"Oszukali mnie". Kukiz atakuje PSL
Paweł Kukiz twierdzi, że lata temu został oszukany przez Polskie Stronnictwo Ludowe. - Dobrze, że Szymon Hołownia zabezpieczył się umową z PSL, bo ludowcy nie dotrzymują słowa - powiedział poseł, który w 2019 roku startował w wyborach z list PSL.
Liderzy Polski 2050 Szymon Hołownia i PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poinformowali w czwartek o wspólnym starcie obu formacji w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Ugrupowania powołają wspólny koalicyjny komitet wyborczy.
Paweł Kukiz, który w wyborach w 2019 roku startował w wyborach z list PSL, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że z Szymonem Hołownią rozmawiał o swojej współpracy z ludowcami.
- Miałem umowę dżentelmeńską z PSL, że w przypadku wejścia do Sejmu i pozyskania subwencji, 1/4 tej subwencji będzie przeznaczona na cele statutowe Polskiego Stronnictwa Ludowego wskazane przez Pawła Kukiza. Kiedy zacząłem się dopominać o możliwość zagospodarowania tych pieniędzy na cele szerzenia demokracji poprzez stworzenia platformy do e-votingu, czyli dokładnie tego, czym ma się zająć Instytut Demokracji Bezpośredniej, to PSL wymyślił pretekst, żeby nas wyrzucić z klubu Koalicji Polskiej. Po prostu nas oszukał, przywłaszczył sobie te pieniądze - powiedział polityk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: "Nikt nie chce być trzeci". Polityk Hołowni o planach na wybory
Kukiz odniósł się również do samej formuły startu PSL i Polski 2050 w koalicji i faktu, że obie formacje będą dzieliły się finansami "pół na pół". - Bardzo dobrze, że Szymon Hołownia się zabezpieczył, bo PSL nie dotrzymuje tego typu umów dżentelmeńskich i zostałby bez pieniędzy, bez możliwości propagowania swoich postulatów - ocenił. - Po prostu mnie oszukali i złamali dżentelmeńską umowę - dodał poseł w rozmowie z dziennikiem "Fakt".
Grabiec: Dobrze, że zamiast czterech list będą trzy
Do decyzji Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza odniósł się także rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. W rozmowie z Polską Agencją Prasową przyznał, że to dobrze, iż nastąpiło porozumienie między PSL a Polską 2050.
- I że zamiast czterech list będą trzy. Choć lepiej byłoby, gdyby była jedna lista - podkreślił polityk. Według niego jedna lista opozycji to "rozwiązanie, które gwarantuje maksymalizację wyniku, daje zwycięstwo i wyraźną przewagę nad partią rządzącą". - Ale skoro nie ma się tego, co się lubi, to się lubi, co się ma - stwierdził Grabiec.
Jak dodał, ma nadzieję, że "to porozumienie będzie dobrze funkcjonowało". - Że rzeczywiście będzie harmonijnie wyglądała ta współpraca, bo ostatnie, czego potrzebujemy w tej kampanii, to napięcia pomiędzy formacjami opozycyjnymi - wskazał rzecznik PO.
Źródło: PAP, "Fakt"