PiS: "Blok z wielkiej płyty jest jak Polska". Kulisy nowego pomysłu sztabu. Opozycja o "odgrzewanym kotlecie"

Podczas gdy PiS postanowiło "budować napięcie" przed konwencją programową 9 września i składać codziennie kolejne obietnice wyborcze, PO czeka i obserwuje. - Cierpliwości. Zaskoczymy was - mówi jeden z czołowych polityków formacji Donalda Tuska, pytany o zbliżające się wydarzenie Koalicji Obywatelskiej w Tarnowie.

Premier Mateusz Morawiecki na tle wielkiej płyty
Premier Mateusz Morawiecki na tle wielkiej płyty
Źródło zdjęć: © Kancelaria Premiera | Kancelaria Premiera
Michał Wróblewski

04.09.2023 | aktual.: 05.09.2023 22:56

Politycy największej partii opozycyjnej nie wiedzą, co szykuje Donald Tusk i jego najbliższe otoczenie na zbliżającą się konwencję 9 września. Dlatego nie chcą mówić nic o nowym programie ich formacji na wybory parlamentarne. - Cierpliwości - apelują. I liczą na "efekt zaskoczenia".

Nowy pomysł kampanijny PiS

Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło "pierwszy konkret" przed konwencją programową w Końskich: to program "Przyjazne Osiedle" - modernizacja i rewitalizacja osiedli oraz bloków z tzw. wielkiej płyty.

Jak podkreślił Mateusz Morawiecki w opublikowanym spocie na ten temat (takie spoty mają być publikowane codziennie o 7:00), na osiedlach z wielkiej płyty mieszka ponad 8 mln Polaków. - Cała Polska powinna być przyjazna dla ludzi. Nie chcemy lepszych i gorszych dzielnic. Chcemy, by mieszkańcy tych osiedli mieli jak najlepszy standard życia i mieszkania - mówi na nagraniu premier.

Jak stwierdził, PiS nie chce "podziału na Polskę A i Polskę B". - Sporo tu zrobiliśmy. Teraz chcemy jak najwyższego poziomu życia dla ludzi mieszkających w osiedlach z wielkiej płyty - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Morawiecki tłumaczył, że program "musi oznaczać przełom dla mieszkańców tych osiedli". I w tym kontekście wymienił "rewitalizację tysięcy bloków, nową termoizolację, nowoczesne windy, nowe parki i miejsca odpoczynku dla rodzin".

Nie oszczędził krytyki w kierunku przeciwników. - Koniec z dziadostwem i drzwiami sklejonymi taśmą samoprzylepną. Tylko rząd PiS zrealizuje tak ambitny projekt - zakończył, nawiązując do scenki z udziałem Rafała Trzaskowskiego z kampanii samorządowej z 2018 roku.

PiS odkopuje stare pomysły

Skąd pomysł na taki ruch? Po pierwsze - słyszymy w partii rządzącej - propozycja ta "scala wielu wyborców, jest powszechna, łącząca wszystkich".

- Blok z wielkiej płyty to jest symbol Polski. Mieszkają tam wszyscy, od starszych ludzi, przez ludzi w średnim wieku, którzy odziedziczyli mieszkanie lub załapali się na nie jeszcze w latach 90., po młode rodziny, które kupiły mieszkanie na rynku wtórnym lub przejęły lokum po rodzicach. Cały przekrój społeczeństwa. I wszyscy ci ludzie mają podobne problemy wynikające z tego, że ich bloki nie przechodziły modernizacji - tłumaczy polityk PiS.

Po drugie - nie ma w tym ideologii. Tak przynajmniej mówi PiS. To ma być propozycja "namacalna", choć niemożliwa do realizacji w krótkim czasie. Ale oczekiwana.

Taki właśnie jest zamysł sztabu: przyciągnąć do siebie tym pomysłem zarówno seniorów, jak i młodych. Albo przynajmniej zniechęcić tych drugich do głosowania na opozycję. - To propozycja pozbawiona ideologii. Nastawiona na ludzi, którzy o polityce myślą jak o praktycznym załatwianiu ich spraw, które są blisko codzienności - tłumaczy sztabowiec PiS.

Dla PiS to o tyle szansa, że program w znaczącym stopniu jest skierowany do elektoratu wielkomiejskiego.

Z drugiej zaś strony rządzący w kwestii mieszkalnictwa jawią się jako niewiarygodni. Zapaść programu Mieszkanie+ jest dla władzy - jako "państwowego dewelopera" - wizerunkowo fatalna. PiS zdaje sobie sprawę z tych propagandowych ograniczeń. Ponadto - jak zwracają uwagę eksperci od prawa do lewa - kolejne rządowe "programy", jak "Bezpieczny kredyt 2 proc.", tylko napędzają zyski deweloperów i doprowadzają do rażącego wzrostu cen mieszkań.

No i jest jeszcze coś: plan modernizacji bloków z wielkiej płyty nie jest pomysłem nowym. Jest starą obietnicą w nowym opakowaniu. PiS odkopuje swoje obietnice z 2019 roku, gdy politycy tej partii też zapowiadali masową modernizację bloków z wielkiej płyty. Od kilku lat nic o tym nie słychać. Aż do teraz, gdy temat wrócił na kilka tygodni przed wyborami. Bo tak zdecydował sztab wyborczy wraz z współpracownikami szefa rządu. Dlatego opozycja gremialnie zwraca uwagę, że to "odgrzewany kotlet".

