Patrol z Białorusi przekroczył granicę. Żaryn: Polscy żołnierze zareagowali modelowo
W nocy na terenie Polski pojawili się uzbrojeni funkcjonariusze z Białorusi. - Polski patrol zgodnie z procedurą próbował podejść do tej grupy, ale te osoby przeładowały broń i uciekły na stronę białoruską. (...) Polscy żołnierze zareagowali modelowo - przekonywał Stanisław Żaryn na antenie Polsat News.
We wtorek w nocy polscy żołnierze po polskiej stronie granicy z Białorusią zauważyli trzy umundurowane osoby z bronią długą. - W naszej ocenie nie można mówić o żadnym przypadku. Te osoby zostały zidentyfikowane na tyle daleko od linii granicznej, że trudno mówić, że nie wiedziały, co robią. Na pewno miały świadomość, że przebywają na terenie Polski - komentował w "Gościu Wydarzeń" Stanisław Żaryn, rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych.
- To jest nowy etap, choć tego typy incydenty o charakterze agresywnym ze strony białoruskiej są notowane od kilku miesięcy. Ale tak, jest to nowy etap w relacjach z Białorusią - ocenił Żaryn.
Prowadzący Bogdan Rymanowski dopytywał, dlaczego polscy żołnierze nie zdecydowały się otworzyć ognia. - Polski patrol zgodnie z procedurą próbował podejść do tej grupy, ale te osoby przeładowały broń i uciekły na stronę białoruską - relacjonował Żaryn.
Jak podkreślił, "nie ma mowy o złym działaniu". - Polscy żołnierze zareagowali modelowo - zapewnił rzecznik koordynatora ds. służb specjalnych.
Żaryn odniósł się również do reakcji Kwatery Głównej Sojuszu Północnoatlantyckiego, która w środę wezwała Białoruś do przestrzegania prawa międzynarodowego.
- Współpracujemy z organami NATO, jesteśmy także w kontakcie z sojusznikami z UE. Póki co zapadła decyzja, że to polskie siły są dedykowane do ochrony granicy, ale NATO jest na bieżąco informowane co się dzieje w naszym kraju - zapewnił na antenie Polsat News.
Jak dodał, "NATO traktuje działania Białorusi jako element walki hybrydowej z całym sojuszem", choć póki co na terenie Polski nie pojawi się wsparcie z innych krajów. - Polska działa swoimi własnymi siłami - wyjaśnił Żaryn.