PiS wcale nie chciało kary dla TVN? Minister przypomina prawa mediów
Nie cichną komentarze ws. kary w wysokości 1,5 mln zł nałożonej na stację TVN za relację z okupacji sali sejmowej przez opozycję w grudniu ubiegłego roku. Decyzję KRRiT krytykują media i politycy opozycji, ale z takiego obrotu sprawy nie są zadowoleni również przedstawiciele obozu rządzącego. Obawiają się, że sprawa kary może źle wpłynąć na wizerunek PiS.
"Media mają nie tylko prawo, ale powinność krytykowac/kontrolować/rozliczać rząd. To sól wolności" - napisał na Twitterze wprost Bartosz Marczuk,wiceszef resortu rodziny i polityki społecznej Bartosz Marczuk.
"Krit powinna się zastanowić" (pisownia oryg. - przyp. red.) - dodał wiceminister w resorcie Elżbiety Rafalskiej.
To głos, który wskazuje przede wszystkim na wolność pracy i wyrażania opinii przez dziennikarzy. Jednak nie brakuje też opinii mówiących, że cała sprawa w małym stopniu odbije się na finansach właściciela TVN, a w dużo większym może wpłynąć na wizerunek Prawa i Sprawiedliwości oraz koalicjantów ze Zjednoczonej Prawicy.
Zobacz też: Mateusz Morawiecki premierem
Suski: rysa na wizerunku
Przyznał to zresztą poseł PiS Marek Suski na antenie Radia Zet. - W momencie zmiany premiera, kiedy jest to pomysł na wizerunkową poprawę sytuacji Polski, to takie decyzje mogą stanowić jakąś rysę na wizerunku - stwierdził.
Zaznaczył, że KRRiT to niezależny organ konstytucyjny, na który PiS nie ma wpływu. - To nie jest tak, że powołujemy jakiś organ, ktoś bierze telefon i wydaje im polecenia. To ludzie, którzy znają swoje konstytucyjne prawa i je wypełniają - mówił Suski.
Ekspertka o. Rydzyka
Sprawa kary dla TVN budzi emocje również za sprawą ekspertki, która opracowała opinię dla KRRiT. Adam Pieczyński z TVN ujawnił, że przygotowała ją dr Hanna Karp, wykładowczyni uczelni ojca Tadeusza Rydzyka w Toruniu.
- Tę karę traktowałabym jako symboliczną, która będzie czerwonym światłem ostrzegawczym dla wszystkich stacji i dziennikarzy - powiedziała dr Karp w rozmowie z portalem wpolityce.pl.