PublicystykaPistolet typu "Jaki" wypalił wstecz. Odrzut i zapach prochu poczuli nawet na Woronicza

Pistolet typu "Jaki" wypalił wstecz. Odrzut i zapach prochu poczuli nawet na Woronicza

Ciemny lud nie kupił tego, co mu daliście, prezesie Jacku Kurski i szefie portalu TVP Info Samuelu Pereiro. Polacy najwyraźniej nie są ciemni i swój rozum mają. Rozum ów ma, jak widać, ograniczoną pojemność. Nie da się wcisnąć tam jeszcze więcej informacji o PiS.

Pistolet typu "Jaki" wypalił wstecz. Odrzut i zapach prochu poczuli nawet na Woronicza
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Michał Gostkiewicz

22.10.2018 | aktual.: 22.10.2018 13:28

Wyborczy pojedynek o Warszawę wyglądał mniej więcej tak: naprzeciw siebie stało dwóch rewolwerowców. Jeden strzelał rzadko, choć blisko celu, ale musiał uchylać się przed kulami, w dodatku słyszał od przyglądających się gapiów, że ciągle pudłuje. Drugi strzelał częściej, a sprzyjający mu bywalcy saloonu na Woronicza dosypywali ciągle amunicji.

A potem przyszły wyniki exit poll i okazało się, że w pistolecie typu "Jaki" lufa się zapchała od nadmiaru linii metra i innych obietnic. Pistolet był jednak już naładowany i wypalił – wstecz, niszcząc zamek i spust. Zapach prochu poczuli na Woronicza i czym prędzej trefny pistolet wyrzucili precz. Pytanie, czy, kiedy i jak dostaną po łapkach. Każdy strzał wywołuje przecież odrzut.

Zwłaszcza strzał niecelny.

"Zastanawiam się kto dziś bardziej drży o posadę - Ziobro czy Kurski" – napisał Tomasz Lis. Naczelny "Newsweeka" oczywiście wie, że w praktyce decyzję o odwołaniu i szefa Telewizji Polskiej, i ministra sprawiedliwości w obecnym układzie władzy podejmuje jeden człowiek. Ja, jeśli miałbym wskazywać, czyje akcje stoją niżej, to byłby to Jacek Kurski, który chyba postawił na złego konia.

Refleksja p.t. "przesadziliśmy z promowaniem PiS" przyszła na Woronicza zbyt późno - w wieczór wyborczy. I dotyczyła tylko jednego polityka. Przez pierwszą godzinę po ogłoszeniu wyników na antenie TVP widać było niemal wyłącznie partię rządzącą. Z wyjątkiem Patryka Jakiego.

Można uznać, że ważniejsze były np. materiały z premierem Morawieckim i prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Ale kontrast między wcześniejszą wszechobecnością Jakiego w państwowej telewizji, a jego pominięciem w najważniejszych materiałach wieczoru wyborczego jest niezwykle widoczny.

"Patryk Jaki był tak aktywny i dynamiczny, że w pewnym momencie przestrzelił. Wszystko zaczęło się psuć. Nagle dwie rzeczy zaczęły się brutalnie rozmijać: propaganda, jaka stała za Jakim i atmosfera Warszawy, która z natury jest inteligencka i liberalna" – powiedział w rozmowie z Onetem, zawsze umiejący wyczuć, skąd polityczny wiatr wieje, politolog prof. Kazimierz Kik.

Ciekawe, czy nawet w żelaznym elektoracie PiS-u nie zaświta w głowie myśl, że można w TVP kreować rzeczywistość tak długo, aż przychodzą wybory. I że obie te przestrzenie potrafią się ze sobą wyraźnie rozminąć. A skoro tak, jakie będą wnioski? – pisał komentator WP Marcin Makowski.

Podtrzymuję jego pytanie. Bo jeszcze w połowie sierpnia sytuacja wyglądała tak, że w sondażach Jaki deptał Rafałowi Trzaskowskiemu po piętach, a posłowie PO skarżyli się do Państwowej Komisji Wyborczej, że TVP Info wspiera Jakiego.

I być może właśnie to kandydata PiS zgubiło.

Docierająca do niemal każdego domostwa w Polsce telewizja publiczna jest potężną siłą. To, co pokazuje się w TVP, sposób, w jaki się to pokazuje i czas antenowy, dany jednej czy drugiej opcji politycznej, może mieć ogromny wpływ na wyborców.

Nic dziwnego, że przy niepewnych sondażach i po raporcie serwisu Polityka w Sieci, według którego w ciągu 30 dni poprzedzających 19 sierpnia publikacje na profilach TVP Info w mediach społecznościowych o Patryku Jakim "mogły dotrzeć do 10,7 mln odbiorców i osiągnęły 605,2 tys. dolarów ekwiwalentu reklamowego. W przypadku materiałów o Rafale Trzaskowskim było to tylko 3,66 mln odbiorców i 81,4 tys. ekwiwalentu", Platforma – i szerzej obóz liberalny – bał się utraty matecznika, czyli stolicy.

- Jest w mediach gigantyczna dysproporcja pomiędzy traktowaniem mnie a Rafała Trzaskowskiego. Oczywiście na korzyść mojego konkurenta – ripostował wówczas Jaki. Trudno przyznać mu rację.

Jeszcze tydzień temu portal TVP Info cytował sondaż, który głosił, że Trzaskowskiego popiera 32 proc, a Jakiego 29,8 proc. I o ile w przypadku Jakiego sondaż ów niewiele się pomylił, o tyle kandydata KO nie doszacował o… 23 procent. TVP Info informowało o każdej inicjatywie Jakiego, podawało, że był "zdecydowanym zwycięzcą debaty warszawskich kandydatów" - według badania na portalu TVP Info. I wisienka na torcie: PiS dostawał dwa razy więcej czasu antenowego, niż wszystkie pozostałe ugrupowania razem wzięte, co pokazała sama TVP.

Pamiętamy też ten obrazek:

Obraz
© Twitter | Twitter

Ciemny lud nie kupił tego, co mu daliście, prezesie Jacku Kurski i szefie portalu TVP Info Samuelu Pereiro. Polacy najwyraźniej nie są ciemni i swój rozum mają.

Źródło artykułu:WP Opinie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)