa pneumokoków w nosach i gardłach. Szczepionka znajduje się już w obowiązkowym kalendarzu szczepień w Stanach Zjednoczonych, Australii i Kanadzie.

Obraz
© Pielęgniarka podaje małemu pacjentowi lekarstwa (fot. AFP)
Obraz

Narodowy Fundusz Zdrowia refunduje takie szczepienia?

- Niestety, nie. Trudno jest mi powiedzieć, dlaczego. Pewnie w rachubę wchodzą kwestie finansowe, choć nie wydaje mi się, aby ktoś w Narodowym Funduszu Zdrowia policzył, ile kosztują trwałe następstwa choćby jednego ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Często jest tak, że pacjent już po wyleczeniu wymaga ciągłej opieki od niemowlęcia przez następnych kilkadziesiąt lat. Te koszty ponosi i rodzina, i społeczeństwo. Stany Zjednoczone były pierwszym krajem, który wprowadził refundowane szczepienia dla najmłodszych. Przeliczono tam, że jest to dużo tańsze niż późniejsze leczenie. Na szczęście wystarczy poprosić lekarza o wypisanie recepty – szczepionki są dostępne w aptekach.

Obraz

Jakie choroby pneumokoki wywołują najczęściej i jaki mają przebieg?

- Jeżeli to jest pneumokokowe zapalenie płuc, to na ogół dochodzi do całkowitego wyleczenia. Pneumokoki mogą jednak doprowadzić do posocznicy, czyli zakażenia krwi, albo do pneumokokowego ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. To niezwykle niebezpieczne schorzenia, o dużej śmiertelności. Nawet jeśli uda nam się pacjenta wyleczyć z zapalenia opon, to choroba często pozostawia trwałe uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. Może się to skończyć porażeniami, padaczką, głuchotą, zaburzeniami intelektu i wieloma innymi tego typu następstwami.

Obraz

Czy stykał się Pan z takimi poważnymi zakażeniami?

- Tak. Nie jest to często występująca choroba, niemniej kilka razy prowadziłem pacjentów z pneumokokowym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych. Zetknąłem się zarówno z następstwami trwałymi, nawet pomimo wyleczenia dziecka, jak i niestety z przypadkami śmiertelnymi, pomimo zastosowania prawidłowego leczenia.

Obraz

Czy lekarze pierwszego kontakt mają świadomość, jak należy diagnozować choroby pneumokokowe i jak z nimi postępować?

- Ta świadomość rośnie, ale z moich kontaktów z pediatrami i lekarzami pierwszego kontaktów mogę wnioskować, że jest wciąż niedostateczna.

Obraz

Może lekarzy trzeba po prostu edukować, organizować konferencje, powtarzać o pneumokokach aż do znudzenia?

- W tej sprawie robi się stosunkowo sporo, bo przy okazji różnego typu sympozjów czy spotkań szkoleniowych coraz częściej mówi się o pneumokokach, o ich oporności, o chorobach, które wywołują. Niedawno rozpoczęła się akcja edukacyjna „Stop pneumokokom”. Niemniej doświadczenia wielu krajów uczą, że od rozpoczęcia kampanii wśród lekarzy do przyswojenia tych wiadomości i stosowania ich w praktyce mija czasem nawet 10 lat. Takie badania przeprowadzono w Stanach Zjednoczonych. W przypadku schorzeń znacznie mniej skomplikowanych niż pneumokokowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, pomimo bardzo nasilonego szkolenia, opóźnienia były znaczne.

Z dr. Piotrem Albrechtem rozmawiał Mariusz Nowik, Wirtualna Polska.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
mózgszpitalśmierć
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)