PiS ma powody do radości, KO zapowiada odbicie. Tusk chce "obnażać hipokryzję", Trzaskowski ruszy ze wsparciem
Koalicja Obywatelska widzi dominację PiS w internecie. Politycy szacują, że koszt spotów może sięgać kilkudziesięciu milionów złotych, dlatego analizują, czy rządzący nie przekraczają limitu wydatków. PO chce, by od sobotniej konwencji w Tarnowie emocje w ich kampanii tylko rosły. W wyborczą walkę ma zaangażować się Rafał Trzaskowski.
Sztabowcy PiS mają poczucie, że to do nich należy ten tydzień kampanii. Partia rządząca w sondażu Kantar dla "Faktów" TVN i TVN24 odnotowała wzrost poparcia do 37 proc., co daje im sześć punktów procentowych przewagi nad Koalicją Obywatelską.
Rządzących cieszy też słabszy wynik Trzeciej Drogi i Lewicy. Koalicja Kosiniaka-Kamysza i Hołowni, która zyskała 8 proc., ociera się o próg wyborczy. Z kolei Lewica, która może liczyć na 6 proc., też może się niepokoić, ale o próg pięcioprocentowy.
Partia Jarosława Kaczyńskiego cieszy się również z masowego dotarcia do internautów, w tym spotu o bezrobociu za rządów Donalda Tuska, który widziało ponad 8 mln osób. PiS z satysfakcją mówi też o spotach sformatowanych pod konkretne powiaty, w których chwali m.in. inwestycje w regionach. - Widzimy to, ale uważamy, że PiS jest na sterydach. Pieniądze płynęły ze spółek skarbu państwa i ich fundacji, które będą się włączały w kampanię pod przykrywką spotów referendalnych – komentuje ważny polityk z kierownictwa PO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odszedł z Konfederacji. Mocne słowa o Korwinie-Mikke
Nasi rozmówcy w Koalicji Obywatelskiej podkreślają, że uważnie śledzą skalę reklam PiS, bo chcą sprawdzać, czy rządzący nie przekroczą limitu wydatków w kampanii. - Wiemy, że taką intensywność spotów można utrzymać przez kilka dni kampanii. PiS robi to od początku, więc będziemy uważnie sprawdzali, czy działają zgodnie z prawem - dodaje przedstawiciel władz partii.
PO: "Ofensywa zacznie się od Tarnowa"
Rozmówcy WP z PO twierdzą, że ich kampanijny plan zakłada, że to prezentacja konkretów na sto dni będzie tym elementem kampanii, od którego emocje mają tylko rosnąć aż do dnia wyborów.- Na scenie zobaczymy różne pary prowadzących, które będą mówiły o kolejnych konkretach. To nie będą projekty ustaw, ale sprecyzowane działania. Te najbardziej spektakularne zaprezentuje Donald Tusk. Zakładamy, że odbicie sondażowe będzie widoczne właśnie po spotkaniu w Tarnowie - twierdzi poseł PO.
W kampanię kandydatów Koalicji Obywatelskiej ma się intensywniej zaangażować Rafał Trzaskowski. Jego otoczenie mówi o około dwóch dniach w tygodniu, które prezydent Warszawy zamierza poświęcić na wspieranie swoich kolegów, ale nie precyzuje, czy chodzi o weekendy. Ludzi Trzaskowskiego zapytaliśmy też o spekulacje i scenariusze snute ostatnio w mediach społecznościowych.
"Restart kampanii". Tusk wraca do tematu migracji
"Jedyny restart kampanii, jaki ma w ręku Donald Tusk to Rafał Trzaskowski - zobaczymy w sobotę" - pisał w serwisie X Łukasz Pawłowski, prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. "Donald Tusk powinien pójść do przodu i w sobotę ogłosić Rafała Trzaskowskiego kandydatem na premiera" – napisał prof. UW Maciej Górecki, badacz zachowań wyborczych.
Politycy PO, z którymi rozmawialiśmy, jednoznacznie zaprzeczają takiemu scenariuszowi. Współpracownicy Trzaskowskiego również przecierają oczy ze zdziwienia i podkreślają, że rejestracja list jest zamknięta, a oni - choć to nie wymóg - nie wyobrażają sobie, by premier nie był jednocześnie posłem.
Politycy PO twierdzą, że w najbliższych dniach nastroje w sztabie PiS mogą się zepsuć za sprawą - jak mówią - "afery w MSZ". Chodzi o nieoczekiwaną dymisję wiceministra Piotra Wawrzyka i wycięcie go z list wyborczej. Lider PO nadal zamierza "obnażać hipokryzję PiS ws. polityki migracyjnej", jak mówią jego współpracownicy. "Kto chce przedostać się z Afryki do Polski, ten idzie pod naszą ambasadę, kupuje na specjalnym stoisku podstemplowaną wizę, wpisuje swoje dane i w drogę! Polityka migracyjna PiS" - napisał Tusk.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wcześniej Radio Zet napisało o "handlu polskimi wizami". Według rozgłośni, podejrzenie korupcji może dotyczyć nawet 350 tysięcy wydanych wiz. "Jeden z wysoko postawionych urzędników MSZ tłumaczy w rozmowie z dziennikarzami Radia ZET i RadioZET.pl, na czym polegał proceder. Jak mówi, w jednym z afrykańskich krajów "przed naszą ambasadą stały stoiska, gdzie można było kupić już podstemplowane dokumenty" - przekazano. Według polityków KO, "Tusk nie odpuści tej sprawy, bo ona jak w soczewce pokazuje hipokryzję władzy" - twierdzą. PiS dotychczas nie przedstawiło szczegółowych wyjaśnień.
Wawrzyk wyrzucony z MSZ
Przypomnijmy, dziennikarze "GW" napisali, powołując się na informatora MSZ, że do resortu mieli wejść agenci CBA i przesłuchać kierownictwo departamentu konsularnego (szefa i jego zastępcę) oraz dyrektora generalnego resortu. Wawrzyk był odpowiedzialny m.in. za sprawy konsularne w tym system wydawania wiz.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski