ŚwiatPiotr Czerwiński: Irlandia jest jednym wielkim osiedlem duchów

Piotr Czerwiński: Irlandia jest jednym wielkim osiedlem duchów

Dzień dobry Państwu albo dobry wieczór. Dziennik "The Irish Times" opublikował listę "10 ikon, definiujących współczesną Irlandię". Znalazły się na niej śmiałe sugestie w rodzaju smartphone'a, jednoeurówki, grzejnika ogrodowego oraz innych symboli upadłego imperium. Nie wspomniano ani razu o tym, że współczesną Irlandię definiuje Angela Merkel, a także sklonowany Mietek z Polski, bez którego nawet Angela nie miałaby czego szukać na wyspie, gdyż wyspa byłaby zupełnie pusta, kible na niej nie umyte, a sieć komputerowa nie skonfigurowana - pisze w najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski Piotr Czerwiński.

Piotr Czerwiński: Irlandia jest jednym wielkim osiedlem duchów
Źródło zdjęć: © WP.PL | Łukasz Szełemej
Piotr Czerwiński

29.10.2012 | aktual.: 06.11.2012 14:25

Współczesna Irlandia, kraj ciemnego piwa, ciemnego nieba i ciemnych biznesmenów ma o wiele więcej symboli, które składają się na cudowną formułę jej sukcesu i irlandzki sposób na życie, pozwalający tej oryginalnej nacji przetrwać wszelkie niegodziwości losu. Myślę, że wynalazek smartphone’a umieszczony na pierwszym miejscu tej listy to zbyt skromny gest, w porównaniu z osiągnięciami tak wielkiej rangi jak osiedla duchów straszące w Irlandii o wiele gęściej niż puby, których dla odmiany regularnie ubywa.

Symbolem Republiki jest pusty biurowiec, obowiązkowo nietknięty ludzką stopą od roku pańskiego 2007, porośnięty mchem i pokryty kurzem, a także upstrzony wielką tablicą z napisem "To Let", która aż się prosi, by między oba wyrazy wstawić brakujące "i", po czym wynająć go w roli gigantycznej toalety, gdzie mógłby wysikać się lub zwymiotować każdy mieszkaniec wyspy, oddający się binge drinkingowi. Niestety, nikt z przedsiębiorczych budowniczych (po polsku: "developers") nie skorzysta już z tej możliwości, ponieważ albo siedzą w więzieniu, albo uciekli do Gwatemali.

Na drugim miejscu należy umieścić niedokończone budowy, które umilają każdy irlandzki pejzaż za pomocą zardzewiałych prętów wystających z surowego betonu, coraz szybciej znikającego w kłębach tradycyjnej irlandzkiej roślinności. Klucze ptactwa przelatujące w tle opuszczonych budów, zwłaszcza o zachodzie słońca, nastrajają poetycko i każą zadumać się nad bestialską ironią losu. Z zadumy tej może wyrwać jedynie słowo "kur...", które wypowie kolejny strategiczny symbol Irlandii w postaci Polaka, stojącego na każdym rogu. Polak, stojący na każdym irlandzkim rogu, przyjechał tu we wczesnym wieku XXI, stanął na rogu i tak już pozostał. W międzyczasie zbudował wszystkie wspomniane wyżej osiedla duchów, a pozostałe wynajął, dzięki czemu tubylcy mogli przez pewien czas kupować pod wynajem siedemnaście apartamentów, zapożyczając się na sto dwadzieścia lat. To dzięki temu Polak jest kluczowym symbolem Irlandii, a wraz z nim jego okrzyk godowy, który pozwoliłem sobie przytoczyć powyżej. Jeśli pewnego dnia nie usłyszycie
go ani razu na irlandzkiej ulicy, będzie to oznaczało, że Polak odfrunął do ciepłych krajów, zaś Irlandia jest jednym wielkim osiedlem duchów i już wkrótce Bill Gates kupi ją na części. Głuchoniemi świadkowie historii zauważą zniknięcie Polaka poprzez brak zgniecionych puszek po polskim piwie na tutejszych trawnikach. Będzie to oznaczało, że jest koniec świata.

