Otwarcie przedszkoli i żłobków. Rzeszów dał zielone światło. Ale chętnych było mniej, niż się spodziewano
Rzeszów otworzył w środę przedszkola i żłobki. Wielu rodziców w ostatniej chwili mimo początkowych chęci nie wysłało jednak dzieci do tych placówek. - Być może to dlatego, że to pierwszy dzień i rodzice podchodzili do sprawy z dużą rezerwą. To oczywiście w ciągu najbliższych dni może się zmienić - mówi WP Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Od 6 maja przedszkola i żłobki mogą zostać otwarte, choć większe miasta w Polsce zdecydowały się zaczekać jeszcze z tą decyzją. Wyjątkiem jest Rzeszów, w którym samorząd postanowił już w środę te placówki otworzyć.
- Przygotowywaliśmy się do tego parę dni i udało się wszystko dopiąć na ostatni guzik - mówi WP Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rzeszowie.
Jak te przygotowania przebiegały? - Zaczęliśmy sprawdzać, czy możemy spełnić wymogi Głównego Inspektora Sanitarnego - wyjaśnia nam Chłodnicki. Zgodnie z tymi wytycznymi grupy w żłobkach i przedszkolach nie mogą przekraczać 12 osób, a na jedno dziecko nie może przypadać mniej niż 4 metry kwadratowe powierzchni. - Sprawdziliśmy i spełniamy te wymogi, więc bez większych obaw otworzyliśmy przedszkola i żłobki - dodaje rzecznik.
Samorząd przeprowadził ankietę wśród rodziców. 25 procent rodziców dzieci z przedszkoli i 15 procent ze żłobków wyraziło chęć wysłania swoich pociech do tych placówek oświatowych. - Do żłobków chętnych było 204 dzieci, a do przedszkoli 1550 - wyjaśnia nam rzecznik.
Wcześniej, przed pandemią, do dziewięciu rzeszowskich żłobków chodziło 1360 dzieci, a do 40 przedszkoli - 6320 dzieci.
Koronawirus, odmrażanie gospodarki i otwarcie przedszkoli i żłobków. Dzień próby
Ostatecznie w środę do żłobków przyszło 102 dzieci, a do przedszkoli - 410. - To znacznie mniej, niż wstępnie deklarowali rodzice. Co więcej, okazało się, że do trzech przedszkoli nie zgłosił się w ogóle nikt. Mimo że były one gotowe przyjąć te dzieci i jutro też będą na to gotowe, nawet jeśli przyjdzie ich dwójka. Trudno mi powiedzieć, z czego to mniejsze zainteresowanie wynika. Być może to wszystko dlatego, że to pierwszy dzień i rodzice podchodzili do sprawy z dużą rezerwą. To oczywiście w ciągu najbliższych dni może się zmienić - komentuje rzecznik Chłodnicki.
Ci rodzice, którzy zdecydowali się posłać dzieci do żłobków i przedszkoli, musieli przyprowadzić pociechy w maseczkach i rękawiczkach. Na miejscu maluchy mogły je zdjąć i po zdezynfekowaniu rąk wchodziły na salę. Tam miały mierzoną temperaturę.
- Jeszcze przed wysłaniem dzieci do szkół rodzice musieli wypełnić deklarację, takie oświadczenie o tym, że dziecko jest zdrowe i nie miało kontaktu z osobami chorymi ani przebywającymi na kwarantannie. W tym oświadczeniu musieli też podkreślić, że są świadomi zagrożenia związanego z koronawirusem. My nie możemy rodziców zapewnić o tym, że nic się w tym przedszkolu czy żłobku nie wydarzy. I mimo maksymalnych środków ostrożności zawsze ryzyko zakażenia jest - dodaje rzecznik.
Informuje też, że w całym Rzeszowie żłobki i przedszkola mogą przyjąć jeszcze 500 dzieci. - Tyle mamy wolnych miejsc i zapraszamy - dodaje rzecznik.
I zapewnia: - Nikt nie zgłaszał dzisiaj problemów. My naprawdę jesteśmy przygotowani. A środki ochrony indywidualnej mamy co najmniej na najbliższy miesiąc.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl