Pakiety Sasina. Wiadomo, gdzie zostaną zniszczone
Kosztowały podatników 70 mln złotych i były kompletnie bezużyteczne. Karty wyborcze wydrukowane na zlecenie Jacka Sasina przed niedoszłymi wyborami korespondencyjnymi, które miały odbyć się 10 maja, zostaną zniszczone.
Do informacji o miejscu utylizacji pakietów Sasina dotarła "Gazeta Wyborcza". Ostatnia droga nigdy nieużytych kart wyborczych kończy się w Łodzi w niszczarni Poczty Polskiej.
Pakiety Sasina trafią do niszczarni pocztowej
Według informacji pozyskanych przez "GW" karty wyborcze mają trafić do niszczarni Poczty Polskiej przy ul. Wycieczkowej w Łodzi. Wcześniej dziennik pisał o miejscu składowania bezużytecznych druków w magazynie pocztowym przy ul. św. Teresy w Łodzi.
Niszczarnia znajduje się w spokojnej okolicy w sąsiedztwie Lasu Łagiewnickiego. Ulica prowadząca do budynku jest zamknięta dla zwykłego ruchu drogowego, wjechać mogą tam jedynie konkretne pojazdy. W niszczarni dokonuje się przemiału przesyłek pocztowych, które nigdy nie znalazły swoich adresatów. Teraz los takich przesyłek mają podzielić warte - co najmniej 70 milionów złotych - karty wyborcze wydrukowane na polecenie Jacka Sasina.
Pakiety Sasina. Pieniądze wyrzucone w błoto
Karty wyborcze składowane w łódzkim magazynie zostały wydrukowane z polecenia ministra aktywów państwowych Jacka Sasina przed 10 maja, kiedy miały odbyć się korespondencyjne wybory prezydenckie. Wybory nie doszły jednak do skutku, a wydrukowane pakiety okazały się kompletnie bezużyteczne.
Zanim ujawnione zostało miejsce składowania pakietów Sasina, do magazynu przy ul. św. Teresy udali się posłowie opozycji z interwencją poselską. Nie zostali jednak do niego wpuszczeni. Złożyli jednak zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jacka Sasina i premiera Mateusza Morawieckiego. Zdaniem posłów, członkowie rządu złamali prawo drukując pakiety wyborcze w oparciu o ustawę, która nie zakończyła jeszcze swojej ścieżki legislacyjnej.
Mimo upływającego czasu Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie podjęła jeszcze kroków, zmierzających do zabezpieczenia składowanych w Łodzi dokumentów.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"