Pawłowska pojawiła się w Sejmie. "Pozwólcie mi państwo"
Monika Pawłowska, która według informacji WP ma przejąć mandat po Mariuszu Kamińskim, pojawiła się w Sejmie. - Pozwólcie mi państwo, że pójdę najpierw do pana marszałka, a później stawię się na dywaniku u państwa - powiedziała dziennikarzom.
Monika Pawłowska w 2019 roku dostała się do Sejmu z list Lewicy, była nawet wiceprzewodniczącą klubu. Następnie przeszła jednak do Porozumienia Jarosława Gowina, a finalnie wylądowała w klubie PiS.
W wyborach w 2023 roku startowała z list PiS, jednak nie dostała się do Sejmu. Sytuacja się zmieniła, gdy skazany został Mariusz Kamiński, a marszałek Szymon Hołownia wygasił jego mandat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PiS apelował do polityków, by nie przyjmowali mandatu po Kamińskim. Partia bowiem przekonuje, że polityk został ułaskawiony wcześniej przez prezydenta, więc tak naprawdę nie powinien utracić mandatu. Powołują się także na wyrok Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego, która nie jest uważana m.in. przez TSUE za niezawisły sąd.
Pawłowska na liście w okręgu nr 7 zdobyła najlepszy wynik po Kamińskim. I wiele wskazywało, że przejmie mandat, czego obawiano się w PiS. Według informacji WP, sam Jarosław Kaczyński próbował ją odwieść od tego pomysłu i zaproponował jej kandydowanie z pierwszego miejsca na liście w wyborach do Sejmiku Województwa Lubelskiego - z obietnicą objęcia "ważnych funkcji" na poziomie władz regionu.
Pawłowska w Sejmie
Według naszych informacji Pawłowska jednak zdecydowała przejąć mandat Kamińskiego. Pojawiła się dziś w Sejmie i została złapana przez dziennikarzy, jak zmierzała w kierunku gabinetu marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
- Odpowiem na państwa wszystkie pytania, ale za chwilę, jak dopełnię formalności - powiedziała.
- Pozwólcie mi państwo, że pójdę najpierw do pana marszałka, a później stawię się na dywaniku u państwa - podkreślała.
Pawłowska miała z sobą pewne dokumenty. Mówiła, że przesłał je marszałek Sejmu. - Proszę państwa o cierpliwość - mówiła, wchodząc do gabinetu Hołowni.
Z decyzji Pawłowskiej nie cieszą się politycy PiS, w tym Przemysław Czarnek, który mandat polityczki nazwał "nielegalnym".
Czytaj więcej: