WAŻNE
TERAZ

Zatrzymali flotyllę z Polakami. Izrael deportuje aktywistów

"Plan Gęsiaka", czyli Episkopat szykuje zamach na wolność słowa. Biskupi chcą zamienić KAI w tubę propagandową

Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ksiądz Leszek Gęsiak zaproponował biskupom zamienienie Katolickiej Agencji Informacyjnej w tubę propagandową Episkopatu, a większość biskupów uznała, że to słuszny kierunek. Władzom Kościoła katolickiego nie podobają się krytyczne publikacje m.in. dotyczące walki z pedofilią wśród duchownych – ujawnia Wirtualna Polska. Według zarządu KAI "to powrót do rozwiązań z czasów totalitarnych".

Rzecznik KEP ksiądz Leszek Gęsiak proponuje biskupomRzecznik KEP ksiądz Leszek Gęsiak proponuje biskupom zmianę KAI w tubę propagandową Episkopatu. Prezes KAI podał się do dymisji
Źródło zdjęć: © East News | Oprac. WP
Patryk Michalski
  • Wirtualna Polska ujawnia kulisy kościelnej walki o wpływ nad Katolicką Agencją Informacyjną oraz plan, który oznacza zamach na wolność słowa w katolickich mediach. Według pomysłu rzecznika Konferencji Episkopatu Polski księdza Leszka Gęsiaka agencja informacyjna ma zostać przekształcona w tubę propagandową Episkopatu, by publikować oficjalny przekaz biura prasowego.
  • Zdaniem KAI koncepcja jest niezgodna z prawem, naraża zarząd na odpowiedzialność karną, Kościół na kolejny kryzys wizerunkowy. "Pomijając fakt, że rozwiązanie to jest sprzeczne z prawem, jest to powrót do rozwiązań znanych z czasów totalitarnych" - podkreśla zarząd KAI.
  • W efekcie przygotowywanego zamachu na wolność katolickich mediów prezes i redaktor naczelny KAI Marcin Przeciszewski po 32 latach pracy podał się do dymisji, o czym poinformował Onet. Portal pierwszy opisał zarys koncepcji Episkopatu, która pod płaszczykiem utworzenia "Konsorcjum Medialnego Konferencji Episkopatu Polski" kryje plan przejęcia całkowitej kontroli nad mediami i chce zrównania dziennikarzy z pracownikami biura prasowego episkopatu. W Wirtualnej Polsce publikujemy nowe informacje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Nawrocki nie zostanie zaprzysiężony? "To byłaby rzecz historyczna"

Biskupi nie lubią krytyki. Tak naciskają na katolickich dziennikarzy

Według ustaleń WP niektóre publikacje KAI nie podobają się biskupom od wielu lat. Część materiałów tak bardzo raziła najważniejszych polskich biskupów, że publikacje stawały na obradach Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski. Tworzą ją kluczowi polscy duchowni w tym m.in. przewodniczący KEP, jego zastępca, prymas, kardynałowie i część biskupów diecezjalnych.

Według ustaleń WP plan przejęcia KAI, który szczegółowo opisujemy poniżej, poprzedziły miesiące formalnych i nieformalnych nacisków na zarząd i dziennikarzy agencji. Trzy źródła WP potwierdzają, że na obradach Rady Stałej KEP stanął m.in. wywiad z katolicką dziennikarką Moniką Białkowską, która została zmuszona do odejścia z "Przewodnika Katolickiego".

Autorka mówiła w KAI m.in., że "Kościół nie potrzebuje dziś klerykalnej kasty, która posługuje się swoim językiem i nie chce rozmawiać z ludźmi". Podkreślała też, że brakuje jej mediów zajmujących się Kościołem, ale niezależnych formalnie i instytucjonalnie. "Przecież do tego, żeby robić media dla nauczycieli, nie trzeba podlegać pod Ministerstwo Oświaty. Gazeta poświęcona ekologii nie musi być koniecznie objęta opieką i cenzurą Ministerstwa Środowiska" - zaznaczyła. Biskupi nie mogli zrozumieć, jak tak krytyczne słowa mogą być publikowane w KAI.

