PiS chce przełożyć wybory. Kosiniak-Kamysz przypomina: Pytaliśmy Horałę i Schreibera
PiS chce przełożenia wyborów samorządowych na późniejszy termin, by nie pokryły się z wyborami parlamentarnymi. W programie "Tłit" WP Władysław Kosiniak-Kamysz mówił, że jest przeciwny zmianom w kalendarzu wyborczym. - My się wyborów, samorządowych szczególnie, nie boimy. Zmiana zasad gry w trakcie gry jest niedopuszczalna. Zmiana boiska pod siebie, pod górkę dla przeciwników, jest niedopuszczalna. Wyborca umówił się z radnym, wójtem i burmistrzem na pięcioletnią kadencję, a nie na 5,5 roku - mówił lider PSL. Polityk opozycji zwrócił uwagę, że już w 2017 r. i 2018 r. podnoszono, że wydłużenie kadencji samorządu doprowadzi do pokrycia się wyborów. - Wtedy my pana Horałę i pana Schreibera pytaliśmy, czy dadzą radę przeprowadzić wybory: "Wyjdzie zbieg wyborów, czy dacie radę przeprowadzić wybory?". Rządzący z PiS-u mówili, że walczą z imposybilizmem i wszystko potrafią. Nie dają rady przeprowadzić wyborów, nie w jednym dniu, ale w ciągu jednej pory roku, jesienią 2023 r. Jak oni mają nas obronić przed Rosją, jak nie są w stanie wyborów przeprowadzić w jednym miesiącu? To pokazuje imposybilizm tego obozu, obnażając prawdziwe intencje - chęć pójścia do wyborów parlamentarnych nie jako przegrani. Wybory samorządowe przegrają w dużych miastach i stracą większość sejmików, bo na dziś opozycja wygrywa w 13 sejmikach. Jakie byłyby emocje społeczne, jeśli dwa tygodnie po znaczącym przegraniu wyborów idzie się na wybory parlamentarne? Wszyscy by mówili, że PiS przegrał i oni się po prostu tego boją - stwierdził lider PSL.