PiS zwleka z ustawami sądowymi. "Ostatnie konsultacje Kaczyńskiego i Ziobry z Dudą"
Prawo i Sprawiedliwość nie spieszy się z wysłaniem zapowiadanych ustaw sądowych do Sejmu, choć od ich przyjęcia może zależeć osiągnięcie kompromisu z Brukselą i wypłata unijnych pieniędzy. – Projekty są gotowe. Trwają ostatnie konsultacje między Jarosławem Kaczyńskim i Zbigniewem Ziobrą a Andrzejem Dudą – mówi nam źródło w rządzie.
Mimo że od zapowiedzi Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zmian w sądownictwie minął ponad tydzień, partia rządząca wciąż nie przedstawiła projektu. Prezes PiS w RMF FM poinformował, że nowe przepisy przewidują nie tylko likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, ale także znaczne ograniczenie liczby wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Posłowie partii rządzącej w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że o założeniach zmian wiedzą wyłącznie z mediów.
Jarosław Kaczyński zapowiedział również zmianę struktury sądów. Pomysł zakłada likwidację sądów rejonowych, ich zadania miałyby przejąć sądy okręgowe. Jednocześnie powołane mają zostać też sądy regionalne, które zajmą się rozpatrywaniem skarg kasacyjnych. Dotychczas było to zadanie Sądu Najwyższego. – Według najnowszych ustaleń projekt dotyczący sądów powszechnych zostanie złożony przez rząd. Planowane zmiany są tak szerokie, że skonsultowanie ich będzie konieczne – mówi nasze źródło w rządzie.
Zaplanowana likwidacja Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego mogłaby być pierwszym krokiem do osiągnięcia kompromisu z Brukselą i odblokowania środków z funduszu odbudowy. Przedłużające się przeciąganie liny między Brukselą a Warszawą nie wpływa jednak na tempo działań polskiego rządu. Z każdym kolejnym tygodniem bez ustawy spadają szanse na to, że pierwsza transza unijnych pieniędzy dotrze do Polski jeszcze w tym roku. - Projekt z pewnością nie trafi pod obrady w tym tygodniu – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Marek Ast, szef sejmowej komisji sprawiedliwości. Według posła PiS prace nad nowymi przepisami zaczną się w listopadzie albo dopiero w grudniu.
Burza po słowach Morawieckiego. Dosadny komentarz Sienkiewicza
Dwie ustawy, dwa tryby prac
W przypadku zmian w Sądzie Najwyższym projekt ma zostać złożony przez grupę posłów PiS. Taki ruch pozwoli PiS-owi uniknąć szerokich konsultacji i umożliwi uchwalenie zmian nawet w czasie jednego posiedzenia Sejmu. Taka zapowiedź oznacza, że posłowie w pierwszej kolejności zajmą się rewolucją w Sądzie Najwyższym. Szybkich działań w tej sprawie oczekuje nie tylko Komisja Europejska, która od ustępstw uzależnia odblokowanie unijnych funduszy, ale także sama Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego.
Profesor Małgorzata Manowska w swoich sierpniowych zarządzeniach zdecydowała się na częściowe zamrożenie Izby Dyscyplinarnej w związku z decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W ramach środków tymczasowych nakazał on Polsce natychmiastowe wstrzymanie działalności Izby Dyscyplinarnej. Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego w pierwszej swojej decyzji podkreśliła, że jej zarządzenie będzie obowiązywało do czasu "wprowadzenia do polskiego systemu prawnego rozwiązań legislacyjnych umożliwiających efektywne funkcjonowanie systemu odpowiedzialności zawodowej sędziów w Rzeczpospolitej Polskiej, jednak nie dłużej niż do 15 listopada 2021 roku".
Wskazany termin miał być nieformalnym ultimatum dla rządzących na przygotowanie zmian. Już teraz wiadomo, że do połowy listopada nie uda się uchwalić nowych przepisów, więc oczekiwania profesor Manowskiej nie zostaną spełnione. Nie wiadomo, czy w związku z tym pierwsza prezes zmieni termin obowiązywania swojego zarządzenia.
Oczekiwania Brukseli
Komisja Europejska oczekuje od Polski nie tylko likwidacji Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Warunkiem odblokowania pieniędzy z funduszu odbudowy jest również przywrócenie do pracy zawieszonych sędziów oraz odtworzenie niezależności wymiaru sprawiedliwości. – To są warunki brzegowe, które zostały wprost wyrażone przez szefową Komisji Ursulę von der Leyen. Bez tego trudno wyobrazić sobie kompromis – mówi nasze źródło w Komisji.
Według naszych rozmówców, w Brukseli powszechna jest obawa, że ustępstwa w PiS w sprawie Izby Dyscyplinarnej będą jednocześnie pretekstem do wprowadzenia kolejnej, jeszcze większej rewolucji w wymiarze sprawiedliwości. – Ewentualne uchybienia będą wymagały uruchomienia nowych procedur, co może trwać wiele miesięcy. Wówczas może się okazać, że odtworzenie niezależności wymiaru sprawiedliwości będzie jeszcze trudniejsze - twierdzi nasz rozmówca zbliżony do Komisji Europejskiej. Jednocześnie dodaje, że do czasu uchwalenia zmian Bruksela nie może i nie będzie reagowała.
– Każdy z krajów może kształtować swój wymiar sprawiedliwości dowolnie, ale zgodnie ze wspólnymi zasadami. Ani Komisja Europejska, ani TSUE nie mówią, jak Polska ma to zrobić, ważne by zmiany nie łamała zasad praworządności - mówi nasze źródło.
PiS, mimo że przez lata broniło Izby Dyscyplinarnej, ma świadomość porażki. Taka sytuacja to okazja dla Zbigniewa Ziobry, by dokończyć rewolucję w wymiarze sprawiedliwości. Choć dotychczas wprowadzone zmiany są krytykowane przez autorytety prawnicze i większość środowiska sędziowskiego, to minister sprawiedliwości z grupą swoich posłów z Solidarnej Polski chce dokończyć rewolucję. Jak informowaliśmy już w sierpniu, partia Ziobry postawiła sprawę na ostrzu noża i forsuje swoje pomysły. Jarosław Kaczyński ze względu na brak samodzielnej większości zgodzi się na większość postawionych żądań. Nawet jeśli wywołają one kolejne konflikty z Brukselą.