"Geremek i Mazowiecki okazali się politycznymi ignorantami"
Najgorsi politycy w opinii rozmówcy Roberta Krasowskiego to Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek i Jerzy Buzek - ludzie, którzy niczego z polityki nie rozumieli. Dorn zgadza się z diagnozą Jarosława Kaczyńskiego, że przez Mazowieckiego i Geremka demokrację w Polsce zainstalowano wadliwie. "Nie należy przypisywać im złej woli. Geremek i Mazowiecki okazali się po prostu politycznymi ignorantami, z czego wynikły patologie poważniejsze, wręcz systemowe" - ocenia. Jak stwierdza "podtrzymywali trupa nawet nie komunizmu, ale PRL-u jako pewnej struktury społecznej, politycznej i gospodarczej". Mazowiecki, jak uważa Dorn, w ogóle nie zrozumiał tego, że silne państwo nigdy nie powstanie samo, że musi być ono świadomie zbudowane. I że właśnie czasy jego rządów były najlepszą epoką do zbudowania takiego państwa.
"Mazowiecki i Geremek nie tyle budowali demokrację, co reformowali socjalizm. Geremek i Mazowiecki potrafili doprowadzić do rzeczywistych zmian, ale tylko w tych obszarach i tylko za pomocą tych narzędzi, o których myślała opozycja w epoce PRL. Całe ich myślenie było prostą kontynuacją tego wszystkiego, o czym myślano, co planowano, o czym marzono w głębokim PRL" - mówi. To raczej komuniści - Miller i Kwaśniewski - okazali się dużo bardziej inteligentni, dużo bardziej zdolni do zrozumienia nowej rzeczywistości.
"Nie twierdzę, że Geremek czy Mazowiecki nie nadawali się do polityki. W latach osiemdziesiątych odegrali pozytywną rolę, potem również, na przykład Geremek był całkiem niezłym ministrem spraw zagranicznych w czasach AWS. Za to go cenię, nawet jeśli nie był nigdy tak twórczy jak Skubiszewski. Ale minister spraw zagranicznych a lider obozu przejmującego władzę w warunkach rewolucyjnych to jednak są zupełnie inne kompetencje. Tych drugich ani Geremek, ani Mazowiecki nie posiadali" - stwierdza.