"To zrewitalizowany po viagrze i anabolikach Aleksander Kwaśniewski"
Dorn stawia tezę, że zarówno w partii, jak i w państwie Tusk to "zrewitalizowany po viagrze i anabolikach Aleksander Kwaśniewski". "Bo on partią zarządza tak samo jak państwem. Został odbudowany, w trochę zmienionych warunkach, z nowym wrogiem, układ sieciowy III RP. I on nim zarządza tak, jak zarządzać nim można. Tusk jeszcze dodatkowo musi być bardziej pracowity, bardziej inteligentny, bardziej finezyjny, niż Kwaśniewski. Tusk jest na pewno cyniczny, ale na pewno nie jest niesprawny. Tyle że swojej sprawności używa nie do rządzenia. Bo rządzenie Tuska nie interesuje, jeżeli nie wiąże się z utrzymywaniem się przy władzy i tworzeniem narzędzi reprodukcji tej władzy" - tłumaczy.
III RP w epoce Tuska jest "czymś dużo lepszym i dużo bardziej cywilizowanym". "A i Tusk jest znacznie lepszym liderem III RP niż jego poprzednicy. Bo Tusk jako przywódca polityczny uzyskał suwerenność. Suwerenność w obszarze gry politycznej" - podsumowuje.
Tak charakteryzuje tzw. wykształciuchów/lemingów: "W połowie dekady na rynek pracy trafili ludzie mający głęboką niepewność statusową. Ludzie, którzy dostali fałszywe wykształcenie za prawdziwe pieniądze. To są przeważnie ludzie ze wsi i małych miasteczek, którzy przyjechali do dużych miast. Ludzie głęboko niepewni własnego statusu i pozycji społecznej, w związku z tym dążący do satysfakcji w postaci pogardy. Posiadanie takiego wroga spełnia ich głęboką duchową potrzebę. Moim zdaniem na tym buduje się cały obóz III RP".
O Platformie, czyli największym dziele Donalda Tuska tak mówi: "Jest naprawdę 'partią nowego typu', budzącym odruch obrzydzenia dziełem wybitnego artysty. Pod względem estetycznym przypomina wariacje Francisa Bacona na temat portretu papieża Innocentego X Velazqueza".