Innym symbolem, definiującym współczesną Irlandię, jest niewątpliwie Irlandczyk obsługujący kasę w supermarkecie. W czasach błędów i wypaczeń, znanych lepiej jako epoka celtyckiego tygrysa, coś takiego było nie do pomyślenia, ponieważ kasy obsługiwali wyłącznie Polacy, Chińczycy, Hindusi, Rosjanie oraz brać z Czarnego Lądu. Potem sprawy zmieniły obrót. Polacy, Chińczycy, Hindusi, Rosjanie i Brać z Lądu poszli do pracy w informatyce, księgowości i bankowości, czyli ogólnie we własnym zawodzie, zaś dotychczasowi bankierzy i księgowi musieli zasilić sklepowe kasy, ze względu na swoje wyśrubowane kwalifikacje. Okazało się bowiem, że tak będzie o wiele bardziej logicznie.

Współczesna Irlandia niechybnie przejdzie do historii jako miejsce, w którym narodziło się nowe znaczenie słowa "kryzys", które brzmi: "Już nie możemy wymieniać samochodów za każdym razem, kiedy wypełnią się popielniczki. Chryste, jaka tragedia". Sukces ekonomiczny w ujęciu irlandzkim jest dużo mniej skomplikowany. Polega na tym by grać na fujarce. Istnieje możliwość, że reszta zrobi się sama lub zrobią to Polacy.

W depeszowym skrócie Irlandię definiują dziś samochody z powgniatanymi drzwiami, zaparkowane na środku ulicy. Dzieje się tak dlatego, że były bardzo drogie i wielu nabywców nie było już stać na kupno porządnego prawa jazdy.

Inną ikoną nowoczesnej Irlandii jest strój narodowy jej mieszkańców, składający się z klapek basenowych, krótkich spodenek i koszulki polo, a także ciemnych okularów. Ma on symbolizować tropikalny charakter życia na tej wyspie, gdzie słońce występuje głównie w sprayu, przez co naród irlandzki nękają przeróżne tropikalne choroby, jak na przykład zapalenie zatok przynosowych albo pęcherza.

Ponadto współczesną Irlandię definiuje jej drużyna piłkarska, która słynie na całym świecie z tego, że przegrywa wszystkie mecze, w dodatku każdy kolejny przegrywając o jedną bramkę więcej od poprzedniego. Już wkrótce z Irlandią będzie można wygrać z wynikiem dwucyfrowym, zaś wszystkie kraje, w których z jakiegoś powodu gwałtownie potrzeba mobilizacji sportowego ducha albo ogólnej poprawy samopoczucia, będą mogły zapraszać drużynę futbolową Irlandii na mecz towarzyski, następnie wystawiać przeciwko niej kadrową jedenastkę z dowolnie wybranego przedszkola i cieszyć się życiem, patrząc, jak dziatwa kosi rywali trzydzieści jeden do zera. Taki mecz może być jedynym ratunkiem dla honoru piłki nożnej w wielu krajach, że wymienię choćby Polskę albo Wyspy Owcze, pod warunkiem, że zagrają miejscowe przedszkolaki, oczywiście. By Irlandia mogła odnosić tak wielkie sukcesy piłkarskie, specjalnie wynajęto włoskiego trenera nazwiskiem Trapattoni. Byłaby to świetna nazwa dla lodów albo skuterów, ale w futbolu ewidentnie
się nie przyjęła.

Współczesną Irlandię definiuje również to, że nie da się jej jednoznacznie zdefiniować. Nie ulega wątpliwości, że współczesna Irlandia nie podlega żadnej logicznej definicji i definiuje sama siebie. Jest ewenementem na skalę światową i dlatego wszyscy musicie już dziś zacząć składać pieniądze, by Irlandia żyła długo i szczęśliwie, krzewiąc po wsze czasy swój optymizm i pogodę ducha, a także przemysł spirytusowy, i niech żyje bal, gdyż inaczej nic, naprawdę nic nie pomoże, bo runął już ostatni mur. A nad Jankiem szumiały brzozy.

Dobranoc Państwu.

Z Dublina, specjalnie dla Wirtualnej Polski, Piotr Czerwiński Kropka Com

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kryzyspolakirlandia
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (65)