Papież Franciszek ogłosił cele kolejnych pielgrzymek. Odwiedzi Tajlandię i Japonię

Watykan potwierdził w piątek, że w listopadzie papież Franciszek poleci do Tajlandii i Japonii. Ma się zatrzymać w Tokio, Hiroszimie i Nagasaki. - Franciszek idzie śladami Jana Pawła II - komentują dziennikarze.

Źródło zdjęć: © PAP/EPA | ABACA

oprac. Beata Czuma

13 września 2019, 21:31

Papież Franciszek odwiedzi Tajlandię w dniach 20-23 listopada a Japonię 23–26 listopada - podaje Catholic News Agency.

Motto papieskiej podróży do Japonii to "Chroń życie". Dotyczy ono zarówno poszanowania ludzkiej godności, jak i środowiska.

Tiktokerka wywiozła z Biedronki pełen wózek. Pokazała, co kupiła

Jak poinformowała agencja AP, papież Franciszek spotka się w Japonii z premierem Shinzo Abe i japońskim cesarzem Naruhito.

Katolicy w Japonii stanowią mniej niż 0,5 proc. populacji kraju. Chrześcijaństwo zostało po raz pierwszy wprowadzone do Japonii w XVI wieku przez katolickich misjonarzy, a zwłaszcza św. Franciszka Ksawerego. W następnych latach katolicy w Japonii doświadczyli wielu gwałtownych prześladowań. Stamtąd pochodzi wielu męczenników, w tym 26 świętych, którzy zostali ukrzyżowani w 1507 r. w Nagasaki.

W Tajlandii również wspólnota katolicka jest mała - to mniej niż 0,5 proc. populacji kraju, w którym dominują buddyści.

"Pielgrzymuje jak polski papież"

Papież Franciszek będzie drugim papieżem, który odwiedzi Japonię i Tajlandię. Św. Jan Paweł II był z pielgrzymką w Tajlandii w 1984 r., a w Japonii trzy lata wcześniej Podczas swojej wizyty w Japonii polski papież odwiedził Tokio, Hiroszimę i Nagasaki.

W tym roku papież Franciszek odwiedził już dziewięć krajów, w tym Panamę, Maroko, Madagaskar, Rumunię i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Podczas lotu powrotnego z podróży do Afryki na początku tego tygodnia, papież powiedział dziennikarzom, że priorytetem są dla niego wizyty w mniejszych krajach europejskich.

"Papież Franciszek (83 lata) rozpielgrzymował się jak Jan Paweł II. Odwiedza sporo krajów odległych i niechrześcijańskich" - napisał na Twitterze Jerzy Haszczyński, dziennikarz "Rzeczpospolitej".