Pacjent po przeszczepie twarzy opuszcza szpital w Gliwicach
33-letni pacjent, któremu 15 maja przeszczepiono twarz w Centrum Onkologii w Gliwicach opuszcza szpital - poinformowała TVN24. Czeka go dalsza rehabilitacja.
Był to pierwszy w Polsce przeszczep twarzy i pierwszy na świecie ze wskazań życiowych.
Podczas konferencji prasowej pacjent zaprezentował się mediom. Po krótkim czasie jednak opuścił salę. Prof. Adam Maciejewski z Centrum Onkologii w Gliwicach wyjaśnił, że było to konieczne ze względów bezpieczeństwa. Ocenił, że pacjent po przeszczepie doszedł do siebie szybciej niż zakładali lekarze. Pacjent nie może kontaktować się na razie z osobami postronnymi. Musi unikać niebezpieczeństwa zakażenia.
- Pan Grzegorz wychodzi ze szpitala, przed nim okres rehabilitacji i ciężkiej pracy, ale z tego miejsca chcę mu podziękować za odwagę wytrwałość i charakter. Dziękuję też rodzinie, która go wspierała - powiedział podczas konferencji prasowej prof. Adam Maciejewski.
Wyraźnie wzruszony pacjent dziękował lekarzom i całemu zespołowi. Choć nie mówi w pełni wyraźnie, lekarze zapewniają, że funkcja mowy w najbliższych miesiącach wróci. - To kwestia regeneracji struktur nerwowych, która przebiega prawidłowo i w tempie, w jakim byśmy chcieli - powiedział prof. Maciejewski.
Siostra pacjenta podziękowała wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że jej brat miał szansę na nowe życie. Podziękowała także matce dawcy "za jej wielkie serce". - Dzięki niej nasz brat mógł żyć i funkcjonować dalej - mówiła. - Trudno wyrazić, jak się cieszymy, że brat może wrócić do domu, do swojego pokoju. Co będzie dalej - zobaczymy, ale jesteśmy z nim i będziemy - powiedziała.
Mówiąc o obecnym stanie brata, jego siostra opisywała, że "czuje już smaki, zaczyna też mieć węch". Dodała, że wszyscy są zdumieni tym rezultatem. - Na razie największym marzeniem Grzegorza jest wrócić do domu - powiedziała siostra pacjenta.
Pan Grzegorz przeszedł poważny wypadek w pracy - 23 kwietnia maszyna do cięcia kamieni amputowała mu większą część twarzy. Obrażenia były tak rozległe, że w dłuższej perspektywie nie miał szans na przeżycie. Próba replantacji jego twarzy, którą przewieziono do szpitala kilka godzin po wypadku, zakończyła się jednak niepowodzeniem. Lekarzom z Wrocławia udało się uratować jej dolną część oraz wzrok - odpowiednio zabezpieczyli jego gałki oczne.