PiS myśli o Brukseli. W partii układają listy wyborcze
W PiS już układają listy wyborcze do europarlamentu. W przyszłorocznych wyborach ma wystartować kilku ważnych polityków partii. Wśród nich jest Beata Szydło, która ma być jedynką na krakowskiej liście PiS.
26.01.2018 | aktual.: 26.01.2018 08:29
Jak informuje piątkowa "Gazeta Wyborcza", w PiS jest tylu chętnych do wyjazdu do Brukseli, że pojawił się pomysł wewnętrznego ograniczenia do dwóch kadencji. Jednak europosłami mają zostać tylko zaufani ludzie, bo Jarosław Kaczyński nie chce powtórki z poprzednich lat. Po kolejnych rozłamach w partii, odchodzili tacy europosłowie jak Marek Migalski czy Zbigniew Ziobro.
Dlatego tym razem ma być inaczej, a część miejsc na listach jest już obsadzonych. Według informacji "Gazety Wyborczej" pewni startu mogą być dotychczasowi europosłowie, czyli Ryszard Czarnecki, Anna Fotyga, Ryszard Legutko, Karol Karski i Tomasz Poręba.
Gazeta podaje, że do nich ma dołączyć kilku ważnych polityków PiS. Beata Szydło zagwarantowała sobie pierwsze miejsce na liście w Krakowie, a za nią Ryszard Legutko. O wyjeździe do Brukseli myśli też wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Jednak w jego sprawie nie ma jeszcze decyzji.
Po zmianach w rządzie do Brukseli ma również pojechać były minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który jest pewny jedynki na łódzkiej liście do PE. Do wyjazdu do PE są też chętni ministrowie w rządzie Mateusza Morawieckiego. Minister edukacji Anna Zalewska ma być jedynką we Wrocławiu, a drugie miejsce przypadnie Beacie Kempie.
Natomiast startu pewni nie mogą być inni politycy związani z PiS. Wśród nich wymieniana jest Beata Gosiewska. Jak mówią anonimowo gazecie politycy partii rządzącej, europosłanka ma być roszczeniowa i nie zżyła się z partią. Również Jacek Saryusz-Wolski może mieć problemy z ponownym dostaniem się do PE. Rozmówca "Gazety Wyborczej" twierdzi, że prowadzono rozmowy, ale nikt Saryuszowi-Wolskiemu nie obiecywał pierwszego miejsca na łódzkiej liście.
Europoseł to nie tylko prestiż
Przypomnijmy, że bycie europosłem to nie tylko prestiż, ale też przywileje, wysoka pensja oraz emerytura. Politycy w Brukseli otrzymują ponad 8 tys. euro miesięcznie. Do wynagrodzenia dochodzą diety i rozliczenia kosztów podróży. A po zakończeniu pracy w PE przysługuje emerytura.
Jak podaje serwis finanse.wp.pl, emerytura europosła zależy od pensji i stażu w PE. Za każdy pełny rok spędzony w Brukseli politykowi przysługuje emerytura o wysokości 3,5 proc. wynagrodzenia zasadniczego, ale nie więcej niż 70 proc. Polscy rekordziści, jak Ryszard Czarnecki czy Jacek Saryusz-Wolski, po ukończeniu 63 roku życia będą mieli prawo do emerytury w wysokości ponad połowy miesięcznych zarobków, czyli około 4 tys. euro.