Paryż znowu w ogniu. "Żółte kamizelki" wróciły, zamieszki na ulicach
Francja. "Żółte kamizelki" znów wyszły na ulice Paryża. Co najmniej 61 osób zostało aresztowanych podczas sobotnich zamieszek.
Protesty zapowiadane były od wielu tygodni. Od sobotniego poranka na ulicach Paryża jest niespokojnie. Prefekt paryskiej policji zakazał demonstracji w centralnych punktach miasta, jednak organizatorzy protestów nawoływali do gromadzenia się na Polach Elizejskich, przed wieżą Eiffla i katedrą Notre Dame.
Doszło do strać między demonstrantami a policją. Widać, jak na ulicach powstają barykady, płoną śmietniki. Napięcie rośnie z godziny na godzinę. Policja musiała użyć gazu łzawiącego i pacyfikować demonstrantów.
Władze miasta zamknęły kilka stacji metra. Policja wzmocniła ochronę budynków rządowych i ministerialnych. Polska ambasada w Paryżu zaleca, by unikać miejsc protestów i apeluje o stosowanie się do poleceń władz i śledzenie komunikatów w mediach.
Zdjęcia z protestu otrzymaliśmy za pośrednictwem dziejesie.wp.pl. Autorem fotografii jest Marcin Grabas.
Na ulicach jest kilka tysięcy demonstrantów. Aresztowano co najmniej 61 osoby.
"Żółte kamizelki" powstały jesienią 2018 roku jako spontaniczny, masowy i niesformalizowany ruch społeczny protestujący przeciwko rosnącym kosztom życia we Francji. Ruch od miesięcy protestuje też przeciwko polityce prezydenta Francji Emanuela Macrona, domagając się jego dymisji.
Protesty zaczęły się od postulatów o zaniechanie podwyżek cen paliw i energii, które odczuliby najbiedniejsi Francuzi. To właśnie oni jako pierwsi wyszli w ramach protestu na ulice największych miast, w tym Paryża.
Według władz przez rok protestów "żółtych kamizelek" rannych zostało ok. 2500 demonstrantów i 1800 funkcjonariuszy organów ścigania. Zmarło 11 osób.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Źródło: AFP/France24/Interia/TVN24