PiS chce wykonać wyrok TSUE ws. Izby Dyscyplinarnej? "To próba zamydlenia oczu"
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w piątek w Sejmie projekt ustawy w sprawie Izby Dyscyplinarnej. Jak napisano w uzasadnieniu, celem "jest wykonanie orzeczenia TSUE" . - Wmawia się obywatelom, że projekt ten jest odpowiedzią na orzeczenia TSUE, a to nieprawda. To próba zamydlenia oczu Komisji Europejskiej i obywateli oraz udawania, że zależy nam tym, aby ten problem rozwiązać - oceniła w rozmowie z WP adwokatka i działaczka społeczna mec. Sylwia Gregorczyk-Abram.
11.02.2022 19:35
Poselski projekt o ochronie niezawisłości sędziowskiej i szczególnych zasadach odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów pojawił się niespodziewanie w piątek po południu. Pozostawia Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym, ale równocześnie wprowadza zapisy korzystne dla sędziów, którzy - wydając wyroki - powoływali się na orzeczenia unijnego wymiaru sprawiedliwości.
"Projekt zmierza też do realizacji przez Rzeczpospolitą Polską wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) z dnia 15 lipca 2021 r. Intencją proponowanych zmian jest wykonanie orzeczenia TSUE w taki sposób, by odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów nie znajdowała się gestii Izby Dyscyplinarnej" - czytamy w uzasadnieniu projektu uchwały.
Zobacz też: Rząd poprze projekt prezydenta o SN? "To jest dylemat"
Komisja Europejska "nie kupi" argumentacji PiS?
Sylwia Gregorczyk-Abram oceniła w rozmowie z Wirtualną Polską, że zarówno złożony w piątek projekt PiS, jak i zaprezentowany w ubiegłym tygodniu projekt prezydenta, nie rozwiązują podstawowego problemu w polskim wymiarze sprawiedliwości, na jaki wskazują organizacje i stowarzyszenia prawnicze.
Jak dodała, przepisy zaproponowane przez PiS zakładają, że w Sądzie Najwyższym pozostaną sędziowie powołani przez tzw. neo-KRS. - Jest to sprzeczne ze wszystkimi wyrokami Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które mówią wprost, że to właśnie sposób powołania tych sędziów przez nową KRS powoduje, iż obywatel - stając przed takim sądem - nie ma gwarancji rzetelnego procesu - powiedziała.
Podkreśliła, że będąc sądzonym przez niewłaściwie powołanego sędziego, obywatel nie ma pewności, że warunek rzetelności zostanie spełniony.
- Zabezpieczenie TSUE mówi też wyraźnie o tym, że tacy sędziowie jak sędzia Juszczyszyn czy Tuleya powinni natychmiast zostać przywróceni do pracy. W projekcie PiS nie widzę takiego rozwiązania - powiedziała Gregorczyk-Abram.
Przypomnijmy, sędzia Paweł Juszczyszyn został zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego za to, że wezwał Kancelarię Sejmu do przedstawienia list poparcia kandydatów do tzw. nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Ta sama Izba pozbawiła Igora Tuleyę immunitetu po jego orzeczeniu w sprawie głośnego głosowania w Sali Kolumnowej, w którym wytknął prokuraturze przedwczesne umorzenie śledztwa.
W ocenie mecenas Gregorczyk-Abram ani Komisja Europejska, ani europejskie trybunały, które zajmowały się sprawą funkcjonowania w Polsce Izby Dyscyplinarnej, "nie kupią" argumentacji Prawa i Sprawiedliwości zawartej w przedstawionym w piątek projekcie.