Podobnych przypadków było zdecydowanie więcej – w KAI pojawiały się interwencje lub krytyczne uwagi po publikacjach rozmów polityków wywodzących się spoza prawicy. Podczas kampanii przed wyborami prezydenckimi duchowni uważnie śledzili publikacje, czy przypadkiem nie są krytyczne wobec prawicowych kandydatów.

Przed laty biskupi byli oburzeni publikacją wywiadu z grekokatolickim księdzem. – Nie wyobrażam sobie siebie jako kapłana w celibacie. Gdybym nie mógł założyć rodziny, byłbym gorszym kapłanem – mówił Igor Hubacz, który w 2022 roku opowiedział o swojej posłudze, rodzinie i tradycji żonatych duchownych w reprezentowanym przez niego Kościele.

Duchowni próbowali również wywierać naciski na dziennikarzy, domagając się linii, która nie będzie raziła biskupów w kwestii przypadków wykorzystywania seksualnego przez księży. Biskupom nie spodobała się również krytyka prezesa KAI po tym, jak na 401. Zebraniu Plenarnym Konferencji Episkopatu Polski zdecydowano, że zakończyła się działalność prymasa Wojciecha Polaka przy tworzeniu komisji ekspertów do spraw wykorzystania seksualnego małoletnich, która miała być niezależna.

"Decyzja ta oznacza pozbawienie wpływu na kształt przyszłej komisji abp. Polaka, który – jako delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży – (...) jest dużym autorytetem dla osób skrzywdzonych. Tymczasem bp Oder nigdy dotąd tą tematyką się nie zajmował i nie ma żadnych doświadczeń w tej sferze. Osoby skrzywdzone odbiorą tę nominację jako dowód, że ich sprawy przestały być traktowane poważnie, a w życiu publicznym oznaczać to będzie dalszy i prawdopodobnie dość gwałtowny spadek autorytetu Kościoła" - napisał wówczas prezes KAI Marcin Przeciszewski.

Plan ks. Gęsiaka i biskupów

"Propozycja zmian w zarządzaniu podmiotów medialnych Konferencji Episkopatu Polski" to pomysł rzecznika KEP księdza Jacka Gęsiaka datowany na 18 lutego 2025. Duchowny przekonuje, że "poważnym problemem jest spójna i zsynchronizowana polityka komunikacyjna" a "kluczem do osiągnięcia skuteczności komunikacyjnej instytucji Kościoła jest zachowanie spójności przekazu bez względu na zakres stosowanych form i metod". Ksiądz uważa, że zamiast uprawiania współzawodnictwa w pozyskiwaniu informacji, "działania te powinny być zsynchronizowane i skanalizowane".

Podmioty, które wskazuje rzecznik to biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski, Katolicka Agencja Informacyjna oraz portal Opoka. Według księdza wszystkie to "podmioty medialne" przez co zrównuje on status agencji informacyjnej ze statusem biura prasowego KEP. Ks. Gęsiak zaproponował biskupom, by Episkopat wymusił zmiany we wszystkich trzech podmiotach, tak, by finalnie za koordynację pracy zarządu w nowym "konsorcjum" odpowiadał on sam jako rzecznik KEP. Ks. Leszek Gęsiak potwierdził ostatnio swój mandat wśród biskupów, bo został przez nich wybrany rzecznikiem KEP na drugą kadencję.

Plan księdza Leszka Gęsiaka ws. utworzenia "konsorcjum" medialne
Plan księdza Leszka Gęsiaka ws. utworzenia "konsorcjum" medialnego © WP

Ksiądz w opracowaniu nie ukrywa, że biskupom nie podoba się brak przełożenia na wszystkie z nich.

Wszystkie wymienione wyżej podmioty medialne są związane z KEP, działają na zasadach pewnej autonomii. Ta sytuacja sprawia, że KEP posiada ograniczony wpływ na narrację dotyczącą Kościoła w Polsce oraz materiały medialne, które przez opinię publiczną są odbierane jako stanowisko Konferencji Episkopatu Polski - napisał.

Rozwiązaniem według niego miałoby być ujednolicenie przekazu. "Wszystkie podmioty, przy zachowaniu swojej odrębności zadań, powinny służyć temu samemu celowi - dobrej komunikacji Kościoła ze społeczeństwem. Taka sytuacja będzie jednak możliwa wyłącznie wtedy, gdy zostaną zsynchronizowane działania informacyjne poszczególnych podmiotów i powierzone jednemu podmiotowi decyzyjnemu" – czytamy w opracowaniu.

