Parlamentarzyści mają dość pracy zdalnej. "Otwórzmy Sejm i Senat!"
Wśród posłów i senatorów powstała nieformalna, ponadpartyjna koalicja: na rzecz zniesienia pracy zdalnej w Sejmie i Senacie.
Wirtualna Polska rozmawiała na ten temat z przedstawicielami wszystkich klubów parlamentarnych. Wniosek? Wszyscy mają dość pracy na odległość: głosowania z tabletów, limitów miejsc na salach plenarnych. - Cała Polska się odmraża, więc apelujemy do pani marszałek: niech do Sejmu wróci normalność! - mówią w rozmowie z WP parlamentarzyści.
Posłowie z tabletu
- Każdy parlamentarzysta ma dziś możliwość pełnego zaszczepienia. Skoro gospodarka w kraju jest odmrażana, a życie społeczne wraca do normalności, dlaczego posłowie i senatorowie wciąż mieliby pracować zdalnie? - pyta poseł KO Michał Szczerba.
Nasz rozmówca jest jednym z wielu parlamentarzystów, którzy mają dość pandemicznych ograniczeń w Sejmie i Senacie.
Przypomnijmy: gdy koronawirus dotarł do Polski w marcu 2020 roku, posłowie i senatorowie musieli dostosować się do nowych reguł zarządzonych przez władze. Główną zmianą było wprowadzenie bezwzględnych limitów obecności parlamentarzystów w Sejmie i Senacie. A co się z tym wiąże - przejście w tryb głosowań zdalnych. Przez tablet.
Taki tryb pracy nie był dla wielu łatwy: parlamentarzystom często zdarzało się mylić w głosowaniach, a bywało i tak, że sprzęt zawodził - niezależnie od umiejętności technicznych jego posiadacza.
Taki tryb pracy - z limitami posłów i senatorów w gmachach przy Wiejskiej - obowiązuje do dziś. Ale kraj się odmraża, a sytuacja pandemiczna w Polsce jest najlepsza od dawna.
Czy nadszedł zatem wreszcie moment, by całkowicie zrezygnować ze zdalnych posiedzeń Sejmu i Senatu?
- Obostrzenia nie tylko w parlamencie, ale w całej Polsce, powoli, sukcesywnie, są zdejmowane. Na pewno przyjdzie czas na kwestię pracy zdalnej parlamentarzystów - zapewnia Wirtualną Polskę zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel.
- Pani marszałek Elżbieta Witek będzie podejmować odpowiednie decyzje w oparciu o sytuację pandemiczną. Sądzę jednak, że pewne elementy pracy zdalnej z nami pozostaną. I to też nie będzie złe - sam wielokrotnie byłem w sytuacji, gdzie miałem równolegle dwa posiedzenia sejmowych komisji i tryb pracy zdalnej bardzo mi wszystko ułatwił - przyznaje polityk partii Jarosława Kaczyńskiego.
Inaczej widzi to Urszula Pasławska z PSL. - Niestety, ale zdalna formuła dotyczy nie tylko posiedzeń Sejmu, gdzie istnieją limity dla klubów parlamentarnych, ale także komisji sejmowych. Udział w komisjach on-line jest problematyczny - przekonuje w rozmowie z WP posłanka ludowców.
Radosław Fogiel podkreśla jednak, że "jeśli chodzi o pracę zdalną, to parlamentarzyści nie są jakimś wyjątkiem". - Wiele milionów Polaków ostatni rok z okładem spędziło pracując głównie zdalnie - zauważa nasz rozmówca.
Poseł KO: pani marszałek nadużywa uprawnień
Bardziej radykalni w ocenach są posłowie partii opozycyjnych. - Otwórzmy wreszcie Sejm i Senat, powróćmy do zasad sprzed pandemii - apeluje Michał Szczerba.
Poseł KO twierdzi nawet, że niepotrzebne byłoby wprowadzenie w tym celu dodatkowych kontroli - np. szybkich testów dla parlamentarzystów przed każdym posiedzeniem Sejmu i Senatu.
- Bez przesady. Polacy przed przyjściem do pracy od 8:00 do 16:00 nie robią codziennie testów! Są szczepionki, są maski ochronne, one umożliwiają normalne funkcjonowanie. Dają pełną gwarancję bezpieczeństwa - przekonuje rozmówca WP.
Jak dodaje Szczerba: - Sprzeciwiam się temu, żeby marszałek Sejmu nadużywała swoich uprawnień. Ostatnio pani Elżbieta Witek odmówiła zwołania zespołu parlamentarnego zajmującego się problemem pedofilii. Ten stan nie może trwać! Polacy płacą posłom i senatorom pieniądze za to, żeby normalnie pracowali. Nie ma dziś żadnych przeciwwskazań, żeby parlament pracował w dawnym trybie.
Praca przy herbatce to nie praca
Podobną opinię ma poseł Konfederacji Artur Dziambor. - Jeśli są posiedzenia Sejmu, to wszyscy posłowie bezwzględnie powinni być "przyspawani" do swoich miejsc! Głosowania on-line natychmiast należy wycofać - twierdzi nasz rozmówca.
Dziambor przekonuje, że należy "naciskać" na marszałek Elżbietę Witek, żeby zniosła wszelkie wprowadzone ponad rok temu ograniczenia przy Wiejskiej. - Bardzo się cieszę, że zajął się pan tym tematem. Bo tryb zdalny sprawił, że polski parlament przestał być parlamentem. Prawdziwa dyskusja musi odbywać się w realu, a nie on-line! Bo on-line to można tylko "odfajkować" obecność. Równie dobrze - zwłaszcza, że każdy poseł dostaje instrukcje, jak ma głosować - za posła może oddać głos żona lub asystent. A to jest oszustwo! Tyle że nie do udowodnienia - mówi nam poseł Konfederacji.
Podobne refleksje mają przedstawiciele Lewicy. - Ludzie zaczynają już normalnie pracować i funkcjonować, a parlamentarzyści nie. I wreszcie trzeba to moim zdaniem przerwać. Obostrzenia sejmowe powinny zniknąć - mówi nam poseł Lewicy Krzysztof Śmiszek.
- Testowanie w Polsce zdaje egzamin, zaczynamy masowo podróżować, szczepimy się. Nie ma powodu, by posłowie zamknięci w domu, przy herbatce, głosowali, a nie mogli pracować normalnie z parlamentu - dodaje polityk.
Zgadza się z nim szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Dzisiaj musimy na poważnie rozważyć powrót do normalnej pracy - mówi Wirtualnej Polsce.
Marszałek nie wyklucza powrotu do normalności
O kwestię znoszenia obostrzeń w Sejmie była pytana w piątek 28 maja sama marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Nowy regulamin, który przyjęliśmy w związku z pandemią, będzie obowiązywał do momentu, kiedy zostanie zakończony czy ogłoszony koniec pandemii. To jest po pierwsze. Ale ponieważ widzimy, że liczba zakażeń spada, co nas bardzo cieszy, to będę również w Sejmie swoimi rozporządzeniami te restrykcje zmniejszała. Czyli będę zwiększała obecność posłów na sali plenarnej. Oczywiście przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności - zapewniła marszałek.