Afera w muzeum. Pilecki i Ulmowie usunięci, politycy PiS wściekli
Z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku zniknęły ekspozycje dotyczące m.in. rodziny Ulmów czy Witolda Pileckiego. Ruch ten wywołał oburzenie wśród polityków PiS. Były dyrektor instytucji dr Karol Nawrocki ocenił działanie obecnych władz jako "nieprzyzwoite".
Z wystawy głównej Muzeum II Wojny Światowej zniknęły niektóre ekspozycje, wprowadzone na tle sporu w 2017 roku. Ówczesne kierownictwo, na czele którego stał Karol Nawrocki, zmieniło wystawę główną. Jej autorzy nie zgodzili się ze zmianami, uważając je za "ingerencją polityczną w przekaz ideowy wystawy oraz naruszenie praw autorskich". Sprawa trafiła do sądu, jednak większość żądań oddalono.
Sąd uznał jednak, że wystawa i scenariusz są chronioną ,a muzeum reprezentowane przez Nawrockiego naruszyło prawa autorów wystawy i zasądził od MIIWŚ kwotę 10 tys. zł na rzecz Stowarzyszenia Pomocy Osobom Autystycznym.
Nowe kierownictwo muzeum poinformowało, że zamierza "przywrócić spójność całej wystawie", czyli przywracając je do stanu sprzed zmian z 2017 roku. "Uważamy, że choć według sądu zmiany na ekspozycji były relatywnie niewielkie, to każdy zwiedzający ma prawo obejrzeć wystawę w jej oryginalnym kształcie i samodzielnie ocenić, czy dobrze służy ona polskiej polityce pamięci" - napisano.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki: to szokujące
Decyzja wywołała jednak burzę wśród polskiej prawicy. Na platformie X Nawrocki zamieścił film nagrany przed budynkiem muzeum. Na nagraniu towarzyszą mu obecny dyrektor gdańskiego oddziału IPN dr Marek Szymaniak (do 2023 r. był zastępcą dyrektora MIIWŚ ds. naukowych) i dr Tomasz Szturo.
- To, co zobaczyliśmy, jest szokujące. W miejscu, gdzie było wspomnienie błogosławionej rodziny Ulmów, jest czarna dziura. Czarna ściana zamiast pamięci o tych, którzy ratowali Żydów w czasie II wojny światowej - powiedział w nagraniu.
Dodał, że nowa dyrekcja usunęła rotmistrza Witolda Pileckiego, a także św. Ojca Maksymiliana Kolbe. - To, co było przedmiotem sporu sądowego przez ostatnie 6 lat i to, co dało się nam, jako dyrekcji, dowieść przed polskim sądem, a więc zmiany na ekspozycji głównej, w nocy z 24 na 25 czerwca zostało po prostu ordynarnie usunięte, ewaporowane z przestrzeni 5 tys. metrów kwadratowych - powiedział.
- Zarówno jako prezes IPN-u, jak i były dyrektor MIIWŚ w Gdańsku, chciałbym przekazać prof. Rafałowi Wnukowi, że tego typu zachowania nie zostaną zapomniane przez Polskę - oświadczył i dodał, że "wycinanie i kastrowanie ojca Kolbe, rotmistrza Pileckiego i rodziny Ulmów, będą głęboko w naszej pamięci".
W dalszej części nagrania zaznaczył, że "patriotyzm jest ważną cechą dla każdego urzędnika państwowego". Jego zdaniem, to, co zrobiła nowa dyrekcja, jest wbrew badaniom historycznym i świadomości Polaków o historii XX wieku. - Jest po prostu nieprzyzwoite - ocenił.
Szef gdańskiego oddziału IPN dr Marek Szymaniak w nagraniu zwrócił się do zastępcy dyrektora MIIWŚ Janusza Marszalca, który - jak określił - jest współodpowiedzialny za ten "barbarzyński akt".
- Jak to jest, że środki, które zostały wydane na wprowadzenie tych zmian na wystawie, są dzisiaj wydatkowane na to, żeby realizować ambicje dr. Janusza Marszalca, prof. Rafała Wnuka i osób, które przez kilka lat prowadziły proces z Muzeum II Wojny Światowej i go przegrały. Z wyjątkiem jednej zmiany, wszystkie zostały uznane przez polski sąd - przypomniał.
W PiS wrzawa
Sprawa zbulwersowała także polityków Prawa i Sprawiedliwości.
"Polska historia wyrzucona z gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej. Z ekspozycji zniknęły informacje o Rodzinie Ulmów, o Witoldzie Pileckim, o Maksymilianie Kolbe. Dla symboli polskiego bohaterstwa i ofiar niemieckich zbrodni w muzeum nie ma miejsca. To hańba i obrażanie Polaków. Co mają w głowach ludzie, którzy mszczą się na Ulmach? Komu służą?" - napisała była premier Beata Szydło.
"Demolki kultury ciąg dalszy. Z wystawy Muzeum II Wojny Światowej nowe, bezprawnie zainstalowane, władze wyrzuciły Pileckiego, Ojca Kolbe i Rodzinę Umów, pewnie wstawią za chwilę Tuska i Merkel..." - napisał były minister kultury Piotr Gliński.
"Cenzorzy polskiej historii, tacy jak ci, którzy usunęli Bohaterów z wystawy w Muzeum II WŚ, sami wkrótce do niej przejdą. Tylko wystaw o nich nie będzie" - napisał były premier Mateusz Morawiecki.
Muzeum odpowiada
Marszalec, odpowiadając prezesowi IPN i Szymaniakowi, powiedział, że w 2017 i 2018 roku nie liczyli się oni z prawami autorskimi twórców i dokonali kilkunastu zmian, które wypaczyły przekaz wystawy. - Szantaż patriotyczny, który zastosowali siedem lat temu, zasłaniając się rotmistrzem Pileckim czy ojcem Kolbe, stosują i dzisiaj, gdy przywracamy pierwotny, autorski charakter muzealnej narracji - ocenił.
Dodał, że muzeum pragnie, aby zwiedzający sami mogli ocenić wartość ekspozycji oczyszczonej z ingerencji osób trzecich. - Mamy też nadzieję, że pomogą w odnalezieniu 8 tysięcy katalogów wystawy głównej, które zniknęły z magazynu MIIWŚ, w okresie gdy oni nim kierowali - dodał.
Muzeum na swojej stronie napisało, że ich celem jest, aby "polityka historyczna" pozwalała obywatelom troszczyć się o wspólnotę. Aby była niewykluczająca i zgodna z ustaleniami badaczy, nawet jeśli miałaby wyglądać ona trochę inaczej, niż sobie to wyobrażał minister czy prezes partii. "Nie trzeba cenzurować wystaw i walczyć z artystami, by budować narodową wspólnotę i pielęgnować pamięć" - podano.
Czytaj więcej: