PKS po uszy w długach, autobusy stanęły
O godz. 10 - z powodu strajku - w kraju na dwie godziny stanęły autobusy PKS. Prezes Federacji Związków Zawodowych PKS Andrzej Hetnarowicz powiedział, że PKS nie otrzymał z budżetu państwa refundacji biletów ulgowych. Według informacji Radia Kraków, długi PKS sięgają już 250 mln złotych.
27.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Prezes Hetnarowicz podkreślił, że brakuje pieniędzy na zakup paliwa i wynagrodzenia dla pracowników. Jak poinformował, w niektórych przedsiębiorstwach pensje płacone są wyrywkowo. W całym kraju przedsiębiorstwo zatrudnia 58 tys. osób._ Protest jest organizowany ku przestrodze nowemu rządowi_ - powiedział Hetnarowicz.
Do czynnego strajku nie przystąpili kierowcy autobusów PKS z Zachodniopomorskiego i z Podkarpacia. Eugeniusz Konopacki przewodniczący Międzyzakładowego Zespołu Protestacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego poinformował, że kierowcy tego regionu porozumieli się z wojewodą. Dzięki temu pierwsza rata pieniędzy z 13-milionowych zaległości została już wypłacona. Na Podkarpaciu Związkowcy popierają protest, ale ze względów organizacyjnych zrezygnowali ze wstrzymania kursów autobusów. Wojewoda podkarpacki zalega z dopłatami za przejazdy ulgowe.
Członkowie związków zawodowych działających przy PKS, mają spotkać się po strajku, by zdecydować co dalej. Jeśli pieniądze się nie znajdą - ostrzega Hetnarowicz - możemy sparaliżować cały kraj, czego jednak nie chcemy. Prezes Federacji Związków Zawodowych PKS podkreślił, że jest już odzew na strajk od wojewodów dolnośląskiego i lubelskiego, którzy zobowiązali się wypłacić zaległe pieniądze.
Ci, którzy nie strajkowali uważają, że ze względu na zmianę rządu brakuje adresata do wysłuchania postulatów, zapowiedzieli jednak, że w trosce o dalsze losy przedsiębiorstwa, w przyszłości zastanowić się trzeba nad bardziej drastyczną formą strajku. (kar,reb)