PiS szykuje polityczną "bombę". Ogłosi ją Kaczyński. W tle poważna wpadka w rządzie

Nie będzie kolejnej "piątki Kaczyńskiego". Ma być "duża", konkretna propozycja, która ma przynieść Zjednoczonej Prawicy widoczny wzrost w sondażach - tak w rozmowie z WP zapowiadają to, co ma wydarzyć się w Końskich, ludzie związani ze sztabem wyborczym PiS. Obietnic będzie jednak więcej. Szczegóły poznamy w samo południe.

Konwencja programowa PiS
Konwencja programowa PiS
Źródło zdjęć: © East News | Andrzej Iwanczuk/REPORTER
Michał Wróblewski

09.09.2023 | aktual.: 09.09.2023 12:23

9 września odbędzie się konwencja programowa PiS - pierwsza w tej kampanii.

Dla formacji Jarosława Kaczyńskiego Końskie to miejsce symboliczne - nie dość, że jest to teren województwa świętokrzyskiego, skąd pierwszy raz w karierze kandyduje prezes PiS, to jeszcze kojarzy się ze słynną wypowiedzią byłego lidera PO Grzegorza Schetyny: "Wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie".

- To był klucz wyboru miejsca naszego wydarzenia - stwierdzają politycy PiS-u. Nawiązują również do "debaty", którą zorganizowała w Końskich TVP przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2020 roku. Stawił się na niej Andrzej Duda, a Rafał Trzaskowski - z uwagi na, jak tłumaczył, politycznie zaangażowanie telewizji państwowej - nie chciał brać w niej udziału.

Jakość i ilość

Według informacji Wirtualnej Polski, partia rządząca ma wreszcie zaprezentować "kompleksowy" program na wybory, który to ma być "owocem wielomiesięcznej rozmowy z Polakami". - Nazywamy to planem na rządzenie. I wolimy słowo "konkret" - mówią sztabowcy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zdają sobie jednak sprawę, że książeczki programowe nie są receptą na wyborczy sukces, a przychylność wyborców zdobywa się emocjami i hasłowymi propozycjami, które są proste, nośne i namacalne.

Taka też propozycja - konkretna, mocno wybijająca się na tle innych postulatów programowych - ma być ogłoszona w sobotę przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Taka była decyzja PiS jeszcze w połowie tygodnia - by, jak słyszmy, "nie mnożyć" obietnic składanych w sobotę, tylko skupić się na kilku konkretach.

Co ostatecznie usłyszymy? Sztab trzyma to w tajemnicy.

- Nie chcemy rozwadniać naszego przekazu. PO idzie w ilość, my w jakość - stwierdzają politycy PiS-u. Nawiązują do "100 konkretów na 100 dni", które formacja Donalda Tuska ma pokazać w sobotę.

Polityczny aperitif

Rządzący denerwują się, gdy w rozmowach z nimi zadaje się pytanie: skoro PiS dopiero teraz ma przedstawić swój program na wybory, to dlaczego przez ostatnie miesiące wypominało Platformie jego brak?

Co więcej, to na stronie internetowej Koalicji Obywatelskiej można znaleźć konkretne postulaty programowe, m.in. dotyczące polityki podatkowej. PiS swoich postulatów jeszcze nie "odświeżyło"; każe nam czekać do godz. 12.

Na razie rządzący postanowili zająć się… programem PO z 2011 roku. Sztab wyborczy wymyślił, że politycy PiS - czołowi i szeregowi - będą publikować w mediach społecznościowych krótkie spoty, w których opowiadają o "niezrealizowanych obietnicach PO", opatrując to hashtagiem #kłamstwaTuska.

- To jednodniowa akcja, taki mały "aperitif" przed konwencją Platformy. Chcemy pokazać, że cokolwiek Tusk jutro nie obieca, to nie należy mu wierzyć - twierdzi polityk PiS.

Faktem jest jednak, że gdyby podobną akcję urządziła Platforma, też mogłaby rządzącym wypomnieć co najmniej kilka niezrealizowanych obietnic. Pisał o nich w piątek dziennikarz WP Patryk Michalski.

Bez przecieków

Niemniej jednym z głównych haseł formacji Kaczyńskiego ma być "wiarygodność". Słowem: PiS obiecuje, PiS dowozi. Tak też ma być z obietnicą, którą prezes przedstawi w sobotę: ma to być coś konkretnego, nieabstrakcyjnego, coś, co zostanie wprowadzone wkrótce - o ile rzecz jasna PiS utrzyma władzę.

Co to może być? Sztabowcy PiS trzymają języki za zębami. Nie chcą spekulować, ani dawać przecieków do mediów. Takie też było założenie - nie podkręcać nastrojów, nie rozbudzać oczekiwań. Ustalono, żeby nie mówić absolutnie niczego - nawet "zaprzyjaźnionym" mediom. Tak, by osiągnąć efekt zaskoczenia i przyciągnąć uwagę.

PiS liczy na to, że temat konwencji w Końskich będzie dominującym nie tylko w najbliższy weekend, ale w kolejnych tygodniach kampanii.

- Najważniejsza będzie treść, nie oprawa. Nowy sztab nie chce widowiskowych, hucznych konwencji, bo to dziś niedobrze wygląda. Rządzący muszą być blisko ludzi, a nie zamykać się w halach - twierdzi jedna z osób z obozu władzy.

Siła internetu

Jak słyszymy, w dniu konwencji PiS wszyscy działacze tej partii mają być "na baczności" i bezwzględnie trzymać się przekazu narzuconego przez sztab i kierownictwo. Każda osoba aktywna w social mediach ma promować obietnice złożone podczas wydarzenia w Końskich.