Według koncepcji rzecznika KEP "biuro prasowe byłoby jedyną instytucją uprawnioną do publikowania nowych informacji dotyczących KEP i jej gremiów. Opublikowane przez biuro komunikaty i informacje byłyby dalej przesyłane do KAI, która umieszczałaby je w swoich depeszach i w razie potrzeby opatrywała pierwszymi komentarzami. Portal Opoka podejmowałby nad tymi tekstami szeroką publicystykę". Poza usłużną rolą wobec biura prasowego, KAI - w zamyśle księdza – "tak jak do tej pory prowadziłaby serwis agencyjny dotyczący życia Kościoła w Polsce i na świecie".

Biskupi popierają kierunek wbrew KAI

Według ustaleń Wirtualnej Polski większości biskupów spodobała się koncepcja ks. Gęsiaka, czemu dali wyraz na 400. Zebraniu Plenarnym KEP w marcu 2025 roku. W stanowisku wyrazili poparcie dla proponowanego kierunku. Wówczas Episkopat nie ustalił jeszcze szczegółów, ale jasno wytyczył kierunek działań.

Na biskupach wrażenia nie zrobiły skrajnie krytyczne uwagi do dokumentu przekazane przez zarząd KAI. Wirtualna Polska dotarła do tego dokumentu. Poniżej publikujemy kluczowe fragmenty:

  • "Ks. Gęsiak proponuje likwidację obecnego systemu i zastąpienie go modelem odgórnie scentralizowanym, w którym podmioty medialne związane z Konferencją Episkopatu utraciłyby autonomię i zostałyby włączone do oficjalnego systemu informacji. (...) Pomijając fakt, że rozwiązanie to jest sprzeczne z prawem, gdyż konsorcja muszą respektować autonomię zarządów spółek wchodzących w jego skład, jest to powrót do rozwiązań znanych z czasów totalitarnych. We współczesnym świecie agencje prasowe nie podlegają biurom prasowym. Pozostaje to w całkowitej sprzeczności z teorią organizacji mediów" - podkreślono.
  • "Aby doprowadzić do powołania Konsorcjum Medialnego KEP, autor dokumentu wprowadza czytelników w błąd, pisząc o trzech podmiotach medialnych" Konferencji Episkopatu Polski, które powinny stworzyć konsorcjum. Tymczasem biura prasowe nie są "podmiotami medialnymi" lecz komórkami organizacyjnymi danej instytucji, odpowiedzialnymi za przekazywanie oficjalnych informacji jej dotyczących. Podobnie Biuro Prasowe KEP. A uwzględniając fakt, że BP KEP nie posiada osobowości prawnej, do konsorcjum musiałby wejść Sekretariat Konferencji Episkopatu Polski, biorąc na siebie współodpowiedzialność karno-skarbową za trudne do przewidzenia ekonomiczne wyniki konsorcjum. Z racji oczywistych nie jest to rozwiązanie korzystne dla Kościoła" – zaznacza zarząd KAI.
Uwagi zarządu KAI
Uwagi zarządu KAI do pomysłu rzecznika KEP © WP
  • Władze agencji wprost zarzucają ks. Gęsiakowi wymuszenie przystąpienia do konsorcjum, włącznie ze zmianą zarządu. "Proponowane przez ks. Gęsiaka "reformy" oznaczają faktyczną likwidację Katolickiej Agencji Informacyjnej, choć przy formalnym zachowaniu jej nazwy, jako jednego z podmiotów tworzących konsorcjum. Likwidacja ta opierać ma się na dwóch filarach: przejęciu przez zarząd konsorcjum zarządzania finansami KAI (wspólny dyrektor finansowy) oraz utworzeniu jednego newsroomu 3 instytucji podlegającego zarządowi konsorcjum, a produkującego "zintegrowaną informację pozytywną", czyli materiały o charakterze propagandowym".

