Paweł Kukiz: mnie interesuje jedna rzecz – by nikt nie mógł rządzić bez Kukiz'15
- Osiem miesięcy, krócej niż ciąża! Na Boga, świat się nie zawali do tego czasu - komentuje propozycję skrócenia kadencji członków KRS z zawetowanej przez prezydenta ustawy Paweł Kukiz. Polityk twierdzi, że jeśli Andrzej Duda będzie "kontynuował ścieżkę, na którą właśnie wszedł – kamień z serca". "W kilka miesięcy doszli do poziomu buty, arogancji i pychy, na który Platforma pracowała latami" - gorzko ocenia rządzących polityk.
28.07.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Paweł Kukiz w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press stawia sprawę jasno. Reforma sądownictwa proponowana przez PiS nie może dać żadnych korzyści "zwykłemu obywatelowi". "Niesprawiedliwość wyroków to tylko część problemu, ludziom zdecydowanie bardziej doskwiera przewlekłość postępowań. Na wokandzie lub w kolejce mamy obecnie 17,5... miliona spraw" - podkreśla.
I twierdzi, że "w sytuacji, kiedy to minister, urzędnik, sprawuje tego rodzaju władzę nad sądami, do rewolucji może dojść nawet w ramach rekonstrukcji rządu", ponieważ minister kolejnego rządu może ułożyć "reformę" po swojemu. "To pokazuje, że PiS odleciał w tempie błyskawicznym. W kilka miesięcy doszli do poziomu buty, arogancji i pychy, na który Platforma pracowała latami" - dodaje Kukiz.
Polityk zaznacza, że jego logika nie przekonała rządzących. "Ja pytałem ich nawet jeszcze przed rozmową z prezydentem: 'ludzie, jeżeli – z waszej perspektywy – nie daj Bóg, PO wygra wybory, to dajecie taki prezent Budce i reszcie, że wy z kryminału nie wyjdziecie'" - twierdzi.
Nie odrzucą weta prezydenta
"Podczas spotkania z samym prezydentem, a także spotkań marszałka Tyszki z jego współpracownikami, przedstawiliśmy nasze stanowisko, co do reformy sądownictwa. Główny nacisk położyliśmy na to, że obywatele nie mogą zrealizować swoich uprawnień wynikających z art. 4 konstytucji – czyli zwierzchnictwa nad wszystkimi trzema władzami" - dodaje Kukiz.
Polityk zapewnia, że nie ma zamiaru, wspólnie z PiS-em, odrzucić prezydenckiego weta.
"Darcie japy". Nie chodziło o protestujących?
Polityk tłumaczy również kontekst swoich słów na Facebooku o "darciu japy", które zostały odczytane jako zwrot do protestujących na ulicach. "To było ewidentnie skierowane do tych platformiarzy, którzy mogli mieć instrumenty demokratyzujące sądy i ustrój, ale ich nie chcieli. A oni te przeinaczali" - twierdzi.
Zobacz także
Polityk przyznaje, że zastanawiał się nad dołączeniem do protestujących. "Ale koło kogo ja miałem stać na scenie? Koło Petru? Koło Schetyny, do którego przez parę lat chodziłem co drugi dzień i prosiłem o ustawę referendalną, o instytucję sędziów pokoju, o jednomandatowe okręgi wyborcze?" - pyta.
Kukiz zauważa, że - mimo "wzrostu hejtu" - grupa jego wyborców się "konsoliduje". "Nie do końca wierzę w sondaże, nie interesuje mnie, czy poparcie to 7 czy 20 proc. Mnie interesuje jedna rzecz – by nikt nie mógł rządzić bez Kukiz'15" - podkreśla.
Źródło: Agencja Informacyjna Polska Press