Jak już pisaliśmy w WP, PiS stworzyło specjalny system weryfikacji aktywności polityków PiS w mediach społecznościowych. Nazwano to "systemem koronkowym" - jeśli rządzący ogłaszają ważną akcję kampanijną, wszyscy ludzie Zjednoczonej Prawicy mają maksymalnie mobilizować się w sieci i promować pomysły partii i rządu.

- To jest cały pakiet działań. Od hashtagów po obowiązek robienia filmów pod algorytmy. Przeprowadzamy najbardziej spektakularną akcję mikrotargetowania w sieci w historii polskich kampanii. Trafiamy do gmin, powiatów; konkretne lokalne tematy trafiają do konkretnych mieszkańców. Mamy ponad 300 starannie sprofilowanych spotów wyborczych - wymieniają nasi rozmówcy z PiS.

Jak słyszymy, w ostatnich tygodniach część polityków PiS - zwłaszcza tych najpopularniejszych w mediach społecznościowych - przeszło specjalne szkolenia, dzięki którym ich zasięgi w sieci mają być jeszcze większe. - To profesjonalizacja naszej kampanii - mówią w formacji Jarosława Kaczyńskiego.

Za ofensywę internetową rządzących odpowiedzialny jest - jak się dowiadujemy - europoseł Suwerennej Polski Patryk Jaki. Polityk śledzić miał w ostatnich miesiącach, jak m.in. kampanie mikrotargetowania działają w Stanach Zjednoczonych. I postanowił niektóre kluczowe patenty wykorzystać w kampanii Zjednoczonej Prawicy.

Eksperci zwracają uwagę, że to nowoczesne rozwiązania, stosowane w innych krajach. Mogą kosztować nawet kilka milionów złotych. Dają jednak nieocenioną przewagę nad konkurencją.

Antyimigranckie nuty w kampanii PO

Nie wszystko w tej kampanii idzie jednak po myśli sztabowców. Jednym z kłopotów PiS - największym w ostatnich dniach - jest afera związana z MSZ i byłym już wiceministrem prof. Piotrem Wawrzykiem.

To właśnie on był odpowiedzialny za fatalne dla rządu rozporządzenia, które ułatwiało masowe wręcz wydawanie wiz pracowniczych migrantom z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Pierwsze doniesienia o powodach odejścia Piotra Wawrzyka z rządu opisała w poniedziałek "Gazeta Wyborcza". Wówczas dowiedzieliśmy się, że do Ministerstwa Spraw Zagranicznych weszli agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy przesłuchali kierownictwo departamentu konsularnego oraz dyrektora generalnego resortu. W sprawę zamieszany ma być też asystent zdymisjonowanego wiceministra, który należy do jego rodziny.

Sprawa ta wykorzystywana jest bezwzględnie przez Donalda Tuska i PO. I uderza w fundamentalny przekaz PiS o "bezpieczeństwie" oraz podważa narrację o "przeciwstawianiu się napływowi migrantów".

- Sprawa jest dla rządu kompromitująca, dlatego Wawrzyk poleciał od razu, bez zastanawiania się - przyznaje jeden z rozmówców z PiS. Dodaje, że "dramatem byłoby, gdyby profesorek rozwalił nam kampanię".

Niemniej problem jest i dymisja Wawrzyka go nie kończy. Donald Tusk zdaje sobie z tego sprawę, dlatego zarządził "grzać" nowymi spotami Platformy, które - według wielu - mają wręcz antyimigrancki charakter.

Politycy PO przyjmują te uwagi, ale nieoficjalnie przyznają, że taki ma być sposób na uderzenie w PiS. I że liczy się skuteczność, a nie "moralne uniesienia".

Niewykluczone, że i o tej sprawie będzie mówił Donald Tusk podczas konwencji programowej 9 września w Tarnowie. To będzie zderzenie dwóch największych rywali - w samo południe.

Ten dzień może sprowadzić kampanię na nowe tory. Partia Tuska liczy na to szczególnie. Zwłaszcza że - co pokazują również badania wewnętrzne na zlecenie PiS i PO - w ostatnich tygodniach to rządzący zyskują w sondażach. Największa partia opozycyjna chce ten trend odwrócić.

Nie będzie to łatwe. Politycy opozycji narzekali na słabsze dla nich sondaże (spora strata do PiS m.in w sondażu Kantar), a także to, że PiS "odgrzewa kotlety" i składa obietnice znane już z poprzednich lat (a nigdy nie realizowane). Jednocześnie przyznają, że to może być skuteczne. - Nie mamy wątpliwości, że mają to przebadane - słyszymy w opozycji (więcej pisaliśmy i tym TUTAJ).

Czy tak jest? Sztab PiS jest powściągliwy w ujawnianiu szczegółów swoich badań. Nasi rozmówcy z centrali PiS sugerują jednak, że dokładnie wiedzą, w jakie nuty kampanijne uderzyć i jak trafić w gusta wyborców. Przede wszystkim swoich lub tych, których rządzący mogą jeszcze pozyskać (seniorzy, młode rodziny). - To dziś dla nas najważniejsze grupy elektoratu - słyszymy.

Koalicja Obywatelska - a dokładniej jej sztab - nie zamierzała zmieniać strategii i ujawniać sukcesywnie propozycji programowych, które mają zostać przedstawione 9 września w Tarnowie. - Szlifujemy 100 konkretów - zapowiadał w rozmowie z Wirtualną Polską główny ekonomista PO i współtwórca programu KO Andrzej Domański.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Jarosław Kaczyńskipiskonwencja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (321)