KAI: pomysł księdza Gęsiaka rodem z PRL

W stanowisku KAI napisano: "Warto wyjaśnić, że w żadnym demokratycznym kraju agencje prasowe nie podlegają biurom prasowym jakichkolwiek instytucji w tym biurom prasowym rządu czy prezydenta. Pozostaje to w sprzeczności z teorią organizacji mediów. Analogicznie, istniejące w innych krajach katolickie agencje informacyjne nie podlegają rzecznikom Konferencji Biskupich, lecz zachowują niezbędną autonomię, przy poszanowaniu wierności katolickiej ortodoksji oraz linii przyjętej przez dany episkopat".

"Proponowane w dokumencie rozwiązanie jest znane z okresu w PRL, kiedy to prezes Polskiej Agencji Prasowej był jednocześnie członkiem rządu odpowiedzialnym za propagandę, a konkretnie sekretarzem stanu w Urzędzie Rady Ministrów (dlatego materiały prasowe wytwarzane przez PAP były zwolnione z zatwierdzania przez cenzurę). Tak więc pomysł podporządkowania Katolickiej Agencji Informacyjnej Rzecznikowi KEP nie jest realizacją współczesnych trendów medialnych, lecz powrotem do dawno porzuconych już trendów, charakterystycznych dla systemów totalitarnych" – wskazuje zarząd KAI.

Projekt umowy dla biskupów

Niezależnie od uwag ksiądz Leszek Gęsiak przygotował projekt umowy, który miał przypieczętować powstanie konsorcjum. Według planu dokument miał być przyjęty podczas 401. zebrania plenarnego KEP. Rzecznik ubrał w paragrafy swoje pomysły, które miały zmienić sposób funkcjonowania KAI i pracy jej dziennikarzy. Wszelkie ewentualne różnice zdań już w umowie miały zostać ukrócone.

Projekt umowy przygotowany dla biskupów
Projekt umowy przygotowany dla biskupów © WP

Według koncepcji decyzje m.in. Rady Programowej miałyby być podejmowane "zasadniczo na zasadzie konsensusu", ale w sytuacji niemożności podjęcia decyzji "prawo do podjęcia decyzji przysługuje przewodniczącemu Rady Programowej". Analogicznie byłoby w przypadku decyzji Rady Koordynacyjnej i Rady Finansowej.

Miażdżąca opinia prawna

Ostatecznie biskupi nie podjęli decyzji podczas zebrania plenarnego KEP, które odbywało się 10-12 czerwca. Na drodze stanęła wyjątkowo krytyczna opinia prawna sporządzona przez prof. UW Michała Królikowskiego. Wynika z niej m.in.:

