Ostre słowa Czarnka. "Sikorski może sobie pajacować"

Szef MSZ podjął decyzję o rozpoczęciu procedury odwołania ponad 50 ambasadorów. Ruch Radosława Sikorskiego ostro skomentował Przemysław Czarnek.

Ostre słowa Czarnka. "Sikorski może sobie pajacować"
Ostre słowa Czarnka. "Sikorski może sobie pajacować"
Źródło zdjęć: © PAP | Wojtek Jargiło
oprac. KAR

15.03.2024 08:10

Zgodnie z ustawą o służbie zagranicznej, ambasadora mianuje i odwołuje prezydent na wniosek ministra właściwego do spraw zagranicznych, zaakceptowany przez prezesa Rady Ministrów. Przedstawiciele Kancelarii Prezydenta krytykują jednak decyzję szefa resortu. W podobnym tonie sprawę skomentował Przemysław Czarnek.

- Sikorski nie ma do tego żadnych kompetencji. Zgodnie z konstytucją to prezydent RP powołuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli RP w innych krajach - powiedział w wywiadzie dla Radia Plus.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Były szef MEiN podkreślił, że Andrzej Duda "po prostu podejmie albo nie podejmie decyzji". - Jak nie ma podpisu prezydenta, to nikt nie jest odwołany - stwierdził.

- Sikorski może pajacować i mówić, że odwołuje 50 ambasadorów. Może także odwołać 50 biskupów, jak chce, ale formalnie ma na to taki sam wpływ jak na odwołanie i powołanie polskich ambasadorów - oznajmił.

Echa nagłej decyzji Sikorskiego. Były ambasador RP zabrał głos

Podkreślił, że "rolą urzędu prezydenta nie jest kreowanie polityki zagranicznej". - Prezydent ma władzę podpisu, ale tylko podpisu pod kandydatem, który jest zaproponowany przez ministra spraw zagranicznych i premiera. (...) Jeśli miałaby to być długa procedura negocjacyjna, to byłoby tak, jak za rządów PiS, kiedy zwlekano z powoływaniem ambasadorów - stwierdził.

Dyplomata wyjaśnia, że jeśli prezydent nie zaakceptuje decyzji szefa MSZ, "jest kilka możliwych ścieżek działania". - Najprostsza jest taka, że minister podejmuje decyzję o zakończeniu misji ambasadora. Ambasador wraca do kraju, zostaje mu tytuł i złotówkowa część wynagrodzenia do chwili gdy prezydent go odwoła (...) - wskazał.

- Rząd zdecyduje się prawdopodobnie na wysłanie do danego kraju osoby, która będzie pełniła faktyczną funkcję ambasadora w randze chargé d'affaires. (...) Rząd kraju przyjmującego doskonale wie wówczas, że to ambasador, który w wyniku wewnętrznych polskich konfliktów politycznych nie złożył listów uwierzytelniających - dodał Nowakowski.

Czytaj więcej:

Źródło: Radio Plus/WP/PAP

Zobacz także
Komentarze (293)