"Jego działalność sprowadzała się do warowania pod drzwiami Lecha Kaczyńskiego"
Negatywną opinię wystawia też Mariuszowi Kamińskiemu, przyszłemu szefowi CBA, który po Dornie został prezesem PiS w Warszawie. "Tym się odznaczał, że całe dnie spędzał w sekretariacie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To był dworak doskonały, cała jego działalność sprowadzała się do warowania pod drzwiami, aby w chwili gdy Lech Kaczyński będzie wychodził do samochodu, podbiec do niego na schodach i naszeptać mu czegoś do ucha, najczęściej przeciwko komuś innemu. On nie miał już oporów, że polecenia są mu wydawane w upokarzającym trybie" - uderza ostro Dorn.
W opinii Dorna Kamiński to specyficzny człowiek. "On nie ma żadnych ograniczeń w walce o własną pozycję przy Jarosławie Kaczyńskim, choćby kosztem kolegów, ale zawsze musi za tym stać misja. A tą misją jest walka z korupcją. Czyli to nie jest taki intrygant dla intrygi, ale intrygant z misją" - ocenia.