Formacja Jarosława Kaczyńskiego jednak się tym nie przejmuje. Codziennie o świcie ma prezentować kolejne propozycje programowe, które - jak podkreślają nasi rozmówcy - "mają ustawić dzień" i "zmusić opozycję do reakcji".

- To ma być kontrast: my działamy, planujemy, rządzimy, a oni tylko urządzają happeningi i straszą. W tej kampanii chcemy pokazywać sprawczość władzy i plan. Na poziomie najbliższym wyborcom - twierdzi nasz rozmówca zbliżony do centrali PiS na Nowogrodzkiej.

Konkret? "Zderzenie z PiS-em"

Jaką odpowiedź ma na to opozycja?

- PiS zapowiada kolejne programy, a nie potrafiło zrealizować poprzednich. Upadek Mieszkania+, niezrealizowana obietnica budowy 100 mieszkań do 2019 r., brak współpracy ze spółdzielniami mieszkaniowymi. A dzisiaj Morawiecki mówi o modernizacji wielkiej płyty? To jest hipokryzja! - zżyma się w rozmowie z Wirtualną Polską posłanka KO Krystyna Skowrońska, wiceprzewodnicząca sejmowego Zespołu ds. Spółdzielczości Mieszkaniowej.

Jak twierdzi nasza rozmówczyni, "dziadostwem jest to, że żaden program mieszkaniowy PiS-owi nie wyszedł, a premier składa kolejne obietnice bez pokrycia".

Skowrońska zauważa też, że środki na modernizację starych budynków są w Krajowym Planie Odbudowy, ale rząd PiS nie robi nic, by te pieniądze dla Polski odblokować. - Morawiecki nie chce nawet złożyć wniosku o te pieniądze - podkreśla Skowrońska.

Posłanka KO pytana przez nas, jaką odpowiedź szykuje jej formacja i czego można spodziewać się po konwencji programowej 9 września w Tarnowie, mówi: - Będziemy mówili o programach mieszkaniowych. Jakich? Przed panem premierem Tuskiem nie mogę o tym mówić. Na pewno ujmiemy sprawę kompleksowo.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Politycy PO nie chcą zdradzać, co czeka wyborców 9 września. Wiemy, że większość z nich - z wyjątkiem ścisłego kierownictwa partii - nie ma pojęcia o tym, co będzie zawarte w odświeżonym na wybory programie ich formacji.

"Szczelni" są zwłaszcza bliscy współpracownicy Donalda Tuska. Odpowiedzialni za program KO ekonomista Andrzej Domański i poseł, były minister Bartłomiej Sienkiewicz, nie odpowiedzieli na nasze prośby o rozmowę w tej sprawie i nie odbierali telefonów. Z rzecznikiem PO również nie udało nam się skontaktować.

Wody w usta nabiera także szef klubu KO Borys Budka. - Konkrety programowe Koalicji Obywatelskiej są jasne. Prezentowaliśmy kwestie dotyczące gospodarki, energetyki. Kolejne konkrety, 100 konkretów na 100 dni, będziemy prezentować na konwencji. Po to robimy konwencję, żeby tam coś przedstawić - stwierdził polityk w programie "Gra o Głosy" Wirtualnej Polski i Radia Zet.

Jak zapowiedział: - Zderzymy się z PiS-em. Na tym polega polityka. Oni robią konwencję, my robimy konwencję.

KO liczy na "efekt zaskoczenia". Czy to się uda? Okaże się w sobotę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mijanka w sondażach daleko na horyzoncie

Największa formacja opozycyjna musi dokładnie przemyśleć, jak rozegrać kampanijnie najbliższe dni. Zwłaszcza że najnowsze sondaże - jak ten dla Wirtualnej Polski - nie mogą dawać jej powodów do hurraoptymizmu.

Gdyby wybory odbywały się w minioną niedzielę, to najlepszy wynik uzyskałoby Prawo i Sprawiedliwość - wynika z sondażu przeprowadzonego przez United Surveys dla WP. Na partię rządzącą swój głos chce oddać 35,3 proc. ankietowanych. W porównaniu z badaniem z połowy sierpnia to wzrost o 0,8 pkt proc.

Drugi wynik uzyskałaby Koalicja Obywatelska, na którą chce zagłosować 27,5 proc. To o 3,7 pkt proc. mniej w porównaniu z poprzednim sondażem i największy spadek z wszystkich partii.

Na podium wróciła - co także jest złą informacją dla KO - skrajnie prawicowa Konfederacja, na którą chce zagłosować 10,6 proc. badanych.

Jak pisaliśmy niedawno w Wirtualnej Polsce, również sztab PiS posiada badania, przygotowane przez Piotra Agatowskiego, które wskazują, że notowania dla rządzących rosną.

Jeden z ważnych polityków bywających regularnie w centrali PiS, stwierdził w rozmowie z WP tuż przed zatwierdzeniem list wyborczych: - Piotrek Agatowski (główny spec partii od badań) przyniósł i pokazał nam sondaże. Odjeżdżamy Platformie. Mamy w zanadrzu spore zasoby.

Ten potencjał PiS zamierza wykorzystać w najbliższych tygodniach. Owszem, z wewnętrznymi badaniami partyjnymi bywa jak z yeti: wielu o nich mówi, ale nikt ich nie widział. Niemniej nastroje w obozie władzy są niezłe. Lepsze niż przed wakacjami.

Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
piswyborykampania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1832)