Pentagon podał dane. Gen. Bieniek komentuje
Jak ujawnił Pentagon, Władimir Putin zaangażował już do działania niemal 100 proc. ze 150 tys. wojsk zgromadzonych wokół Ukrainy. Najnowsze dane komentował w programie specjalnym WP gen. Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO. - Wojska lądowe Rosji to tylko 280 tysięcy. Tylko tyle i aż tyle. Z tego 150-180 tys. zostało zaangażowanych w inwazję na Ukrainę. Pamiętajmy, jak olbrzymim terytorium jest Rosja, ile tysięcy kilometrów mają swoich granic. Oni nie mogą całkowicie ogołocić swoich garnizonów - podkreślił. - Putin zapewnił, że nie będzie mobilizacji. To świadczy o tym, że zdaje sobie sprawę, że jego zapasy, jeśli chodzi o wojska lądowe, się wyczerpują. Ma jeszcze w odwodzie wojska powietrzno-desantowe i wojska specjalne, ok. 60-70 tys., ale myślę, że nie będzie ich używał do tego rodzaju operacji - wskazał gen. Bieniek. - Także nie jest tak, że armia Putina jest tak wielka, tak dobrze wyszkolona. (...) To, co zaangażował, to olbrzymi potencjał. I ten potencjał nie osiągnął celów - kontynuował. W ocenie generała "Putin chyba już czuje, że w społeczeństwie narasta opór". - On jest niewidzialny i niesłyszalny, ale trauma trumien, które wracały z Afganistanu i z Czeczenii, wciąż w społeczeństwie rosyjskim tkwi. Strona ukraińska podaje 11 tys. strat. Niech nawet będzie 8 tys., do tego 12-20 tys. rannych. To olbrzymia liczba, jedna trzecia stanów osobowych, które zostały zaangażowane. To jest okropne. To dociera do świadomości rosyjskiej - przekonywał. - Rosja jest poobijana. To długi potwór, którego trzeba krajać częściami jak ser albo kiełbasę salami - podsumował gen. Bieniek.