Jedyny znany film nakręcony w działającym obozie koncentracyjnym
Po umieszczeniu w getcie ok. 500 duńskich Żydów, duński Czerwony Krzyż domagał się inspekcji w getcie. Naziści zgodzili się na wizytę trzech przedstawicieli organizacji, jednego z Duńskiego, dwóch ze Szwajcarskiego Czerwonego Krzyża. Wszystko miało odbyć się pod ścisłą kontrolą, tak aby wizytatorzy nie mogli swobodnie chodzić po obozie i rozmawiać z więźniami. Przez cały czas gościom mieli towarzyszyć esesmani, których zadaniem było pokazywać im tylko specjalnie przygotowane budynki i miejsca.
"Przed wyznaczoną na 23 czerwca 1944 r. inspekcją Czerwonego Krzyża naziści ogłosili plan 'upiększenia' Terezina. Oznajmiono nam, że wszyscy będziemy musieli pracować ciężej, aby być dumnymi z naszego miasta. Roześmialiśmy się. Wiedzieliśmy, że to tylko sztuczka" - wspomina Alice Sommer. Choć w tym czasie armia niemiecka przegrywała na wszystkich frontach, prowadzona potajemnie "wojna" z Żydami nabierała tempa. Pomysłodawcy "ostatecznego rozwiązania" usilnie dążyli do zakończenia tego, co zaczęli - do całkowitego zniszczenia Żydów. Najwyższe władze nazistowskie, w obawie o własne głowy, chciały jednak oszukać Zachód co do swoich zamiarów w związku z "problemem żydowskim". W tym celu wykorzystali jednodniową wizytę Czerwonego Krzyża w "uzdrowisku" i przygotowali szeroko zakrojoną kampanię propagandową - postanowili w obozie koncentracyjnym nakręcić film. Wiezionemu w Terezinie Kurtowi Gerronowi, jednemu z najbardziej znanych aktorów i reżyserów niemieckich, który był Żydem, obiecali, że ani on, ani jego żona
nie zostaną wysłani do Auschwitz, jeśli nakręci film ukazujący "wspaniałe" życie (Gerron grał główną rolę w "Operze za trzy grosze" Bertolta Brechta; rola magika Kieperta w "Błękitnym aniele" z Marleną Dietrich, pierwszym wybitnym niemieckim filmie dźwiękowym, uczyniła z niego gwiazdę). Na planie przez cały czas byli funkcjonariusze SS.
Żydzi zostali zmuszeni do malowania wnętrz i fasad budynków, które mieli oglądać goście. Aby nie wyszło na jaw przeludnienie, w dniach 16-18 maja 1944 r. Gestapo wysłało do Auschwitz na śmierć 7503 starszych i chorych więźniów. W jednym z budynków przeznaczonych dla kobiet usunięto tymczasowo co trzecią pryczę. W oknach zawisły zasłony, a na wstawionych z okazji wizytacji stołach rozrzucono książki, aby stworzyć domową atmosferę. Zasadzono drzewa i kwiaty, umieszczono na budynkach tabliczki z niemieckimi nazwami. Otwarto nawet bank, operujący fałszywymi i bezwartościowymi banknotami. Nagle powstała ulica Główna z salonem piękności, restauracją, piekarnią i kawiarnią, w której serwowano przysmaki takie jak ptifurki czy torty, których głodujący więźniowie nie mogli nawet dotknąć. Ulice, którymi mieli chodzić delegaci Czerwonego Krzyża, zostały wyczyszczone za pomocą szczotek wodą z mydłem, przez pracujących na kolanach więźniów. Ale to wszystko była szopka, dekoracja filmowa, która miała zostać rozebrana, gdy
tylko praca nad filmem dobiegnie końca, a goście wyjadą.