  • "Postanowienia analizowanej umowy przewidują ogólne, nieskrępowanie oznaczonym zakresem przekazanie kompetencji zarządu KAI na rzecz umownie utworzonych organów quasi-korporacyjnych. Niniejsze oznacza, że formalnie zarząd KAI nadal istniałby jako organ zarządczy Spółki, jednakże istota jego bytu byłaby naruszona wskutek odebrania możliwości realnego prowadzenia spraw KAI i przeniesienia ich na rzecz podmiotu niezwiązanego bezpośrednio ze Spółką. Czynność prawna mająca na celu obejście ustawy polega na takim ukształtowaniu jej treści, które z punktu widzenia formalnego (pozornie) nie sprzeciwia się ustawie, ale w rzeczywistości (w znaczeniu materialnym) zmierza do zrealizowania celu, którego osiągnięcie jest przez nią zakazane".
  • "Niemożliwe jest jednak prawne zawiązanie się w niniejszej sprawie formalnej grupy spółek, gdyż pewna grupa przewidzianych przepisami prawa warunków nie jest spełnionych, poczynając od faktu, iż grupę spółek mogą tworzyć wyłącznie spółki kapitałowe, w których spółka dominująca wywiera szeroko rozumiany decydujący wpływ na działalność spółki zależnej. Analizowany stan sprawy wskazuje na brak adekwatnej struktury właścicielskiej i formy prawej podmiotów, których prawa i obowiązki miałaby być regulowane na mocy Umowy, aby przyjąć możliwość utworzenia przez nie grupy spółek.
Fragment opinii prawnej prof. Michała Królikowskiego
Fragment opinii prawnej prof. Michała Królikowskiego © WP
  • "Umowa nie przewiduje żadnej rekompensaty dla podmiotów nią objętych, w sytuacji, gdyby wskutek wykonania przez nie wiążącego polecenia, poniosłyby one szkodę. Umowa nie przewiduje również zwolnienia dla członków organów zarządzających podmiotów należących do Grupy Medialnej KEP z odpowiedzialności za ewentualne szkody powstałe w wyniku realizacji wiążącej decyzji organu quasi-korporacyjnego ustanowionego Umową.
  • "Decyzja dotycząca zawarcia Umowy o przystąpieniu do owej struktury może nadto obciążyć członków zarządu wieloobszarowymi negatywnymi konsekwencjami prawnymi, w tym w zakresie odpowiedzialności cywilnej, korporacyjnej, a nawet karnej".
  • "Przystąpienie do umowy nie daje się pogodzić z zasadami prowadzenia spraw spółki przez zarząd, m.in. zasadą nieograniczonego prowadzenia spraw i reprezentacji spółki, obowiązkiem dochowania staranności wynikającej z zawodowego charakteru swojej działalności przy wykonywaniu obowiązków, zachowania lojalności wobec spółki oraz zakazu konkurencji. Jednocześnie realizacja Umowy byłaby sprzeczna z aktem założycielskim Spółki, głównie w zakresie określonego celu gospodarczego. Wykonywanie zobowiązań wynikających z Umowy, które miałyby charakter niekorzystny z punktu widzenia interesu KAI, może wyrządzić szkodę Spółce na kilku płaszczyznach, a tym samym naraża zarząd m.in. na poniesienie osobistej odpowiedzialności cywilnej za przyczynienie się do powstania tych szkód".
  • "Mając na uwadze fakt, że KAI stanowi niezależne źródło informacyjne, powiązanie umowne i relacyjne, nawet częściowo uzależniające Spółkę od Konferencji Episkopatu Polski, może w odbiorze zewnętrznych odbiorców - w tym serwisu agencyjnego podważyć jej wiarygodność budowaną w oparciu o jej dotychczasową autonomię i obiektywizm. Uznanie, na które Spółka pracowała od chwili jej zawiązania, tworzy niematerialną i niemierzalną wartość Spółki, stanowiącą jednak fundament w budowaniu jej majątku i wpływającą pozytywnie na jej kondycję finansową. Prawdopodobnym jest, że konsekwencją utraty posiadanego przez KΑΙ stopnia autonomiczności, bezwzględnie koniecznego dla funkcjonowania spółki jako agencji informacyjnej, będzie zmniejszenie zainteresowania treściami publikowanymi przez Spółkę, a w efekcie szkoda w jej interesie, również majątkowym".
  • "Aby uchronić się od podejmowania decyzji sprzecznych z interesem Spółki, należy rozważyć scenariusz, w którym zarząd KAI, dbając o dobro Spółki, odmawia wykonania polecenia dla niej niekorzystnego, jednakże naraża się wtedy na poniesienie odpowiedzialności kontraktowej względem podmiotów objętych Umową."
  • "Na gruncie prawa cywilnego, realizacja Umowy w opiniowanym brzmieniu, będzie wiązała się z prawdopodobnym ponoszeniem odpowiedzialności odszkodowawczej członków zarządu KAI albo względem samej Spółki w sytuacji wykonywania poleceń sprzecznych z interesem Spółki oraz nadwyrężeniem jej wiarygodności i renomy, albo wobec stron Umowy w przypadku uchylenia się od realizowania zawartej Umowy".
  • "Przystąpienie do zaproponowanego modelu konsolidacyjnego rodzi ryzyko ponoszenia przez zarząd KAI również odpowiedzialności karnej. Już samo zawarcie umowy mogłoby zostać uznane za realizujące znamiona czynu zabronionego, o którym mowa w art. 296 par. 1a k.k., tj. sprowadzenia niebezpieczeństwa wyrządzenia Spółce szkody majątkowej, skoro zawarcie Umowy skutkuje (i) delegowaniem przynależnych wyłącznie zarządowi Spółki kompetencji do podmiotu zewnętrznego, formalnie niepowiązanego ze Spółką, w szczególności wobec faktu, że podmiot ten nie byłby zobowiązany do zapewnienia prymatu interesu Spółki podczas podejmowania decyzji biznesowych (ii) odebraniem jej niezależności i autonomii w tworzeniu i przekazywaniu treści informacyjnych. W przypadku powstania określonych szkód w wyniku realizacji Umowy możliwym byłoby poniesienie odpowiedzialności także w surowszym reżimie, tj. art. 296 par. 1 k.k.".

Według informacji WP w Episkopacie trwa analiza, w jaki sposób osiągnąć pierwotny cel i podporządkować sobie KAI przy zminimalizowaniu konsekwencji prawnych.

Pytania do KEP skierowaliśmy zarówno mailowo, jak i SMS-owo. Kontaktowaliśmy się również telefonicznie, ale bezskutecznie. Do momentu publikacji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do sprawy rzecznik KEP odniósł się jednak w rozmowie z PAP.

Ksiądz Leszek Gęsiak został zapytany przez PAP, jak będzie wyglądała konsolidacja i co Episkopat już postanowił w tej kwestii. Odpowiedział, że koniecznym jest "doprowadzenie do sytuacji, w której głos Katolickiej Agencji Informacyjnej będzie spójny z przekazem biskupów".

"Media, jak wiemy, są dosyć kosztowną formą apostolstwa. Od pewnego czasu obserwujemy pewne kłopoty finansowe KAI i portalu informacyjnego Opoka. Ponadto w Katolickiej Agencji Informacyjnej pojawiały się komunikaty nie do końca spójne z przekazem instytucjonalnym Kościoła katolickiego w Polsce. Stąd też biskupi od dłuższego czasu zastanawiali się, w jaki sposób tym trudnościom sprostać" – powiedział ks. Gęsiak.

Przekazał, że "rozmowy na temat możliwych zmian dotyczących finansowania i funkcjonowania mediów zależnych od Episkopatu, jak i synchronizacji przekazu medialnego tych instytucji, trwają już od czterech lat". Poinformował, że "zasadniczo nie było pośród biskupów wątpliwości co do tego, że musi dojść do restrukturyzacji tych podmiotów medialnych, głównie z racji finansowych".

"(...) Biskupi w głosowaniu podjęli decyzję, że do dalszych prac zostanie przekazany projekt zaproponowany przeze mnie" – powiedział ks. Gęsiak.

Rzecznik Epsikopatu podkreślił też, że "żadna ostateczna decyzja ws. reformy mediów jeszcze nie zapadła". Zaznaczył, że "wybrana przez biskupów propozycja jest na razie w fazie wstępnego projektu".

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Nawrocki się broni. "Nikogo nie zdradziłem"
Nawrocki się broni. "Nikogo nie zdradziłem"
"Bez uzgodnień". Rzecznik prezydenta krytykuje flotyllę ze Sterczewskim
"Bez uzgodnień". Rzecznik prezydenta krytykuje flotyllę ze Sterczewskim
Wiemy, gdzie są Polacy zatrzymani przez Izrael. Reakcja MSZ
Wiemy, gdzie są Polacy zatrzymani przez Izrael. Reakcja MSZ
Zatrzymali flotyllę z Polakami. Izrael deportuje aktywistów
Zatrzymali flotyllę z Polakami. Izrael deportuje aktywistów
Dezercje w rosyjskiej armii w Ukrainie. Fala ucieczek rośnie
Dezercje w rosyjskiej armii w Ukrainie. Fala ucieczek rośnie
Holenderski F-35 zestrzelił rosyjskiego Shaheda. Jest potwierdzenie
Holenderski F-35 zestrzelił rosyjskiego Shaheda. Jest potwierdzenie
Polscy aktywiści zatrzymani. Jest komunikat Ambasady RP w Tel Awiwie
Polscy aktywiści zatrzymani. Jest komunikat Ambasady RP w Tel Awiwie
Pełczyńska-Nałęcz: Polska 2050 jest w trudnym momencie
Pełczyńska-Nałęcz: Polska 2050 jest w trudnym momencie
Trzęsienie ziemi w PiS na Dolnym Śląsku. "Wykluczeni radni zawieszeni"
Trzęsienie ziemi w PiS na Dolnym Śląsku. "Wykluczeni radni zawieszeni"
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Poranek Wirtualnej Polski. Pasmo publicystyczne
Drony nad Danią. "Nowa linia frontu"
Drony nad Danią. "Nowa linia frontu"
Kolejny statek do Gazy zatrzymany, na pokładzie polska aktywistka
Kolejny statek do Gazy zatrzymany, na pokładzie polska aktywistka